cze 24, 2013
3276 Wyświetleń
1 0

Pamietajmy tych, których Władza zapomnieć każe

Napisany przez

Ponury dziś dzień, dżdżystyi i chłodny, szczególnie gdy spojrzymy za siebie na wczorajsze, gorące słońcem i wesołą atmosferą festu Dni Bolesławca. Smutny, jakby swą aurą wpasowywałby się do smutnych wydarzeń sprzed lat.

Dzisiaj mija kolejna rocznica śmierci ostatniego niemieckiego Proboszcza bolesławieckiej Parafii pw. Wniebowzięcia NMP i Św. Mikołaja. Ks. Paula Sauera – Dobrego Człowieka.

Sześćdziesiąt siedem lat temu ksiądz Paul Sauer pod fałszywymi zarzutami, spreparowanymi przez funkcjonariuszy bolesławieckiego UB (PUBP w Bolesławcu) został aresztowany i osadzony w celi bolesławieckiej siedziby Urzędu (obecny MDK). Po ponad półtoramiesięcznym uwięzieniu, w dniu 24 czerwca, będąc już w stanie agonalnym, został przewieziony do domu fundacji Sióstr Szarytek (obecny dom dziecka ul. Kubika) gdzie parę godzin później,   w następstwie ogólnego wycieńczenia i zagłodzenia zmarł.

Ksiądz Sauer umarł jako wolny człowiek, ale nie dlatego, że uwolniono go od niesłusznych zarzutów, nie dlatego, że w ubowcach obudził się jakikolwiek duch człowieczeństwa. Pozwolono zabrać Go z piwnicznej celi, gdy widać było, że o własnych siłach nigdy już z niej nie wyjdzie.

Ubowcy nie chcieli, aby kiedykolwiek do historii trafił fakt, że w polskim areszcie umarł niewinny katolicki ksiądz. Ta ich decyzja stała się skrupulatnie do dzisiaj wykonywanym testamentem.

Od tego czasu minęło już blisko siedemdziesiąt lat. Wszystko się zmieniło, „imperium zła” legło w gruzach, a My na powrót żyjemy w wolnym i niepodległym kraju, w zjednoczonej i wspólnej Europie. Stosunki z naszym najbliższym sąsiadem są na powrót tak dobre, jak przed setkami i przez setki minionych lat. Na Dolnym Śląsku i to zarówno po obu stronach Nysy, jak niegdyś słychać polski i niemiecki język, i tu i tam, Polacy i Niemcy wspólnie żyją, mieszkają i prowadzą swoje kafejki, sklepy, mniejsze i większe przedsiębiorstwa, a My, „po tej stronie rzeki” przejęliśmy Ich historię i spuściznę Ich materialnego dziedzictwa. Kiedyś Oni z początkiem XIII wieku przynieśli na ziemie Piastów Śląskich postęp cywilizacyjny, nowe techniki agrarne, rzemiosło i prawo, tak samo, jak wcześniej sami „cywilizowali się” dzięki wpływom i kontaktom z Rzymianami, czy zromanizowanymi Frankami. Teraz Nam przypadła rola  depozytariuszy tej tradycji i Ich historii. Traktujemy ją jako swoją – śląską, nie bałkańską, dbamy o nią i cieszymy się nią.

Postać księdza Paula Sauera mogłaby być zwornikiem i symbolem nowych czasów.  Tak jak tysiąc lat temu św. Wojciech był opoką przyjaznych stosunków między Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego, a nowym Królestwem Polskim, tak dzisiaj ksiądz Sauer, jego męczeńska śmierć, mógłby  stać się bolesławieckim „pomnikiem” pojednania.

Paul Sauer, ksiądz, dobry człowiek, do końca poświęcający się swoim parafianom, ksiądz mający odwagę w czasach nazistowskiego terroru odprawiać specjalne msze dla polskich robotników przymusowych i włoskich jeńców w Bunzlau, mógłby zostać takim patronem, ale na razie nie jest.

Nie jest, bo konsekwentnymi wykonawcami ubeckiego testamentu niepamięci  zdają się być piastujący urząd prezydenta Miasta Piotr Roman i proboszcz bolesławieckiej parafii pw. Wniebowzięcia NMP i Św. Mikołaja ksiądz prałat Andrzej Jarosiewicz.

