Wiem, że to mało realne, ale marzą mi się wiosenne wybory. Gdy jest ciepło, gdy istnieją możliwości spotkania się z wyborcami w plenerze a ludzie mogliby zajechać pod lokal wyborczy w słońcu, rowerem i chętniej, bo cieplej.
Tak sobie słucham różnych dyskusji o wyborach i ich powtarzaniu albo ich uznawaniu. Właściwie nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie chyba twierdził dziś, że wybory odbyły się zgodnie z rozsądkiem a PKW dźwignęła temat. Liczba głosów nieważnych i problemy z obsługą wyborów ośmieszają PKW i nasze państwo.
Oczywiście prawnicy twierdzą, że wyborów powtórzyć się nie da, z czego gdzieś tam w skrytości cieszą się jednak portfele kandydatów, także tych przegranych.
Problem logiczny z powtórką wyborów polega na tym, że najbardziej przekłamane, ze względu na liczbę głosów nieważnych, mogą być wybory do sejmików i powiatów. Wybory do rad gmin i na prezydentów, wójtów i burmistrzów budzą, przynajmniej moje, mniejsze zastrzeżenia. Tutaj motywów do powtórki jest mniej, albo nie ma ich wcale.
Nie wiem czy istnieje możliwe rozwiązanie prawne, ale wydaje mi się, że najsensowniejszym rozwiązaniam byłoby przedłużenie kadencji, którą zakończyły te wybory. Przedłużenie jej do wiosny. Istniałaby szansa, że zmieniona kadrowo PKW poradzi sobie z organizacją, kandydaci ogarną jakieś budżety na kampanię (ci z PSL też). No i do tego czasu władzę sprawowaliby ludzie wybrani głosami ważnymi a nie w dużej mierze nieważnymi.
Wiem, że to mało realne, ale marzą mi się wiosenne wybory. Gdy jest ciepło, gdy istnieją możliwości spotkania się z wyborcami w plenerze a ludzie mogliby zajechać pod lokal wyborczy w słońcu, rowerem i chętniej, bo cieplej.
Zastanawia mnie czasem jaka głupota dotknęła tych, którzy wymyślili jesienne wybory. Nawet szacując, że PKW nie miałaby jesiennej depresji a pogoda byłaby słoneczna, jesień nie jest dla wyborów dobra. Nie jest dobra dla frekwencji i nie jest dobra dla samorządu, który podejmuje w tym okresie ważne decyzje dotyczące przyszłorocznych budżetów, czasem decyzje śmierdzące kiełbasą wyborczą na milę. Czy tylko ja się nad tym zastanawiam?
Bernard, piszesz, że nie wiesz czy istnieje prawne rozwiązanie twojej sugestii.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak w dobrym kierunku kombinujesz.
Tą sprawą zajmował się Trybunał Konstytucyjny w 1998 roku i orzekł, że można – skrócić, wydłużyć o ile szczegółowy przepis tego nie zakazuje (konstytucja) i przemawiają za tym szczególne okoliczności. (Dz. U. 1998 Nr 67 poz 446 Wyrok z 26 maja 1998 Sygn. K. 17/98).
Masz intuicję – sie nadasz na prezydenta!