Celina Lampart od marca 2014 roku sędziowała już osiem meczów, na razie jako liniowy. Studiuje w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu, a wolnych chwilach zajmuje się fotomodelingiem. Piłkarze i kibice na nią nie krzyczą i jej nie wyzywają, raczej proszą o numer telefonu.
Sędziowanie Celiny na razie oceniają piłkarze i kibice okręgu wrocławskiego w B klasie
– Mój chłopak niedawno siedział na trybunach i słuchał komentarzy w czasie meczu – opowiada Celina. – Były i takie, że fajna ze mnie d…, ale byli też kibice, którzy mnie bronili.
– Tak naprawdę gdyby nie sędzia główny byłoby ciężko, bo byłam sparaliżowana stresem – mówi. – Bałam się, że coś zawalę, czegoś nie zauważę i mój błąd wpłynie na wynik meczu. To ogromna odpowiedzialność.
Zwykle już w chwili, gdy sędzia Lampart przyjeżdża na boisko zaczynają się komplementy i pytania o numer telefonu. Czasem pytają kibicie, częściej piłkarze. Przebiera się zwykle w osobnej szatni albo czeka, aż przebiorą się panowie sędziowie.
Na kurs sędziowski namówiła ją koleżanka, ale piłką interesowała się od zawsze i trenowała zawzięcie, zwykle grając w ataku lub na obronie w rodzinnym Różyńcu nieopodal Bolesławca.
– Nie było u nas drużyny kobiet i nie było perspektyw rozwoju, a kiedy zaczęłam studiować, było za późno. Na wsi po prostu grało się z chłopakami. Teraz gram bardzo rzadko, bo po prostu brakuje mi czasu.
Żeby zostać sędzią trzeba przejść kurs i zdać egzamin. Celina zna tylko jedną kobietę, która sędziuje od 7 lat. Sama zakłada, że wysoko nie zajdzie bo… nie przekłada flag. Czyli operuje chorągiewką tylko jedną ręką, bo nie ma prawej dłoni. Niedawno na jednym z meczów starszy kibic tłumaczył to młodszym, którzy dziwili się, że sędziuje jedną ręką.
– Może dojdę do sędziowania A klasy, może do IV ligi, ciągle się uczę i nabieram wprawy – mówi pani sędzia. – Mogłabym już sędziować jako główny, ale na razie nie chcę. Nie tylko dlatego, że to o wiele więcej obowiązków, ale po prostu na razie nie jestem gotowa na aż taki stres. Czuję odpowiedzialność i lubię robić dobrze to, czym się zajmuję, a jeszcze jestem zbyt niepewna, brakuje mi praktyki i doświadczenia. Stresuje mnie to, że jak podejmę złą decyzję, mogę wypaczyć wynik meczu.
Sędzia Celina ogląda mecze, ale nie Ekstraklasy, zdecydowanie woli Ligę Mistrzów i zagraniczne ligi.
– Mam już lekkie zboczenie zawodowe, kiedyś oglądałam mecz, teraz patrzę, jak te mecze są sędziowane, obserwuję i uczę się. Dostrzegam czasem błędy, ale łatwiej mi te błędy zrozumieć, bo wiem, jak odpowiedzialna jest rola sędziego – mówi.
Na razie nie spotkała się z nieprzyjemnym przyjęciem kibiców czy pretensjami do siebie. Większość pretensji kierowana jest pod adresem sędziego głównego.
– Myślę że ludzie nie mają odwagi i śmiałości rzucać się do kobiet – mówi. – Poza tym widać po mnie, że jestem początkująca i kibice podchodzą do mnie tolerancyjnie, ani piłkarze, ani kibice nie klną do mnie. Częściej zdarzają się zaczepki w stylu: „ale pani fajna”, „da pani telefon”. Nie daję, nie łączę pracy z życiem prywatnym.
– Jak się nie reaguje na zaczepki, to ludzie się uciszają i jest spokój – mówi Celina. – Na kursie przygotowywano nas do różnych reakcji kibiców, trzeba sobie z tym radzić.
Jej zdaniem w sędziowaniu płeć nie ma znaczenia, tak samo kobieta jak i mężczyzna może być dobrym sędzią. Dba o kondycję na siłowni i na zajęciach z zumby, czasem biega w plenerze. Jest też instruktorem piłki nożnej i wkrótce być może zacznie pracę w jednej z dziecięcych szkółek piłkarskich we Wrocławiu.
Sędziowanie to jednak tylko część jej pasji. Studiuje inżynierię bezpieczeństwa w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu, w lutym zostanie inżynierem. Pisze pracę inżynierską o metodach analizy ryzyka w systemach bezpieczeństwa.
Jest panną, ale zajętą. Czasem zajmuje ją także pozowanie do zdjęć, zwykle do sesji komercyjnych, np. dla sklepów internetowych z ubraniami czy okularami. Radzi sobie z tym doskonale i zbiera pozytywne opinie fotografów. Twierdzi, że pozowanie i uroda nie przeszkadza jej w pracy na boisku, nie uważa się za piękność, a poza tym mówi:
– Kibice piłkarscy są tak zakręceni na punkcie swoich drużyn, że nie zwracają uwagi na to, jak wygląda sędzia.