O kilku już lat z kręgów siegburskich Bunzlauerów, reprezentowanych przez Bundesheimatgruppe Bunzlau zu Siegburg płyną prośby i starania o upamiętnienie pamięci Księdza dwujęzyczną tablicą epitafijną umieszczoną na murze bolesławieckiej bazyliki.

Wszelkie takie i podobne starania napotykają na solidarny mur niechęci bolesławieckiego Proboszcza i Prezydenta. Jest to o tyle zastanawiające, iż wszystkie badania naukowe potwierdzają, iż wokół osoby księdza Sauera nie ma żadnych kontrowersji. Treść owych opinii historyków jest doskonale znana obu Panom.

Osobie postronnej mogłoby się wydawać, że jak nie wiadomo o co chodzi, to z pewnością chodzi o pieniądze. Otóż nie. Wszelkie koszty związane z fundacją tablicy zgodnie deklarują się ponieść Dobrzy Ludzie z Bolesławca i siegburscy Bunzlauerzy. Ci ostatni od lat już zresztą przechowują na swym koncie bankowym specjalnie przeznaczoną na ten cel sumę pieniędzy.

Sprawa o tyle ma dwuznaczny wydźwięk, że prezydent Roman od kilku już lat jest Prezesem Stowarzyszenia Gmin Polskich Euroregionu Nysa, chętnie reprezentuje polską stronę w kontaktach z Niemcami, chętnie korzysta z różnych zaproszeń do Niemiec, a najchętniej korzysta z niemieckiej pomocy i unijnych i niemieckich pieniędzy. Podobnie ksiądz Proboszcz.

Ostatnio można było przeczytać w prasie, że dzięki usilnym staraniom prezydenta Romana, bolesławiecka Parafia ks. Jarosiewicza otrzymała z unijnych funduszy ponad 100 000 Euro.

Pieniądze przyznano między innymi dzięki wsparciu ze strony niemieckiego proboszcza  rzymskokatolickiej Parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Leutersdorf,  księdza. Andreasa Glombitza.

Cóż, starożytni mawiali – pecunia non olet, a Maria Konopnicka dodała – „nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”. Widać, że obu Panom te dewizy zdają się przesłaniać inne wartości, jak choćby szacunek dla ludzi, historii i zwykłą przyzwoitość.

 PS

Ks. Paul Sauer po śmierci został ponownie aresztowany, jego doczesne szczątki zwolniono z aresztu po trzech dniach i dopiero po zmroku, po godzinie 21.30 pozwolono pochować.

Pójdźmy wieczorową porą, w dniu jego pochówku, 27 czerwca, w czwartek, na grób Księdza i zapalmy Mu lampkę, bo za Nas nikt tego nie zrobi. Ksiądz jest pochowany na bolesławieckim cmentarzu komunalnym, tuż obok kaplicy, w sektorze 19, w rzędzie 1, w grobie nr 4.

grób P. Sauera

Pójdźmy, bo nie zrobi tego bolesławiecki Proboszcz, nie zrobi tego bolesławiecki Prezydent.

Oni zdają się być depozytariuszami innej tradycji. Wykonawcami pewnego historycznego testamentu z 1946. roku.

 

( Więcej o księdzu Sauerze i tzw. Sprawie Freies Deutschland na bobrzanach – https://bobrzanie.pl/2012/11/05/cemoi07/hallelujah-i-do-przody-czy-tez-odrobine-szacunku-i-pamieci  /  https://bobrzanie.pl/2013/02/14/cemoi07/aschermittwoch-w-boleslawcu )

 

© cemoi07

 

moja prywatna opnia jest moją prywatną opinią pozaprocesową i zgodnienie z postanowieniem Sądu Najwyższego z dnia 4 stycznia 2005 roku (V KK 388/04) nie jest opinią w rozumieniu art. 193 k.p.k. w zw. z art. 200 § 1 k.p.k., i nie może stanowić dowodu w sprawie

 

Reply.Like

Kategorie:
cemoi07

Komentarze do Pamietajmy tych, których Władza zapomnieć każe

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish