Telewizja Lokalna Azart Sat podjęła temat kwestionowania przez wojewodę legalności zatrudnienia Bogusława Szeffsa na stanowisku dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Bolesławcu. Oczywiście nie zrobiła tego wskutek naszego niedawnego tekstu na ten temat, bo gdyby tak było, to zapewne wspomniałaby o źródle. W materiale telewizji rzecz całą wyjaśnia widzom sekretarz miasta, Jerzy Zieliński. Warto obejrzeć TEN popis urzędniczego cynizmu.
Problem w skrócie: wojewoda twierdzi, że Szeffs nie ma odpowiedniego stażu pracy w pomocy społecznej, aby kierować DPS-em. Władze Bolesławca twierdzą, że dyrektor taki staż ma. Problem rozbija się o definicję stażu, a właściwie o to, jaką pracę do stażu zaliczymy.
Sekretarz Zieliński mówi, że pan Szeffs ma staż pracy w podmiotach, które pomocą społeczną się zajmują. Wymienia tu Samorządowe Kolegium Odwoławcze (Urząd Wojewódzki nie zalicza tej pracy do stażu pracy w pomocy społecznej) i fakt bycia przez Bogusława Szeffsa przez cztery lata starostą w Lwówku Śląskim.
Już nie sekretarz, a dziennikarz realizujący materiał, Bogdan Mazurkiewicz, tłumaczy w materiale, że jako starosta pan Szeffs „organizował Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie oraz prowadził dwa Domy Pomocy Społecznej.”
Ostatni przykład jest o tyle ciekawy, że stwarza ogromne możliwości interpretacyjne, jeśli nasza miejska władza znowu zechce kogokolwiek posadzić na jakimkolwiek stołku. No bo czyż prezydent miasta nie tworzył, jako prezydent, Domu Pomocy Społecznej? Skoro tak, to też ma staż. Czyż nie jest zwierzchnikiem nad MZGK? Jest, zatem może jeździć śmieciarką zgodnie z prawem. Czyż nie jest władzą nad strażą miejską?
Jak do tego dodamy wszystkie formy działalności miejskich firm, to nasi rządzący mają staż w tak wielu zawodach, że po ewentualnym wyautowaniu się z ratusza mogą nie tylko zostać przedszkolankami czy ratownikami na basenie, ale i nauczycielami tańca w BOK MCC.
Sekretarz miasta twierdzi, że jedynie Sąd Najwyższy może rozstrzygnąć spór o staż Szeffsa między prezydentem a służbami wojewody. Ciekawa teoria… niejeden prawnik by się uśmiał.
Bogdan Mazurkiewicz daje jednak temu wiarę, ale mówi też jasno, że wszystko zależy od czasu trwania sporu, bo już za rok Bogusław Szeffs będzie miał trzyletni staż pracy w pomocy społecznej, gdyż tyle czasu spędzi jako najpierw pełniący obowiązki dyrektora, a obecnie dyrektor DPS-u w Bolesławcu. I tu leży pies pogrzebany.
„Za rok miną trzy lata i daj Boże żeby tak to się skończyło” – stwierdza Jerzy Zieliński, prezentując w ten sposób taktykę ratusza. Na przeczekanie. Skoro nasz kandydat na stanowisko nie ma odpowiedniego doświadczenia, damy mu je nabyć jako pełniącemu obowiązki.
Ma czy nie ma?
I tu ciekawostka: po pierwszym nierozstrzygniętym konkursie na dyrektora DPS-u sam Urząd Miasta w Bolesławcu stwierdził, i to na swojej stronie internetowej, że startujący do rywalizacji Szeffs odpowiednich warunków nie spełniał i m.in. dlatego został wówczas pełniącym obowiązki dyrektora, a nie dyrektorem. Oto cytat ze strony Urzędu Miasta:
Napisano jasno, że tylko jedna osoba, i to kobieta, spełniała wymogi formalne.
Nie przeszkodziło to panu prezydentowi po roku pełnienia obowiązków uczynić Bogusława Szeffsa pełnoprawnym dyrektorem, czyli uznać jego staż pracy, którego nie uznano rok wcześniej?
Służby wojewody będą molestowały władze miasta przez najbliższy rok. Wojewoda może orzec o czasowym lub stałym cofnięciu zezwolenia na prowadzenie placówki, może też przywalić karę od 200 do 6 000 złotych. I co z tego?
Nic, od decyzji można będzie się odwoływać, od ewentualnej kary też (jakby co – zapłacą podatnicy) pan sekretarz wybierze się nawet „do sądu najwyższego” jak będzie trzeba. Minie rok, zarzuty wojewody będą bezpodstawne.
Generalnie cała ta sytuacja jest ilustracją podejścia do przepisów, kontroli i do polityki kadrowej. Podejścia cynicznego, wyrachowanego, pełnego arogancji i pewności siebie. Poczucie bezkarności musi być w ratuszu bardzo silne.
Oczywiście można uznać, że Piotr Roman doszedł do wniosku, iż Bogusław Szeffs będzie świetnym szefem Domu Pomocy Społecznej i uczyni go tym dyrektorem za wszelką cenę. Można uznać, że konkurs zrobiono… bo trzeba było zrobić. Można uznać, że to był dobry wybór i Szeffs dobrym dyrektorem jest. Można też ponabijać się z tych, którzy stawali do konkursów wraz z Bogusławem Szeffsem, a urzędnikom wojewody rzec prosto z mostu: A pocałujcie Wy nas wszyscy w d…
Foto: azartsat.pl