mar 30, 2015
2480 Wyświetleń
2 0

Ich Bośnia

Napisany przez

Darmowe wejściówki na spektakle psują rynek z którego prędzej czy później Teatr Stary w Bolesławcu będzie musiał zacząć choć w części żyć. Drodzy samorządowcy, za kilka lat nie utrzymamy w tym wyludniającym się mieście dwóch kin, dwóch ośrodków kultury, muzeum, teatru i czterech basenów, jeśli będziemy przyzwyczajać ludzi do korzystania z tych dóbr za darmo.

Ćwierć miliona złotych – tyle wynosił budżet spektaklu „Moja Bośnia”, który „produkował” m.in. Powiat Bolesławiecki. Produkował w cudzysłowie, bo Powiat uważa się za współproducenta, tylko plakaty reklamujące spektakl powiatu za współproducenta nie uważają. Ta kwota, entuzjazm starosty Kwaśniewskiego i forma całego przedsięwzięcia wzbudzają we mnie od początku od cholery wątpliwości…

produkcja

– Fakt, że jesteśmy współproducentem tak wielkiego przedsięwzięcia jako pierwszy samorząd powiatowy w Polsce, napawa mnie dumną. Bośnia jest w nas. Moja Bośnia to spektakl, który udało nam się stworzyć. Jedenaście razy zaprosimy mieszkańców na darmowe spektakle. Osiem razy do Teatru, ale trzy razy do miejscowości naszego Powiatu. My pojedziemy w te miejsca, w których mieszkają reemigranci. Scenografia, to są sprzęty z ich domów, przywiezione jeszcze stamtąd, z Jugosławii. To wszystko zagra – emocje, historia… To będzie wielkie wydarzeniemówił jesienią Starosta Bolesławiecki Dariusz Kwaśniewski na stronie powiatu.

Uporządkujmy:

Spektakl zrealizowała Fundacja Teatr Nie-Taki z Wrocławia przy współpracy Teatru Modrzejewskiej w Legnicy.
Produkcję i eksploatację spektaklu w 2014 r. sfinansowały:

  • Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – 100 000 zł,
  • Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego i Fundacja „Polska Miedź” – 130 000 zł
  • Starostwo Powiatowe w Bolesławcu – 20 tys

250 000 jak w pysk strzelił, ale to oczywiście nie koniec, bo organizacja jedenastu darmowych spektakli dla publiczności jesienią pochłonęła kolejne pieniądze i raczej nie były to klepaki. Koszty te pokryło starostwo, ale rzecznik powiatu nie potrafiła ich doprecyzować przed spektaklami (pytałem) co zresztą jest sympatycznym przejawem tego, jak rozumie się planowanie wydatków w powiecie.

Co z tego mamy? Zakupioną w Fundacji i legnickim Teatrze Modrzejewskiej (zarobiło jedno i drugie) sztukę o Polakach, którzy wyjechali na tereny byłej Jugosławii i wrócili w okolice Bolesławca. Zewnętrzną produkcję, która na pewno była wydarzeniem bez precedensu w najnowszej historii naszego Teatru Starego.

Ale co moglibyśmy mieć za taką kasę?

Myśląc jak nasi samorządowcy, czyli kupując usługi kulturalne na zewnątrz, mielibyśmy kilkanaście spektakli wysokiej próby ze znakomitymi i znanymi aktorami, spektakli na które zapewne udałoby się sprzedać bilety.

Myśląc jak miłośnicy małej ojczyzny… Moglibyśmy mieć coś swojego. Co? Na przykład:

1. Pieniądze dla ludzi robiących w Bolesławcu tutejszy teatr, ewentualnie dla aktorów.
2. System internetowej rezerwacji biletów do teatru.
3. Konkurs na sztukę dotyczącą historii mieszkańców ziemi bolesławieckiej.
4. Spektakl wytworzony tutejszymi siłami i tworzący zręby teatru bolesławieckiego a nie importowanego.

Moglibyśmy za taką kasę mieć to wszystko na raz. Ale wolimy kupić czyjś projekt.

Oczywiście przebieg zdarzeń związanych z „Moją Bośnią” nie ma nic wspólnego z tym, że starosta, marszałek i dyrektor Legnickiego teatru to bywalcy list wyborczych Platformy Obywatelskiej. To by była niesmaczna sugestia, która nie przystaje do sztuki wysokiej. Nie ma też znaczenia fakt, że cały projekt zaplanowano tak, aby premiera i jesienne spektakle (w tym te objazdowe) odbywały się tuż przed wyborami samorządowymi (podobno przemówienia starosty czy marszałka przed spektaklem nie stanowiły części tekstu sztuki).

