Rzeczywistość będzie brutalna: W Radzie Powiatu jest 9 miejsc dla ludzi startujących z Bolesławca. O te dziewięć miejsc stara się 106 kandydatów… nie tylko z Bolesławca, bo mogą się o te miejsca starać także osoby spoza miasta. Na jedno miejsce przypada niemal 12 osób!
Pisze o mnie pani Ewa Zbroja: „Bernard Łętowski udowadniał wielokrotnie, że jest odpowiedzialny, pracowity i zaangażowany w sprawy publiczne. Po raz kolejny ma odwagę poddać się publicznej weryfikacji. Sądzę, że warto mu zaufać i dać szansę do działania w naszym imieniu z mandatem radnego.” (więcej TUTAJ)
W podobnym tonie piszą o mnie:
Bogdan Nowak: „Wybierając Bernarda do Rady Powiatu możemy zyskać porządnego i wnikliwego radnego, który na pewno nie stanie się koniunkturalistą wykorzystującym stanowisko dla własnych interesów. Znam go, jest uczciwy, pracowity i jest idealistą. Wierzy, że samorząd powinien służyć ludziom i od lat o to walczy. To bardzo inteligentny człowiek, który w Radzie Powiatu nikomu nie przyniesie wstydu. Ucieszyłem się, że zdecydował się kandydować, bo dzięki temu mam na kogo oddać swój głos.” (więcej TUTAJ)
Józef Burniak: „Zdobyta wiedza i doświadczenie pozwolą mu doskonale sprawować kontrolę powiatowych organów wykonawczych, a takie zadanie ma każdy radny. Do tego dochodzi jego umiejętność wychwytywania spraw ważnych a odrzucania błahostek. Bernard ma zawsze własne zdanie i broni go bez względu na skutki dla siebie.” (więcej TUTAJ)
Rober Relich: „To człowiek, który nie potrafi być obojętny na krzywdę ludzi.” (więcej TUTAJ)
Agnieszka Piasecka: „Podziwiam, że chce coś zmienić w Bolesławcu i że wierzy w możliwość zmiany. Uważam, że to dobry i, co niebagatelne, inteligentny kandydat na radnego. I ufam, że nie będzie kultywował świeckiej tradycji „rączka w górę, bo się to głosowanie opłaci”. (więcej TUTAJ)
Iza Jurasik-Kamińska: „Znam Bernarda Łętowskiego kilkanaście lat i cieszę, że kandyduje, bo to oznacza, że po raz pierwszy od 10 lat, przyjadę na wybory do Bolesławca.” (więcej TUTAJ)
Dodajmy do tego fakt, że obejrzałem parodię mojego spotu wyborczego zrealizowaną przez przyjaciółkę mojej młodszej córki a starsza córa z dumą podkreśla na fejsie, że mój wygłupowy spot jest „powalający”.
I jak do tego dodamy uśmiechy, wyrazy sympatii, obietnice głosów, głosy wsparcia i komentarze pod moimi spotami wyborczymi, to ja się przestaję dziwić, że ludzie w samorządach tracą kontakt z rzeczywistością, bo takie intensywne dokarmianie miłości własnej może się źle skończyć. Żeby nie poddać się temu błogostanowi trzeba poczytać o sobie trochę hejtu na forach i popatrzeć na urażone miny niektórych kandydatów z innych komitetów. Trzeba wręczając ludziom ulotki na ulicach posłuchać co myślą o polityce i politykach.
Dziś zapadnie cisza wyborcza. Stąd to zdjęcie pani Ewy z Woodym powyżej. Nastanie spokój. 17 listopada poznamy wyniki wyborów i dowiemy się tego, kto będzie zarządzał miastem i powiatem. Rzeczywistość będzie brutalna:
W Radzie Powiatu jest 9 miejsc dla ludzi startujących z Bolesławca. O te dziewięć miejsc stara się 106 kandydatów… nie tylko z Bolesławca, bo mogą się o te miejsca starać także osoby spoza miasta. Na jedno miejsce przypada niemal 12 osób!
Po co to piszę? Żeby pokazać, że jeden głos to jest bardzo dużo.
Zawsze cieszy mnie fakt, że ludzie idą do wyborów sami, albo z rodzinami. Bez proboszcza, szefa, prezesa, prezydenta i starosty. Że sami stają przed swoją kartą do głosowania ze swoim sumieniem i ze swoimi, a nie cudzymi, poglądami. A to daje nadzieję na zmiany.
Życzę cichej ciszy wyborczej i pięknej pogodnej niedzieli z chwilą na wizytę w lokalach wyborczych.
