– Świat jest bezlitosny dla osób na diecie! – z rozpaczą w głosie zakomunikowała Moja Znajoma, wpadając na mnie w sklepie obuwniczym.
Po krótkich wyjaśnieniach okazało się, że Znajoma „przebywa” aktualnie na cud-diecie i w ramach wsparcia owej diety – unika wszelkich wzmianek na tematy spożywcze, konsumpcyjne, trawienne, odżywcze itp. Dodatkowo szerokim łukiem omija sklepy z żywnością (zarówno zdrową, jak i inną – a zakupy robi mąż z kartki). Wszystkie bary, cukiernie, imbisy stanowią monstrualne zagrożenie dla owej diety i napawają kosmicznym lękiem zdesperowana Znajomą.
Obecnie odwiedza tylko te sklepy i miejsca, gdzie złudnie wydaje się, że nikt nie będzie nękał jej wzmiankami o jedzeniu.
drogeria:
Znajoma: proszę farbę do włosów.
Sprzedawczyni: polecam tę w kolorze czekolady.
sklep meblowy:
Znajoma: jaki elegancki komplet wypoczynkowy!
Sprzedawczyni: ma dwa foteliki i kanapkę.
odzieżowy:
Znajoma: mogę przymierzyć bluzeczkę?
Sprzedawczyni: oczywiście, mam jeszcze jasną – w kolorze budyniu waniliowego.
obuwniczy:
Znajoma: z czego wykonane są te buty?
Sprzedawczyni: z cielęcej skórki, proszę pani.
urlop na wsi:
Znajoma: jak tu pięknie…
Mąż Znajomej: kwitną irysy, maczki, pasą się krówki, koniki stukają kopytkami , w lesie kukułki, a w stawie rybki i raczki…
na spacerze z córeczką:
Do Znajomej: jaką ma pani śliczną córunię – schrupać można – słodki cukiereczek.
Znajoma usłyszała jeszcze, że „żyje jak pączek w maśle; ma twardy orzech do zgryzienia; robi maślane oczy; chrupie jej pod nogami; ma zasypiać na boczku; księżyc jest w kształcie rogalika; a synek w kształcie kluseczki”- czy coś w tym rodzaju. Ogólnie jest „groch z kapustą i masło maślane, a tu kryzys, nie kraj mlekiem i miodem płynący”.
– No i masz babo placek – wyrwało mi się.
– Widzisz, wszyscy przeciwko mnie – zasmuciła się Znajoma. – Już mi się w głowie pokiełbasiło, będę musiała JUTRO rozgryźć ten problem – dodała.