Nie napiszemy o miejskiej paradzie (zwanej Festiwalem Kultur) i o tym, że żeby wygrać rower, którego nazwy nie znają nawet organizatorzy, trzeba mieć rower. Można go jakoś skołować, bo akcja ubierania rowerów, żeby wygrać paździerzowaty rower wart mniej niż 1000 zł nazywa się „skołowane stempelki”. „Skołowany” to inaczej odczuwający zamęt, pozbawiony właściwego rozeznania w sytuacji, zdezorientowany – wymowne. Skołowany to też potocznie wykombinowany. Jak nazwa parady rodem z Berlina.
W przyszłym roku, kiedy już miejska parada zostanie „tradycyjnie” zorganizowana w sobotę, czyli w dzień Gliniady, proponujemy konkurs z nagrodą w postaci tanich rolek dla rolkarzy (może się nazywać „Skołowane rolki”).
Nie napiszemy również o tym jak to w sądach pracy dyrektorzy powiatowych szkół przegrywają sprawy tracąc dziesiątki tysięcy złotych (nie, nie potrącają im tego z dochodów). Żeby przegrać taką sprawę wcale nie trzeba być w PO, ale to POdobno POmaga. Wierzymy, że starosta Kwaśniewski zrobi z tym porządek. Jak wróci z Bośni. (Jeśli już wrócił, to jak wróci następnym razem, bo we wrześniu jeszcze nie był).
Aha, i wątek o przegranych procesach nie ma nic wspólnego z wyborami uzupełniającymi do Rady Miasta. Nawet jeśli widzicie jakiś związek, to mamy nadzieję, że jeśli do rady dostanie się kandydat PO (czy PSBP) – do komisji oświaty nie trafi.
Nie napiszemy też o tym że Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej bawił się publicznymi pieniędzmi kupując udziały w funduszu inwestycyjnym, dzięki czemu popłynął (a właściwie mieszkańcy popłynęli) na niemal 40 000 zł. Kto bogatemu zabroni? Najwyższej Izbie Kontroli się to nie spodobało podobnie jak wyjaśnienie wiceprezydenta miasta, że to nie pierwszy raz i że wcześniej udało się na tym zarobić. Zdaniem NIK, ryzyko inwestycyjne wiążące się z inwestycjami w akcje i instrumenty pochodne na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie jest nie do zaakceptowania w przypadku spółki komunalnej. (…) Ponadto sytuacja taka może wskazywać na niewłaściwe wykonywanie obowiązków przez członków Rady Nadzorczej MZGK, którzy odpowiadają za kontrolowanie działań Zarządu Spółki.
No ale kto bogatemu zabroni? Zresztą nie wątpimy, że prezes MZGK Władysław Bakalarz wraz z Radą Nadzorczą (która oczywiście personalnie nie ma nic wspólnego z komitetem wyborczym prezydenta Piotra Romana) zrobił ściepę i kasa już się zgadza. A jeśli nie, to na pewno nasi dzielni i bezkompromisowi radni miejscy z patrzącej władzy na ręce opozycji wnikliwie zbadają temat. Albo nasze niezależne lokalne telewizje czy portale.
Nie napiszemy, bo wstyd, że Bogusław Szeffs, szef Domu Pomocy Społecznej i Agnieszka Gergont, rzeczniczka Urzędy Miasta, bardzo delikatnie rzecz ujmując, mijają się z prawdą mówiąc dziennikarce Gazety Wrocławskiej, że kontrole w DPS z ramienia Urzędu Marszałkowskiego i sanepidu niczego nie wykazały. Podpowiemy: brak stażu pracy potrzebnego do kierowania placówką, przeterminowana żywność, winda, grypa jelitowa. Ale gratulujemy dobrego samopoczucia.
Dygresja (zupełnie nie na temat): Jak prowadzicie jakiś biznes związany z żywnością i wpada sanepid i na przykład obawiacie się, że w magazynie została jakaś przeterminowana puszka tyrolskiej, to magazynier może być na przykład na urlopie a jego szef może na przykład nie mieć klucza. Tak bez związku.
Nie napiszemy również o tym, że portale radośnie informują, iż Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji chwali się, że wody, mimo słońca, nie zabraknie. Zobowiązujemy się też nie pisać o tym, że nie zabraknie jej jesienią (mimo deszczu) i zimą (mimo śniegu). Odpuściliśmy też newsa o tym, że woda jest mokra.
Foto: UM Bolesławiec.
