W czwartek 19 marca o 21.30 i w sobotę, 21 marca o godzinie 18.00 zobaczycie w TVN jak Magda Gessler stara się poprawić jedną z najstarszych bolesławieckich restauracji. Tak TVN zapowiada odcinek z Bolesławca w sposób niezbyt miły dla właścicielki:
W czwartek 19 marca o 21.30 i w sobotę, 21 marca o godzinie 18.00 zobaczycie w TVN jak Magda Gessler stara się poprawić jedną z najstarszych bolesławieckich restauracji. Tak TVN zapowiada odcinek z Bolesławca w sposób niezbyt miły dla właścicielki:
KLIKNIJ TUTAJ I OBEJRZYJ ZAPOWIEDŹ PROGRAMU
W Bolesławcu w przy Rynku mieści się zabytkowa kamienica „Pod Złotym Aniołem”, a w niej najstarsza w mieście restauracja o tej samej nazwie, której historia sięga XIV wieku! Od 20 lat najnowszą historię restauracji tworzy pani Basia, której pomaga brat – kucharz – amator. Niestety złote czasy restauracji „Pod Złotym aniołem” dawno minęły, bo od 2 lat lokal przynosi straty. Właścicielka po 20 latach pracy czuje się zmęczona, brak jej pomysłu na zmianę i zapału do pracy. Dlatego na pomoc wezwała Magdę Gessler. Niestety stan restauracji jest tak samo dramatyczny, jak stan wiedzy pani Basi na temat kuchni – 20 latach prowadzenia restauracji z włoską pizzą w menu, nie wie co to jest parmezan i carpaccio… Czy 4 dni na pewno wystarczą Magdzie Gessler na uratowanie tej restauracji?
TUTAJ znajdziecie porewolucyjne refleksje bolesławianki która odwiedziła „Aniołka” już po wizycie Magdy Gessler.
Foto: magdagessler.pl
Tekst: strona programu Kuchenne Rewolucje.
Czyli odwiedziła nas siostra pana ikonowicza . ten ikonowicz to taki „scjentolog” nurtu komunistycznego
Od pół roku(może i dłużej) tu i tam w bolesławieckiej „sieci” pisze się o kuchennej rewolucji w Aniołku. Zastanawiam się czy do zrobienia dobrej restauracji w Bolesławcu potrzebna jest jakaś tam Gesler?
Historia tego miasta tak się ułożyła, że mieszka w nim i jego okolicach melanż ludzi z wszystkich regionów Rzeczypospolitej, jej kresów wschodnich, Polaków z Bośni, Rumunii, reemigrantów z Francji i sam diabeł wie skąd jeszcze. Wszyscy ci ludzie przynieśli z sobą do Bolesławca cząstkę kultury miejsc w których mieszkali , a że kuchnia jest częścią kultury, przynieśli też potrawy tradycyjne dla tych miejsc.
Nic tylko brać i czerpać pełną garścią. Kluchy śląskie z modrą kapustą? Czemu nie? Mało tu Ślązaków co fedrowali na „Konradzie”? Barszcz ukraiński – gotują w domach ludziska spod Tarnopola czy innego Stanisławowa! Bliny – smażone na wileńszczyźnie , czy grodzieńszczyźnie, że o kińdziukach i innych gałuszkach nie wspomnę. A pyzy?A polewka piwna? A Pita ? A Francuskie specjały? Można zrobić i głodnemu podać wszystko! Trzeba tylko chcieć. Do dobrej michy, w przytulnym, otwartym miejscu głodny klient sam przyjdzie i wróci jak będzie zadowolony.
Do czego tu Gesler? A wiem – bilety do wygódki sprzedawać.
Święta racja! Jestem starą bolesławianką i pamiętam doskonale czasy, kiedy w „Aniołku” bawiliśmy się wspaniale na Sylwestra, pijąc gorący krupnik ( nie zupę, tylko alkohol) i chodząc na wspaniałe ciastka. Kawiarnia codziennie pełna była ludzi tak, że o miejsca było trudno.”Aniołek” i „Toscano” były to bardzo modne kawiarnie w mieście i należało do dobrego tonu, pokazać się tam przynajmniej raz w tygodniu. Nie rozumiem, dlaczego z dobrej kawiarni zrobiono kiepską reataurację? A mówiąc nawiasem, szlag mnie po prostu trafia, jak widzę w telewizji coraz to nowe programy kulinarne. Nudne i ordynarne. W związku z narastającym „dobrobytem”, coraz więcej ludzi nie ma co włożyć do garnka, bo albo są bezrobotni, albo mają dużą rodzinę i małe zarobki. Tymczasem w TVP serwują nam potrawy, które najczęściej nie sa na kieszeń przeciętnego obywatela. Więc po co te programy? Żeby ludzie patrzyli i się oblizywali, jednocześnie pomstując?
Ostatecznie, milionerzy mają własnych kucharzy i porad pani Gessler nie potrzebują, podobnie jak i telewizyjnych jadłospisów. A my z kolei, nie możemy pozwolić sobie na te kulinarne luksusy, bo nas na to nie stać. A więc sztuka, dla sztuki?
Dokładnie tak, tu raczej chodzi o „szołmeństwo” prowadzącej, niż o gotowanie samo w sobie.