Były uśmiechy i gratulacje, były statuetki i słowa pełne patosu. Było uroczyście na sesji Rady Powiatu poświęconej m.in. XXV rocznicy samorządu w Polsce. Relację z tego wydarzenia, dostojne słowa i zdjęcia możecie Państwo znaleźć m.in. TUTAJ, bo w tym wpisie tego nie będzie.
Choć uroczystą była, to w jej porządku pojawiło się kilka roboczych tematów i uchwał. Wśród nich uchwała w sprawie zmian budżetu powiatu 2015, w której m.in. pojawiło się zwiększenie wydatków na budowę Orlika lekkoatletycznego przy ul. Komuny Paryskiej o kolejne blisko 200 tys. zł kosztem wielu innych ważnych zadań!
O budowie Orlika „na strumyku” pisałem i mówiłem w tamtej kadencji TUTAJ. Mówiłem też, że przypomina remont „okrąglaka”, który miał kosztować ok. 300 tys. zł, a ostatecznie wniósł ok. 600 tys. zł (i jak się okazuje sprawa w Sądzie, bo wykonawca chce jeszcze więcej). To niechlujne planowanie zmusza, aby do tych inwestycji dokładać niemal w nieskończoność. Co więcej, nikt chyba nie jest w stanie określić ile będzie to nas, jako podatników kosztowało, a to sytuacja niedopuszczalna i nieodpowiedzialna w zarządzaniu finansami publicznymi.
Blisko rok temu, po sporej dyskusji i uwagach radnych opozycji mówiących o tym, że inwestycja w Orlika jest źle obliczona, starosta zarzekał się i jasno zobowiązał przed radnymi, że kwota 1,2 mln zł pieniędzy powiatowych to absolutnie górny pułap zaangażowania powiatowego budżetu w to zadanie (całe, a nie I etap). Resztę mają dopełnić środki zewnętrzne pozyskane przez powiat. (Odwołuję się tu do zapisów w protokole oraz pamięci radnych ówczesnej kadencji).
Zakończył się zatem pierwszy etap budowy Orlika i dziś słyszymy o potrzebie dorzucenia do tej inwestycji kolejnych 200 tys. zł powiatowych pieniędzy! Ten fakt spowodował, że mimo uroczystego charakteru sesji postanowiłem zaprotestować. Zaprotestować nie przeciwko budowie Orlika, bo od zawsze uważam, że budowa takich obiektów to przyszłość. Ale na Boga! Nie za takie pieniądze, bo razem ze środkami zewnętrznymi nikt już nie wie czy to będzie 3, 4, a może 5 mln zł?
Zaprotestowałem na sesji. Podszedłem do mównicy i powiedziałem, że radni mogą czuć się oszukani, że tak się nie planuje, że to niechlujne i naganne i… zdaje się, że w tym momencie zepsułem atmosferę samouwielbienia władz powiatu. Koszt budowy Orlika zbliża się do kwoty, w której, gdyby dołożyć tyle samo z budżetu miasta, to mielibyśmy piękny i funkcjonalny stadion przy ul. Spółdzielczej. Tu jednak potrzeba współpracy, której oprócz wspólnych uścisków i wręczania statuetek między starostą, a prezydentem nie ma.
Czy ktoś liczył na to, że w związku z tak uroczystą sesją Małkowski nie wstanie, bo przecież nie będzie prał brudów? Nie, panowie, będę wstawał zawsze, kiedy jest łamane dane słowo. W swoim wystąpieniu, na koniec zwróciłem się do zgromadzonej w teatrze młodzieży szkół ponadgimnazjalnych, że demokracja nie zawsze jest taka uśmiechnięta, miła i wyprasowana jak na początku sesji.
Ps. Mimo mojego protestu uchwała w sprawie zmian w budżecie została przegłosowana głosami koalicji PO+SLD+PSL.