– Ciekawe, co miał na myśli mój dietetyk mówiąc do mnie, że według jego tabeli, to przy mojej tuszy powinnam mieć jakieś 4 metry i 30 centymetrów wzrostu? – zastanawiała się głośno Moja Znajoma wyjadając z mojego talerza pierożki.
No właśnie. Zaprosiłam Znajomą na ruskie pierożki, ale definitywnie odmówiła poczęstunku twierdząc, że jest na diecie.
W porządku. Nie to nie, oczywiście.
– Myślę, że on jest za delikatny – mówiła dalej Znajoma podjadając mi następnego pierożka.
– Za słabo doprawiony? – zastanawiałam się.
– To on jest doprawiony? – dziwiła się Znajoma
– A nie jest? – też się zdziwiłam.
– A kto go doprawił?
– Ja, przecież mówię.
– To wy się znacie?
– Z kim?
– Z moim dietetykiem?
Wybuchłyśmy śmiechem.
– Bardzo dobre pierogi – pochwaliła mnie Znajoma sięgając po kolejny pierożek z mojego talerza.
– To może ci jednak nałożę – zaproponowałam, trochę już zdegustowana wyjadaniem z mojego talerza.
– No coś ty! – zaprotestowała z oburzeniem – przecież jestem na diecie!
Prawie zapomniałam.