Cezary Przybylski, starosta bolesławiecki z Platformy Obywatelskiej, teraz dostał kolejną szansę. Przez najbliższych 10 miesięcy może rządzić Dolnym Śląskiem. Kim jest? – pyta we wrocławskiej Wyborczej Magdalena Kozioł. Jej tekst zawiera kilka ciekawych informacji i spostrzeżeń.
Parę ciekawszych fragmentów:
„W środowisku PO Cezary Przybylski uważany jest za kolekcjonera. Zbiera: rekomendacje, nominacje, propozycje. Wszystkie dotyczą objęcia ważnych stanowisk. Wojewodą miał zostać dwa razy, posłem też, raz – wiceministrem od edukacji, potem wicemarszałkiem i teraz marszałkiem.
Ale koledzy ze starostwa o swoim szefie mówią niewiele. Przewodniczący rady powiatu bolesławieckiego i szef tamtejszej Platformy Karol Stasik jest bardzo ostrożny. O staroście Przybylskim nie powie nic. Nie oceni go, nawet nie pochwali. Nie chce mu zaszkodzić żadnym słowem, zdaniem, gestem. Deklaruje, że porozmawia, ale najpierw Przybylski musi zostać „kimś”.
(…)
Nowa siedziba starostwa w nieczynnej szkole podstawowej interesantów przyjmie w listopadzie. Wtedy będą wybory i interesanci pójdą do urn. Zaraz potem Przybylski dowie się, czy swoją decyzją strzelił w kolano lokalnej Platformie.
(…)
– Na pewno wysoki i podoba się kobietom – charakteryzuje Cezarego Przybylskiego prezydent Bolesławca Piotr Roman.
(…)
Nikt teraz nie chce powiedzieć, co o Przybylskim myśli naprawdę. On zaraz dostanie wielką władzę. I pieniądze z Unii Europejskiej do podziału na Dolny Śląsk. To ponad 2 mld euro.
(…)
Cezary Przybylski może zostać marszałkiem województwa już w przyszłą środę. Warunek jest jeden: obecny szef dolnośląskiego samorządu Rafał Jurkowlaniec musi sam zrezygnować ze stanowiska. Jeżeli tego nie zrobi, odwoływanie Jurkowlańca i powoływanie Przybylskiego może się przeciągnąć do marca.”