Daleko, daleko, na kompletnym, godforsaken zadupiu końca ul Gdańskiej, mieszkała ze swoją złą siostrą Marcela. Czarnowłosa 17-latka. Była ona dobra i ładna, choć jej uroda nie była oczywista.
Daleko, daleko, na kompletnym, godforsaken zadupiu końca ul Gdańskiej, mieszkała ze swoją złą siostrą Marcela. Czarnowłosa 17-latka. Była ona dobra i ładna, choć jej uroda nie była oczywista. Dziewczyna przyhołubiła kulawego kota i trzymała w słoiku po ogórkach bojownika Hektora, którego znalazła porzuconego przez właściciela koło Imperium. Nie miała chłopaka, bo mimo kształtnych bioder nie robiła szału biustem. Siostra jej, Kamila – co innego. Dlatego co wieczór musiała męczyć się odgłosami z sąsiedniego pokoju. Bolało. Bo przecież ona też pragnęła, a się jej nie układało w związkach. Które nie były częste. A Kama co piątek wbijała na kwadrat to z innym Sebą. Nie było problemu z weekendowym tripem na kurczaki do Szczytnicy. Bo buma w dizelku, albo w gazie zawsze była na dostępie. Na każdy klik na smartfonie.
I dlatego Marcela postanowiła się wyprowadzić. Na stacji benzynowej, gdzie pracowała na kasie i wkładała ciepłe parówki do hotdogów, poznała starszego od siebie, o 7 lat Patryka, który wrócił z wysp, gdzie robił na skaffoldzie. Umówili się w Envy, a potem pili breezery pod wiatą na wózki koło Carrefour’a. Potem ją całował delikatnie w szyję koło ucha. Ciarki ją przeszły. Potem poszedł się wysikać. I w 3 dupy zniknął i nigdy nie wrócił, a telefonu nie odbiera.
Tekst pochodzi z facebookowego profilu The Bad Bunzlauer – złe wiadomości z Bolca.
cool story, bro!
Czekam na wydanie ebooka z bajkami.