… jeszcze coś, a umknęło mej uwadze. Nasz Król, licencjat od budownictwa – kiedyś ktoś powiedział, że wszystko płynie, płynie, i czasami przestaje płynąć. W latach dwudziestych wyschło źródło, które rozsławiło Bunzlau na całą ówczesną Europę, źródło o którym pisywał Opitz, o którym powstawały legendy i do którego pielgrzymowali królowie, źródło, choć suche, ale do lat dziewięćdziesiątych ogrodzone piaskowcowymi ciosami było materialnym świadectwem historycznej wielkości miasta ( z Queckbrunn miejskimi wodociągami, drugimi w Europie po holenderskiej Goudzie, rozprowadzano wodę do domostw) aż do momentu, gdy któryś z prezydentów miasta zezwolił na zabudowanie największego zabytku w mieście. Źrółdło wyschło, tak jak i podziemne ujęcia wody z których królowe przedsiębiorstwo czerpie wodę może wyschnąć, a przynajmniej drastycznie się obniżyć. Pan Król pieje z zachwytu, że „może więcej”, a główny hydrolog kraju w tym samym czasie publikuje ostrzeżenie, apel, że również w województwie dolnośląskim zaczyna występować zjawisko drastycznego obniżania się poziomu wód głębinowych, i należy liczyć się z wprowadzeniem ograniczeń w produkcji wody.
– cyt. „Utrzymujące się niskie stany położenia zwierciadła wód podziemnych powodują występowanie niedoborów lub braku wody w indywidualnych studniach gospodarskich. Pogłębienie się tego zjawiska może spowodować konieczność ograniczenia wielkości poboru wód podziemnych z ujęć komunalnych użytkujących pierwszy poziom wodonośny.
Ostrzeżenie zatwierdził dnia 13 sierpnia 2015 r.
Zastępca dyrektora PIG-PIB
Dyrektor ds. państwowej służby hydrogeologicznej
dr Lesław Skrzypczyk”
Król, jak to król czytać takich informacji nie musi, bo w zasadzie, a w Bolesławcu z pewnością, odpowiada jedynie przed Bogiem i historią!
Król i bakalarz… jak w średniowieczu!
Bernard, w sumie dobrze, że „nie napisałeś”, bo gdybyś był napisał, to po pierwsze, byłoby to nieroztropne (odpukać). Kiedyś był taki jeden w Poznaniu, i pisał, a teraz niektórzy twierdzą, że albo został porwany przez UFO, albo żywcem wstąpił do nieba (albo nieżywcem), po drugie gdybyś był napisał o przypadku Pana Bakalarza, który zaczął bawić się z podobnym skutkiem jak Jercme Kerviel cudzymi pieniędzmi, to Pan Prezydent, pod presją opinii publicznej nie miałby innego wyjścia, jak wyrzucić Pana Bakalarza na zbitą twarz, o ile przez moment poczułby się prawy i sprawiedliwy! Tak na marginesie, to jest ein Hammer, jak to „grzebiąc w śmieciach” można zamarzyć se, by zostać traiderem… a uczył się na górnika.
Szefa i jego Szefa zostawię bez komentarza, tam zbyt mocno trupem zalatuje!
Jak zwykle zwieńczeniem tego miejskiego bezhołowia jest piękny komentarz Pana Prezydenta.
Kiedyś, gdy cała Polska oglądając TVN i czytając gazety śmiała się z Pana Romana i jego Rady Miasta, którzy w kompletnej ignorancji dla prawa i zdrowego rozsądku uchwalili uchwałę zakazującą posiadania więcej niż dwa psy i dwa koty, to Pan prezydent rósł z dumy, że przynajmniej cała Polska usłyszała o Bolesławcu, tak teraz pyszni się, że do tej pory Pan Bakalarz z powodzeniem kombinował i nikt go za rękę nie złapał!(tak na marginesie, to okaże się, że z racji mego felietonu o sytuacji w Termach kierownik Basenu zostanie jesienią wyróżniony za promocję miasta).
Pan Starosta… cóż, to o czym nie napisałeś, stało się już tylko śmieszne.
Taka sytuacja: lekarz bez stazu przeprowadzil nieuprawniona operacje. Pacjent zmarl. Czy istnieje zwiazek pomiedzy smiercia pacjenta a brakiem stosownego przygotowania lekarza? Czy prokuratura łączy podobne wątki?
Mocne
Ładnie chopy gospodarzo… Będziemy pamiętać.