Moja Znajoma wpadła do mnie, żeby się wyżalić. Okazało się, że trafiła ostatnio na beznadziejnego lekarza.
– Moniko, znasz ten dowcip o babie? – zagadnęła na dzień dobry Znajoma. – Słuchaj! Przychodzi baba do lekarza:
– Panie doktorze, co mam robić, żeby schudnąć?
– Niech pani mniej je.
– Ale ja mało jem! Tylko resztki po dzieciach.
– A ile ma pani dzieci?
– Jedenaścioro.
Roześmiałam się radośnie.
– Nie ma tu nic śmiesznego! – skarciła mnie Znajoma. – Mam podobną sytuację! Zamieniłam się w słuch.
– Wiesz co, byłam wczoraj u dietetyka prosić o kolejną poradę w sprawie skutecznego odchudzania. – zaczęła wyjaśniać Znajoma – Tłumaczę mu, że prawie nic nie jem, a ciągle tyję. On się dziwi, jak to możliwe. To tłumaczę mu, że zjadam już tylko resztki po mężu i dzieciach.
– No i?
-Wiesz, co mi zaproponował?!
-?
– Żebym sobie zakupiła świnię!!! – wrzasnęła Znajoma – Przecież, jak jeszcze po świni będę jadła, to na pewno nie schudnę! –zarechotała jadowicie Moja Znajoma i puściła do mnie perskie oko.