O dość specyficznym sposobie planowania budowy Orlika Lekkoatletycznego przez Powiat, pisałem w kwietniu tutaj. Wówczas, gwarancji ile to może kosztować ostatecznie nie było i nie ma nadal, ale przynajmniej dzisiaj, wskutek żywiołowej dyskusji podczas sesji Rady Powiatu, starosta określił dopuszczalne granice finansowania tej inwestycji.
Kilka miesięcy temu zastanawiałem się jak wysoki będzie finansowy pułap realizacji Orlika. Pierwsza wersja starosty to ok. 800 tys. zł. Po kilku miesiącach wersja druga i 1,5 mln. Dziś dochodzimy do 2,2 mln zł, ale dzisiaj garstka radnych z tzw. opozycji powiedziała STOP. Teza starosty sprzed kilku miesięcy o tym, że do Orlika dołoży „tyle ile trzeba” przestała być aktualna. I bardzo dobrze, bo niechlujnemu planowaniu niektórych powiatowych inwestycji trzeba kiedyś powiedzieć „dość!”.
Dzisiejsza sesja Rady Powiatu zwołana była w trybie nadzwyczajnym i, przyznaję, zwyczajną nie była. Posiedzenie miało bardzo dynamiczny, często emocjonalny, a nawet nieprzyjemny przebieg. Z jednej strony kilku radnych, w tym ja, zwracających uwagę, że to jakieś szaleństwo (planowanie i niepewność), z drugiej strony starosta, który przekonywał do swoich racji wplatając w to mało finezyjne przytyki pod moim adresem (na końcu przeprosił, za co szacun). Powodem zwołania sesji w trybie nadzwyczajnym była potrzeba zmiany montażu finansowania tego zadania, ponieważ niedawno starosta unieważnił przetarg na realizację I etapu budowy. Unieważnił, bo najkorzystniejsza oferta budowy przekraczała założony budżet o ponad 600 tys. zł!, a na to kasy w budżecie powiatu nie ma. To dla mnie, i nie tylko dla mnie, kolosalna i zupełnie niezrozumiała pomyłka w kosztorysie.
Po kilkudziesięciu minutach ostrej wymiany swoich racji starosta jednak zadeklarował, że granica finansowa, na realizację tego zadania, której budżet powiatu nie przekroczy, to 1,2 mln zł (pozostałe to środki zewnętrzne, które pewne nie są). Na moje pytanie, co będzie jeśli kolejny przetarg nie wyłoni wykonawcy wskutek oferty znacznie przewyższającej założony budżet starosta przyznał, że będzie trzeba z Orlika, czy też Orła zrezygnować.
Przypomniała mi się, jako żywo, trochę zmieniona w kontekście sytuacji, anegdotka o tym, jak na jednej gałęzi siedział orzeł i wróbel. Orzeł spogląda w kierunku wróbla i z dumą mówi: „Jestem pięknym i wielkim orłem! A Ty?”. Zapytany i zawstydzony wróbelek odpowiada: „Ja też, tylko źle to zaplanowali…” [w oryg.: „Ja też, tylko trochę chorowałem…”].
Podsumowując; Wierzę w powodzenie tej inwestycji, w tym trochę dziwnym i „kosztownym miejscu”. Wierzę też, że starosta nie zmarnuje kolejnego kredytu zaufania od radnych. Wierzę, że tym razem odpowiedzialni przyłożą się do kosztorysu i przestaną robić z inwestycji przysłowiowego wróbla.
Powodzenia
Relację z sesji, okiem tv AzartSat, można obejrzeć tutaj.