Zamiast parady glinoludów tegoroczną atrakcją Dni Bolesławca będą importowane z Pirenejów niedźwiedzie – pisze w dzisiejszej Gazecie Anna Saraczyńska.
– Z wielką przykrością muszę stwierdzić, że nie mam już siły na budowanie bolesławieckiej flagowej imprezy za swoje i glinoludów ciężko zarobione pieniądze. Nie chcę się bawić w kotka i myszkę ani kopać z koniem, czyli z władzami miasta. – mówi dla gazety Bogdan Nowak.
– Oczywiście żałujemy, że Gliniady nie będzie, ale zapewnimy inne atrakcje: choćby koncerty Farben Lehre, Kamila Bednarka, ELO. Zaprosiliśmy też performerów z Hiszpanii, czyli Niedźwiedzie z Pirenejów, które będą animować zabawy w mieście. – mówi Ewa Lijewska-Małachowska, szefowa Bolesławieckiego Ośrodka Kultury.
To najlepszy obraz naszych władz. Zewnętrzny i obiektywny. Nie jestem jakimś specjalnym fanem Gliniady i Nowaka, ale widać, że ta impreza ma potencjał i promuje nasze miasto. Po każdej paradzie tysiące turystów robiło miliony zdjęć i filmików, które potem krążyły w sieci. Tego nie będzie. Prezydent mimo swej niechęci do Nowaka powinien to przeboleć i dać się rozwijać się tej imprezie nawet jeśli nam się ona być może znudziła. Dla innych jest czymś wyjątkowym i spektakularnym. Niestety władze miasta promują Bolesławiec w samym Bolesławcu i dają wrażenie że tu jest jak u Pana Boga za piecem. Tak nie jest i inni to widzą.
Pomyślcie, gdyby ta gliniada i blues były dziełem ludzi ratusza to nie 45, a 100 tysięcy byloby na to wydane, by mógł błyszczeć ten co ma.
Szkoda.