Nie ma lepszego sposobu na wzbudzenie zaufania darczyńców, niż przejrzystość. Owsiak jeszcze tego nie zrozumiał i nie rozumie tego mnóstwo fundacji i stowarzyszeń zbierających odpisy jednoprocentowe od podatku i inne datki.
Przeczytałem i na chwilę się zawiesiłem… Z powyższego wynika jasno, że ludzie wpłacający 1% na WOŚP de facto współfinansowali zakup ośrodka szkoleniowego Fundacji. Wiedzieli o tym, czy też zakładali, że pieniądze te pójdą na pomoc chorym dzieciakom?
Na stronie WOŚP tak piszą o pieniądzach z odpisów jednoprocentowych z 2010 roku:
„Dzięki środkom z 2010 r. Fundacja WOŚP zakupiła najnowocześniejszy sprzęt medyczny dla ratowania życia i zdrowia dzieci: dwa cytometry przepływowe, monitor do pracy w środowisku rezonansu magnetycznego, laser diodowy do leczenia retinopatii wcześniaków, inkubator zamknięty do opieki intensywnej, 7 aparatów USG wysokiej klasy. „
O zakupach budynku ani słowa.
Nie przytaczam tego po to, żeby wpisać się w modny hejt na Owsiaka, tylko żeby pokazać dziwne, moim zdaniem, aspekty zbierania odpisów jednoprocentowych.
Taka sytuacja:
Nowotwór wykryty u dziecka. Oczywiste jest, że rodziców w pewnym momencie zżerają koszty, nawet jeśli nie samego leczenia, to pobytu z dzieckiem w szpitalu, utraty przychodów, dojazdów, dodatkowych zakupów itd. Wtedy pojawia się fundacja, która pomaga. Pomaga proponując swoje konto na zbieranie datków i odpisów jednoprocentowych. Rodzicom podsuwa umowę (często dającą tejże fundacji wyłączność na zbiórkę) a w umowie… prowizja. Czyli 3, 5 a czasem i 10 % zebranej kwoty zostaje w fundacji. Darczyńcy oczywiście o tym nie wiedzą. A chyba powinni, tak samo jak ci, którzy dali swój 1% na WOŚP.
Inna sytuacja:
Ciężko chory chłopiec. Tak się składa, że mój klient jest w stanie mu pomóc wspierając swoimi produktami terapię. Dzwonię do fundacji opiekującej się chłopcem i proponuję nieodpłatne wsparcie produktami, które pomogłyby w wyleczeniu i bez wątpienia poprawiłyby stan chorego. Ze strony fundacji ściana i bronienie za wszelką cenę dostępu do chłopca i jego rodziny a także do lekarzy. Po kilku telefonach dałem sobie spokój. Odniosłem wrażenie, że fundacja zupełnie nie jest zainteresowana pomocą choremu. Zainteresowana była jedynie wsparciem gotówkowym na swoje konto. Czy całe trafiłoby do chorego? Wątpię.
Nie ma lepszego sposobu na wzbudzenie zaufania darczyńców, niż przejrzystość. Owsiak jeszcze tego nie zrozumiał i nie rozumie tego mnóstwo fundacji i stowarzyszeń zbierających odpisy jednoprocentowe od podatku i inne datki.
Możemy uznać, że część zebranej kasy zużyta na funkcjonowanie stowarzyszenia czy fundacji jest ok. Bo przecież kupując ośrodek szkoleniowy zamierzamy szkolić a szkolenie jest jednym z celów WOŚP. Bo przecież fundacja wspierająca chorych na nowotwory musi z czegoś żyć, pokrywać koszty stałe, wynagradzać pracowników i za coś obsługiwać swoich podopiecznych/klientów.
Wydaje mi się jednak, że powinniśmy być o tym jasno informowani. Tak jak prawo wymaga informowania o rzeczywistej stopie oprocentowania kredytu w ofercie czy reklamie banku, tak mogłoby wymagać informowania o tym, jaka część naszych datków faktycznie idzie dla potrzebujących, a jaka na utrzymanie dobroczynnej infrastruktury i administracji.
Lubię klarowne sytuacje. W Bolesławcu i okolicach jednoprocentowe odpisy od lat najskuteczniej zbiera stowarzyszenie, które zasady ma bardzo proste: Każdy grosz wpłacony na pomoc zostaje przeznaczony na pomoc. Koszty działania pokrywają składki członków. Stowarzyszenie, bez wielkich akcji reklamowych i finansowania z samorządu, zbierało z samych odpisów znacznie więcej niż bolesławieckie sztaby WOŚP (gdy jeszcze organizowany finały WOŚP). Ale to stowarzyszenie nie zajmuje się robieniem biznesu na dobroczynności. Zajmuje się pomocą ludziom. A przede wszystkim jasno informuje na co przeznacza pieniądze
Chyba wszyscy znamy ludzi chorych lub mających ciężko chore rodziny i kogoś kto zbiera pieniądze na leczenie, rehabilitację, czy pomoc przy współpracy z jakąś fundacją. Ile z tych osób ma umowy pozwalające fundacjom i stowarzyszeniom na potrącanie sobie prowizji? Ile z nich mogłoby otrzymać więcej wymiernej pomocy, gdyby zajrzało w te umowy i poszukało tańszych usług dobroczynnych?
Jeśli chcecie swój 1% przekazać dla kogoś z Bolesławca lub okolic, TUTAJ znajdziecie kilka potrzebujących osób i nie tylko.
Uściślając: na ośrodek szkoleniowy WOŚP poszło ponad 4 000 000 zł z odpisów jednoprocentowych.
Dobroczynność w wykonaniu fundacji (z wyjątkiem fundacji powołanych specjalnie do pomocy ściśle określonym, konkretnym potrzebującym) to po prostu nic innego jak konkretna ilośc etatów dla jej prezesów, bliskich prezesów i ich znajomych.
Casus Owsiaka pokazuje jak bardzo można zatracić się w sposobie i skali korzystania z publicznych/prywatnych pieniędzy a w następstwie tego w bucie, miłości własnej i bezkrytyczności w stosunku do własnego postępowania.
Zinstytucjonalizowana dobroczynność nie dość, że prowadzi do nadużyć to jeszcze angażuje w działania srodki publiczne.
Jeżeli już dobroczynność to tylko w oparciu o podmioty takie jak (nie bójmy się Bernardzie tej nazwy) Ziemia Bolesławiecka, która dzięki zaufaniu jakim darzą ją sympatycy (lub nie) może liczyć na powierzenie jej środków z odpisu 1%.
Zachęcam wszystkich do współpracy. „Myśl globalnie, działaj lokalnie” http://maciejmalkowski.pl/ziemia-boleslawiecka/