Nie wiemy, czy zarządzający naszym miastem kiedykolwiek zrozumieją czym się różni stojak na rowery od parodii stojaka a ścieżka rowerowa od kolorowego chodnika. Nowy stojak rowerowy przy zbiorniku retencyjnym przy Jeleniogórskiej to klasyczne wyrwikółko, czyli prezent dla złodziei. Wpinając w niego przednie koło ryzykujemy, że tylko ono nam zostanie. Wpinając tylne – też raczej nie sięgniemy zwykłym zapięciem do ramy, zwłaszcza korzystając z U-Locka.
Kupowanie takich stojaków na rowery to zwykła głupota i bezsensowne wydawanie pieniędzy a także zniechęcanie rowerzystów do korzystania z rowerów.
A przecież są wśród miejskich urzędników ludzie jeżdżący na rowerach. Czy naprawdę nigdy nie pojechali rowerem na zakupy do Lidla, Rossmana czy do Galerii City Center i nie widzieli bezpieczniejszego modelu stojaka na rowery?
Najprzyzwoitszy, najpraktyczniejszy i zarazem najtańszy stojak rowerowy stoi przed wejściem do przejścia podziemnego na bolesławieckiej stacji PKP.
Trzeba być złośliwym decydentem samorządowym lub kompletnym idiotą, aby zlecać kupowanie i montowanie „wyrwikółek”.
Proponuję quiz – czy samorządowy decydent to nieedukowalny idiota czy złośliwiec?