Czytając wpisy internautów na portalach bolesławieckich można odnieść wrażenie , że jesteśmy już po wyborach samorządowych. Najczęściej powtarzają się wpisy NIE IDĘ NA WYBORY bo : Platforma dogadała się z Romanem, ZB dogadała się z Romanem, Platforma dogadała się z ZB , Roman dogadał się z Przybylskim ……. i tak w nieskończoność. Wszystkim malkontentom powiem , że nic bardziej błędnego.
Czytając wpisy internautów na portalach bolesławieckich można odnieść wrażenie, że jesteśmy już po wyborach samorządowych. Najczęściej powtarzają się wpisy NIE IDĘ NA WYBORY bo: Platforma dogadała się z Romanem, ZB dogadała się z Romanem, Platforma dogadała się z ZB, Roman dogadał się z Przybylskim ……. i tak w nieskończoność. Wszystkim malkontentom powiem, że nic bardziej błędnego.
Byłem uczestnikiem głośnych wyborów Przewodniczącego Regionu PO w Karpaczu. Przed zjazdem spotkaliśmy się z oboma kandydatami. Schetyna przekonywał nas, że olbrzymim błędem jest budowanie koalicji z ODŚ-em przed wyborami bo inną siłę mają zdobyte mandaty do sejmiku niż potencjalnie zdobyte przed wyborami. To wyborcy mają dać mandat poszczególnym ugrupowaniom do tworzenia koalicji ale PO WYBORACH. Protasiewicz wręcz przeciwnie twierdził, że koalicja z Dutkiewiczem przyniesie nam większe szanse w wyborach do Rady Miasta Wrocławia i do sejmiku. Gdybym nie znał wcześniejszych poczynań Schetyny i separacji Bolesławca kosztem Zgorzelca, Lubania czy Jeleniej Góry to z pewnością głosowałbym w Karpaczu na niego. Do ostatnich chwil trwały rozmowy ze zwolennikami obu kandydatów. Zwolennicy Schetyny byli pewni wygranej w stosunku 60:40 i nie ukrywali tej pewności. Ponieważ polityka to gra zespołowa to postanowiliśmy poprzeć Protasiewicza, którego oficjalnie wspierał nasz ówczesny Starosta Przybylski. Wówczas bardzo wyraźnie i boleśnie przekonał się Grzegorz Schetyna jaką wagę ma JEDEN GŁOS W WYBORACH.
Sam przekonałem się w ostatnich wyborach samorządowych do Rady Miasta jaką wagę mają 4 głosy. Tyle mi zabrakło aby zdobyć mandat. To, że często występowałem w mediach prezentując stanowisko klubu PO i wielokrotnie dyskutowałem z ówczesnym Prezydentem spowodowało, że byłem prawie w 100% pewien, że któż ma ten mandat zdobyć jak nie ja. Nie angażowałem się w kampanię i rozmowy z bolesławianami. Życie uczy jednak pokory. Wygrali Ci, którzy pukali od drzwi do drzwi i prezentowali się jako przyszli radni.
Dlatego tak olbrzymią szansą są wybory jednomandatowe do rady miasta. Wygra ta osoba, która w swoim środowisku jest znana i szanowana, która przekona ludzi, że będzie ich reprezentowała w radzie. Metody oddziaływania na wyborców będą różne w zależności od strategii jaką przyjmą poszczególne komitety. Wprowadzenie JOW-ów to sukces mojej formacji. Uważam, że zabrakło trochę determinacji aby pójść o krok dalej i wybierać STAROSTĘ I MARSZAŁKA w wyborach bezpośrednich.
Dlatego wszystkim malkontentom mówię: TO TWÓJ GŁOS MOŻE ZDECYDOWAĆ O PRZYSZŁOŚCI BOLESŁAWCA, POWIATU I WOJEWÓDZTWA. Nie daj się nabrać – IDŹ NA WYBORY.
Ja idę. Startuję do Rady Powiatu w okręgu 3.