Wczoraj w TVP Kultura Andrzej Grabowski mówi, że spotyka gdzieś Leszka Millera i ten opowiada mu jak w TVP mieli puścić „19 południk” spektakl Teatru Telewizji o naszych politykach zaczynający się od tego, jak ktoś pokroju Leppera został prezydentem. I Miller Grabowskiemu opowiada, że Kwiatkowski (ówczesny prezes TVP), gdy zobaczył ten spektakl, to nie wiedział czy puścić i zadzwonił „po radę” do premiera Millera. Miller obejrzał i obaj uderzyli do prezydenta Kwaśniewskiego. I w końcu zdecydowali, że puszczą po wyborach.
Robert Kwiatkowski, kandydat do PE, konsultował z premierem i prezydentem czy może puścić spektakl teatru telewizji…
Tyle refleksji o jedynce z listy kandydatów do Parlamentu Europejskiego Europy Plus i Twojego Ruchu. No bo przecież nie będę wypominał chłopu, że zapisał się do PZPR w 87 roku.
Platforma Obywatelska pierwsze miejsce na liście dała jeszcze ministrowi (mandat europosła odstrzeli ministra) Bogdanowi Zdrojewskiemu, który prawdopodobnie dostanie własną ławkę w Świątyni Opatrzności Bożej. Fakt, że kupił sobie tę ławkę za m.in. moje 6 000 000 jakoś mnie nie kręci.
Wybranie tak fatalnych postaci na pierwsze miejsca na listach może jednak pomóc naszym lokalnym kandydatom, bo mogą dzięki temu zdobyć kilka głosów więcej. A przynajmniej jeden, mój.
Tyle, że skoro szanse na miejsce w Parlamencie Europejskim Cezariusza Rudyka i Bogdana Nowaka są jakie są, to głosy oddane na nich mogą wesprzeć Kwiatkowskiego i Zdrojewskiego. Czyli jak się nie obrócimy, d… z tyłu.