„BKS żegna się z IV ligą i w przyszłym sezonie grać będzie w „okręgówce”. – podaje portal Bolec.info.
„BKS żegna się z IV ligą i w przyszłym sezonie grać będzie w „okręgówce”. – podaje portal Bolec.info.
Dalej czytam: „W wyniku reformy ligi BKS, mimo iż zajął w sezonie 11 miejsce w liczącej 16 drużyn IV lidze dolnośląskiej, spada i w przyszłym sezonie grać będzie w „Okręgówce”. Tegoroczna sytuacja BKS-u była niezwykle skomplikowana – los bolesławieckiego klubu zależał od… grającej w III lidze Ślęży Wrocław. Ślęża, zwycięzca III ligi, przegrała baraż o awans do II ligi z Ursusem Warszawa, co spowodowało automatyczny spadek do IV ligi 14 drużyny III ligi Polonii Trzebnica. Sprawiło to, że w IV lidze zabraknie miejsca dla BKSu.”
I tu jest błąd logiczny. Los bolesławieckiego klubu nie zależał od wrocławian, tylko od piłkarzy BKS-u. Kibice mogą się cieszyć tylko z jednego… teraz derby będą znowu co tydzień.
Sytuacja klubu jest o tyle fatalna, że nikt nie chce nim zarządzać i wziąć na siebie odpowiedzialności za bolesławiecką piłkę seniorską. I nie ma się co dziwić, bo korzyści z tego żadnych, a szefowie klubu jedynie zbierają od anonimowych hejterów na forach internetowych, od licznych krytyków, którzy sami d… do działania nie ruszą, ale chętnie przejadą się po zarządzających klubem.
Trudno się też oprzeć wrażeniu, że jedyną nadzieją zarządzających klubem w ostatnich latach była manna z nieba, czyli przelew z ratusza z łaski prezydenta. Tak, jakby kasa miała rozwiązać wszystkie problemy. Nie wierzę w to, że tylko pieniądze i kupiony za nie sukces sportowy byłyby w stanie zmienić wizerunek klubu, który kojarzy się wielu ludziom z reliktem PRL. Nie wierzę też w to, że można zarządzać z powodzeniem takim klubem pro publico bono, bo to duże wyzwanie i wielka odpowiedzialność.
We wtorek kolejne walne BKS-u i próba ogarnięcia jakoś tematu zarządzania klubem. Na razie wychodzi na to, że nie ma pomysłu na ciąg dalszy i na coś więcej niż wegetacja. Po roku w IV lidze klub wrócił do okręgówki co też nie podnosi jego akcji i zapału sponsorów raczej nie wznieci. BKS potrzebuje prezesa, który zrobi z klubu sprawnie działającą machinę przyciągającą pieniądze, młodzież, kibiców i sponsorów. Potrzebuje prezesa, który dogada się z samorządowcami i pokaże im, że warto inwestować w piłkę więcej niż dotychczas. Potrzebuje marketingu, zarządzania, pasji, czasu, uwagi i doświadczenia. Sprawny reanimator pilnie poszukiwany.