bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Nie rozumiem, jak Niemiec

Ksiądz Bernhard Arndt poświęcił tablicę.

Byłem na odsłonięciu tablicy upamiętniającej księdza Paula Sauera na dziedzińcu MDK. Uroczystość poświęcona pamięci duchownego będącego łącznikiem między wiernymi Bunzlau i Bolesławca miała posmak goryczy. 

Na dziedzińcu MDK nie pojawił się żaden ksiądz z żadnej bolesławieckiej parafii. Także z tej najsławniejszej, parafii pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny i św. Mikołaja. No dobra, był kleryk z osiedla Kwiatowego w roli akompaniatora dla scholi.

Obelisk pobłogosławił ksiądz Bernhard Arndt (na zdjęciu) w asyście innego duchownego z Niemiec.

Dla księdza Sauera nie miało znaczenia to, czy jego wierni w kościele byli Polakami czy Niemcami. To byli wierni. Ba, stał się także na pewien czas duszpasterzem ewangelików, gdy zabrakło im w powojennym Bolesławcu pastora.

Nieobecność polskich księży była widoczna i znacząca. Prezydent miasta przysłał zastępcę. Spośród 42 radnych powiatu i miasta pojawili się jedynie przewodniczący Rady Powiatu, Karol Stasik i starosta Dariusz Kwaśniewski. Przez chwilę liczyłem na to, że ten drugi podczas swojej mowy „weźmie na klatę” niezrozumiałe dla Niemców frekwencyjne faux pas polskojęzycznego duchowieństwa. Miałem nadzieję, że przynajmniej wyrazi żal z powodu zaistniałej sytuacji… Ale potem pomyślałem: dlaczego miałby się tłumaczyć  za innych? Być może i tak, godząc się na ten obelisk w Bolesławcu i organizując tę uroczystość, wykazał się jakąś tam odwagą osobistą…

Co ciekawe, na uroczystości nie było żadnej z dwóch obecnych w Bolesławcu telewizji, nie było też portalu podającego się za istotny. A dzień wcześniej wszystkie te media z gorliwością zrelacjonowały zorganizowane w godzinach pracy spotkanie kandydatów komitetu wyborczego prezydenta miasta (i jeszcze paru osób) w nowo otwartej sali kinowej.

W kinie byli ci, którzy w mediach występują codziennie, na dziedzińcu MDK była m.in. Hildegarde Mobios, którą UB przetrzymywało w piwnicach budynku. Wymarzona bohaterka do reportażu czy newsa. No, ale tu mżawka, a w kinie ciepło i pewnie catering lepszy…

Trochę przesadzam. W dniu odsłonięcia tablicy upamiętniającej ofiarę UB Telewizja Lokalna Azart Sat jednak poświęciła chwilę sprawom świątyni, której gospodarzem był Paul Sauer. Oto zapowiedź TEGO newsa: „Rozpoczęła się jesień i kończy się sezon festynowy. Jednym z ostatnich w tym roku będzie więc festyn parafialny bolesławieckiej Bazyliki Maryjnej. W sobotę w parku przy ulicy Tyrankiewiczów zacznie się od mszy świętej w samo południe, a potem będą występy, konkursy, loterie fantowe oraz ciasta i bardziej treściwe dania.”

Ci, którzy byli na dziedzińcu MDK zamiast na festynie, taktownie przemilczeli fakt, że tablica upamiętniająca księdza Sauera nie trafiła do bolesławieckiej Bazyliki Mniejszej, której przeszłość współtworzył Paul Sauer. Na szczęście wizerunek świątyni nie jest zastrzeżony i mógł trafić na tablicę. W historii kościoła  na stronie internetowej Bazyliki o księdzu Sauerze znajdziemy jedno jedyne zdanie: „W czasie II wojny światowej raz w miesiącu w kościele odprawiana była Msza św. dla polskich robotników przymusowych pracujących dla III Rzeszy.”

Tak, to o nim jest to zdanie, choć ostatniego księdza Bunzlau i pierwszego księdza Bolesławca nie wymieniono z nazwiska. W historii świątyni wymieniono za to z nazwiska Piotra Romana (aczkolwiek bez podania roku święceń kapłańskich) i wymieniono  fakty tak istotne, jak na przykład remont mieszkań wikarych.

Niektórzy Niemcy nie potrafili zrozumieć tego, dlaczego polscy księża nie byli zainteresowani uczczeniem pamięci dziekana Sauera. Ja też nie potrafię. Ale może tak lepiej, bo jak się coś zrozumie, łatwiej to zaakceptować.

Po uroczystości zastanawiałem się, czy nasi kochani samorządowcy, chcąc przed wyborami oddać do użytku kolejny chodnik, drogę, kino, boisko, basen czy parkową ławkę, będą teraz musieli w celu nieodzownego w naszym mieście pobłogosławienia infrastruktury dzwonić za Nysę i szukać duchownych tam, czy też jednak znajdą ich u nas. Tak sobie ironizuję i nagle dochodzę do wniosku, że miernikiem może być wspomniane otwarcie nowej sali kinowej. Sprawdzam… I oto okazuje się, że księdza tam nie było!

Oddania do użytku samorządowej inwestycji nie pobłogosławił ksiądz! To się stało w Bolesławcu! A jeszcze pierwszego września prezydent czekał na poświęcenie nowego boiska, żeby móc sobie piłkę kopnąć.

To już nie jest laicyzacja społeczeństwa, to jest laicyzacja aparatu władzy. I całkiem możliwe, że nasi księża zbojkotowali tę tablicę dla Paula Sauera nie dlatego, że Niemiec, że tym samym podejrzany politycznie, że może jego pra pra był z drugiej strony pod Grunwaldem… Oni się po prostu obrazili za to kino!

Exit mobile version