Tkwi we mnie jeszcze jedna wątpliwość: Gdybym był wójtem jakiejś gminy, np. Pierdziszewo Górne, gdybym miał wolną kasę i doszedł do wniosku, że chcę mieć spektakl o historii jakieś części swoich wyborców (np. imigrantów z Burkina Faso), to mógłbym sobie taki spektakl w jakimś teatrze (na przykład w legnickim) po prostu zamówić…? Myślicie, że by zrobili?

Spektakl miał wzięcie i był okrzyknięty sukcesem (Kwaśniewski przed premierą w wywiadach zdecydował za widzów, że ten spektakl to sukces). Wszyscy lubimy gifty od władzy na nasz koszt, przykładem Bolesławieckie Święto Ceramiki. Z darmową wejściówką ludzie jakoś chętniej trafiają do teatru. A samorządowcy lubią to szczególnie, co było widać doskonale na „Samospaleniu” – monodramie Przemysława Bluszcza granym w Teatrze Starym w marcu 2014 roku – tylu oficjeli to ja w teatrze w Bolesławcu na płatnym spektaklu jeszcze nie widziałem. (Takich wielominutowych tyrad polityków PO przed spektaklem też nie).

W rozmowie z Telewizją Lokalną Azart Sat przed premierą „Bośni” starosta Kwaśniewski powiedział:

– Nie chcemy zarabiać, nie będziemy zarabiać na tym teatrze. Proszę państwa, samorząd nie jest od zarabiania, nasz teatr nie jest od zarabiania. To jest teatr naszych mieszkańców, pieniądze włożone w budowę tego teatru to są pieniądze mieszkańców, więc dlaczego drugi razy mamy na tym zarabiać? 

Wbrew pozorom powyższa wypowiedź nie była zapowiedzią kolejnych darmowych spektakli (te grane wiosną 2015 były już płatne po 10 zł za bilet, ale wiele wejściówek rozdano za darmo). Ja odnoszę wrażenie, że darmowe wejściówki do teatru i dofinansowywane przez starostwo bilety dotyczą głównie produkcji legnickich. Tak było chyba w przypadku „Szawła” i „Otella” a coś mi świta, że przykładów byłoby więcej.

Gdyby starosta miał większe pojęcie o organizacji imprez, pogadał z ich organizatorami (choćby z ludźmi Bluesa nad Bobrem) wiedziałby, że nic tak nie psuje rynku kulturalnego i rozrywkowego jak darmowy wstęp. Zdaniem wielu to dzięki festynom i koncertom, na których gwiazd słucha się gratis, trudno dziś sprzedać bilety koncert. Bo kto zapłaci za koncert dżemu na Bluesie nad Bobrem, jeśli miesiąc wcześniej miał ten koncert gratis w Zgorzelcu, Lwówku, Legnicy czy w Jeleniej?

Darmowe wejściówki na spektakle psują rynek z którego prędzej czy później Teatr Stary w Bolesławcu będzie musiał zacząć choć w części żyć. Drodzy samorządowcy, za kilka lat nie utrzymamy w tym wyludniającym się mieście dwóch kin, dwóch ośrodków kultury, teatru i czterech basenów, jeśli będziemy przyzwyczajać ludzi do korzystania z tych dóbr za darmo. Wiem, że przed wyborami ludzie zaczynają wierzyć w cuda, ale miejcie litość dla logiki. Już jest po wyborach, można włączyć logikę i pomyśleć o przyszłości.

W każdym razie decyzją starosty „Mojej Bośni” w Bolesławcu nie zweryfikował rynek. Ten spektakl się nie sprzedał, bo został kupiony i sprzedany zanim powstał. Przecież nawet ostatnie spektakle biletowane po 10 zł nie miały szans zarobić na siebie.

Jakoś nie wątpię, że ta sztuka jest co najmniej na dobrym poziomie, nieźle zagrana i w miarę ciekawa. Legnicki Teatr na swoją renomę zapracował i Jacek Głomb też. Szanuję ten teatr i tego twórców. Ale po prostu mam zwykłe, ludzkie wątpliwości: czy tak to powinno wyglądać?

Czy przekonany o jakości pomysłu i gotowego produktu teatr nie powinien sam ponosić ryzyka finansowego związanego z produkcją? Czy zainteresowanie mieszkańców ziemi bolesławieckiej historią osnutą na ich historii oszacowano aż tak pesymistycznie?

Kategorie:
Łętowski
https://bobrzanie.pl/kategoria/blogi/letowski/

Fotograf (bernardletowski.pl), bloger, lekko emerytowany dziennikarz.

Komentarze do Ich Bośnia

  • Cytacik ze strony BOK MCC: „Jacek Hałas oraz muzycy z legendarnego spektaklu „Moja Bośnia” – Maciej Filpczuk i Paweł Paluch – zapraszają na wiosenne warsztaty tańców…” – i tak spektakl stał się legendarny : ))))

    Bernard Łętowski 14/04/2015 18:07 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish