paź 21, 2014
4533 Wyświetleń
6 0

Bolesławianin Tomasz Kozłowski skoczy ze stratosfery

Napisany przez

8 listopada uczestnicy Projektu Polska Stratosfera – skoczkowie spadochronowi Arek Majewski, Tomasz Kozłowski i Tomasz Witkowski oraz piloci balonowi Dariusz Brzozowski i Włodzimierz Klósek podejmą pierwszą próbę pobicia łącznie trzech rekordów wysokościowych. Transmisję z tego wydarzenia zobaczymy na antenie Polsat News. Tomasz Kozłowski (na zdjęciu w środku) pochodzi z Bolesławca.

8 listopada uczestnicy Projektu Polska Stratosfera – skoczkowie spadochronowi Arek Majewski, Tomasz Kozłowski i Tomasz Witkowski oraz piloci balonowi Dariusz Brzozowski i Włodzimierz Klósek podejmą pierwszą próbę pobicia łącznie trzech rekordów wysokościowych. Transmisję z tego wydarzenia zobaczymy na antenie Polsat News. Tomasz Kozłowski (na zdjęciu w środku) pochodzi z Bolesławca.

Skok w formacji zostanie wykonany z największego w Polsce balonu na ogrzane powietrze. Po osiągnięciu zamierzonego pułapu około 12 000 metrów, załoga chce pobić: Rekord Polski wysokości lotu balonu na ogrzane powietrze, Rekord Europy w wysokości opuszczenia statku powietrznego formacją 3- osobową oraz Rekord Europy w odległości swobodnego spadania formacją 3- osobową.

Tomasz Kozłowski urodził się w Bolesławcu, tutaj ukończył Szkołę Podstawową nr 2 a potem uczył się w Zespole Szkół Mechanicznych. Po studiach na Uniwersytecie Wrocławskim został psychologiem. W tej dziedzinie zajmuje się diagnozą procesów grupowych i interwencją kryzysową. 17 lat był ratownikiem górskim w Karkonoskiej Grupie GOPR i instruktorem  ratownictwa górskiego.

Obecnie Kozłowski mieszka w Warszawie, skacze od 8 lat i ma na koncie już ponad 1100 skoków.

– Do Projektu Polska Stratosfera zostałem zaproszony przez Tomka Witkowskiego, pomysłodawcę przedsięwzięcia – mówi skoczek specjalnie dla portalu Bobrzanie.pl. – Jestem kamerzystą spadochronowym i filmuje pary tandemowe, skaczę dużo z Arkiem Majewskim, który też jest w tym projekcie. Jestem też odpowiedzialny za sponsorów i kontakt z mediami.

Szczerze mówi, że odczuwa strach przed skokiem z dwunastu kilometrów.

– No jasne, że się boję, jest tam kilka niebezpiecznych rzeczy, choćby brak tlenu i niska temperatura – mówi Tomasz Kozłowski. – Sam skok spadochronowy nie jest dla nas żadnych problemem. Pracujemy nad tym projektem dwa lata i mam nadzieję że przygotowaliśmy się dość dobrze. Wspiera nas mnóstwo ludzi, m.in. Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej. Dzięki Instytutowi mamy za sobą treningu w komorze niskich ciśnień i będziemy do niej wchodzić jeszcze raz przed skokiem. Będziemy też trenować w komorze niskich temperatur i testować tam swoje wyposażenie, odzież której mamy na sobie aż cztery warstwy.

Kozłowski odwiedza Bolesławiec dwa, trzy razy do roku. Na pewno przyjedzie na tegoroczne święta.
– Zawsze jak przyjeżdżam do Bolesławca to jadę na Łukasiewicza zobaczyć swoje stare podwórko i jednostkę wojskową w której służyłem dwa lata – mówi skoczek. – 8 listopada podczas skoku postaram się nie zawieść Bolesławian i będę bronić dobrego imienia tego starego i pięknego miasta.

Czaka ich Walka z zimnem i brakiem tlenu

Wyczyn jest wyjątkowy, nie tylko ze względu na liczbę skoczków, ale również warunki z jakimi przyjdzie im się zmierzyć. – Lecimy w otwartym koszu, wystawiając się cały czas na czynniki atmosferyczne bez żadnej dodatkowej osłony, poza własnym ubiorem – mówi  Tomasz Witkowski.

– Pilot balonu ma jeszcze trudniej bo trzyma ręce w górze obsługując palnik – dodaje Dariusz Brzozowski.

Zabezpieczenie przed niskimi temperaturami jest trójstopniowe. Pierwsza warstwa to bardzo lekka, przylegające do ciała odzież ogrzewana elektrycznie. Do tego dochodzi specjalnie dostosowany kombinezon puchowy wyposażony np. w dodatkowe kieszenie na akumulatory oraz kombinezon spadochronowy ułatwiający skok.

Powyżej 4 000 metrów do prawidłowego funkcjonowania organizmu skoczkom niezbędna będzie dodatkowa porcja tlenu. Balon będzie wyposażony w instalację tlenową, ale najbardziej newralgicznym momentem dla spadochroniarzy tuż przed skokiem będzie przepięcie się z podstawowego systemu zamontowanego na koszu na indywidualny.

Uprzywilejowani i upośledzeni

Balon o pojemności 12 000 metrów sześciennych potrzebuje znacznej ilości energii, żeby wznieść się na zamierzony pułap. Cały plan lotu od startu do lądowania obejmuje 3,5 godziny, z czego wchodzenie to około 2,5 godziny. Przedział od ziemi do 4000 metrów załoga pokona w 30 minut, znacznie wolniej balon będzie się wznosił na wyższych pułapach, co może być utrudnieniem dla innych użytkowników przestrzeni powietrznej.

– Założony plan lotu obejmuje wniesienie się na pułap tras komunikacyjnych. Z jednej strony jesteśmy uprzywilejowani a z drugiej upośledzeni, ze względu na niską manewrowość – mówi Dariusz Brzozowski. – Będziemy na pułapie przelotowym dosyć długo, dlatego lot planowany jest w weekend m.in. po to, żeby nie kolidować z działalnością wojska. Jako bazę wypadową przewidujemy Mławę, jednak dopiero na 3-4 dni przed startem, kiedy będziemy mieli szansę poznać przeważające siły i kierunki wiatru na pułapie który nas interesuje, wyznaczymy miejsce startu.

Przygotowania

Sprzęt do oddychania, skoczkowie, kamery, transponder, loggery do rejestracji wysokości, radiostacja – to wszystko elementy które stanowią o całkowitej masie balonu.

– Musimy być bardzo restrykcyjni jeżeli chodzi o wagę, która wg wstępnych szacunków, nie może przekroczyć 1750 kg. Tę wartość należy skorygować do temperatury powietrza w dniu wylotu – przyznaje pilot balonu.

Polacy wyskoczą ze stratosfery 3

Z punktu widzenia lotu balonem na takiej wysokości najtrudniejszy jest problem konfiguracji i doboru palników. – Standardowe palniki przestają pracować na pułapie 8000 – 8500 metrów.  Z powodu braku tlenu gaśnie płomień kontrolny, dzięki któremu palniki pracują prawidłowo. Do wspomnianych 8500 metrów wzniesiemy się na 3 podstawowych palnikach, następnie przejdziemy na pracę na palniku specjalnie certyfikowanym do takich wysokości , dzięki temu nasze szanse są duże – mówi Brzozowski.

Czego mogą się spodziewać skoczkowie tuż po opuszczeniu balonu?

– Gruba warstwa ubrań, brak strug powietrza na których możemy się podeprzeć wyskakując z balonu i niska gęstość powietrza to czynniki, które utrudniają stabilizację sylwetki podczas skoku – mówi Tomasz Kozłowski. Aby utrzymać formację skoczkowie wyskoczą z balonu trzymając się za ręce. Swobodny lot z takiej wysokości potrwa 2 do 3 minut w zależności od gęstości powietrza.

Transmisja na żywo

– Przedsięwzięcie będzie transmitowane na żywo dzięki Polsat News – mówi Patryk Molka. Śmigłowiec stacji będzie nam towarzyszył do wysokości około 3500 m, później obraz przekażą kamery zamontowane na koszu. Nie wiadomo jak sprzęt zachowa się w temperaturze -50 stopni, Polsat nad tym pracuje – przyznaje Molka.

Z niecierpliwością oczekujemy na dzień wylotu, więcej informacji o projekcie na https://www.facebook.com/polskastratosfera oraz http://wysokieloty.org/press/

fot. Bartek Syta/Projekt Polska Stratosfera

Kategorie:
news
https://www.bobrzanie.pl

Masz temat? Masz problem? Coś Cię wkurza albo cieszy? Napisz do nas maila lub zadzwoń na numer 696 373 113.

Komentarze do Bolesławianin Tomasz Kozłowski skoczy ze stratosfery

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish