Przeczytałam z uwagą Pańskie wspomnienia związane ze świętem ceramiki. Nie podejmuję dyskusji z Panem na temat początków tego ceramicznego przedsięwzięcia; nie próbuję również prostować krzywdzących mnie pańskich opinii, do których ma Pan prawo, mimo że lekceważą fakty. O nich piszę w art. pt. O idei targów ceramiki w Bolesławcu w kontekście ceramicznego sierpnia (Rocznik Bolesławiecki, 2009, str.38.)
Kiedy w 1994 r. zwróciłam się do prezydenta miasta z sugestią organizowania w Bolesławcu Targów Ceramiki Bolesławieckiej (z równoległym kiermaszem ceramicznym) miałam nadzieję, że pomysł ,,chwyci” i władze miasta zaangażują się w to przedsięwzięcie. Skutek był taki, że powierzono BOK – owi organizację tegoż nie przyznając żadnych funduszy polecając natomiast pobór opłat za miejsce na Rynku od wystawców. Osobiście jeździłam do wielu producentów ceramiki namawiając do udziału w I Targach Ceramiki (oczywiście nazwa była na wyrost).
Początki były bardzo trudne, tym bardziej, że wystawcy bolesławieccy nie mogli liczyć na wsparcie ze strony miasta i niemałe koszta ponosili sami. Nie było również takich możliwości reklamowania we wszelakich, również ogólnopolskich, mediach.
Zarzut, iż uważałam, że kultura nie pasuje do targów i kiermaszy bo jest zbyt przyziemna i prostacka, po prostu muszę zignorować. Przyziemny był brak jakichkolwiek funduszy na organizację towarzyszących imprez artystycznych.
Od 1994 r. do 1998 r. za organizację był odpowiedzialny BOK i to co się w tym czasie wydarzało jest udokumentowane w archiwach ośrodka w postaci plakatów, wycinków z prasy, rachunków, zdjęć (patrz również wspomniany artykuł). Impreza z latami powoli się rozrastała, dzięki wielkiej aktywności przedsiębiorców ceramiki, w tym, oczywiście, pana oraz dzięki temu, że władze miasta nareszcie zrozumiały, że powinno to być flagowe wydarzenie dla miasta. Następni dyrektorzy BOK-u mieli ułatwione zadanie.
Przykro mi, że lansując swój punkt widzenia obraża i krzywdzi Pan osobę, która, podobnie jak Pan, próbowała wprowadzić w życie ideę ,,ceramicznego otwarcia” na świat naszego miasta. Nie mam pretensji do tytułu ,, głównego pomysłodawcy”, zostawiam Panu ten zaszczyt.
Z poważaniem
Danuta Maślicka
Przy okazji zacytuję zdanie ks.Adama Bonieckiego: ,,Stopień bezradności, jaki towarzyszy człowiekowi, którego motywy działania analizowane są przez mniej życzliwych jest ogromny. I żadna polemika nie ma sensu.”