Słyszeliście kiedyś, żeby człowiek, który narozrabiał w knajpie (bo właściciel nie chciał się z nim napić) doniósł do prokuratury, że sprzedano mu w tym lokalu alkohol?
HISTORIA
Wszystko zaczęło się przed wyborami samorządowymi 2010, w których startował Bogdan Nowak. Pracujący wówczas m.in. dla „Ekspressu Bolesławieckiego” Daniel Biernat wziął na cel Piwnicę Paryską. Czytelnicy portali i jednej gazety przeczytali artykuły pod wiele mówiącymi tytułami: „Wrzaski w Paryskiej” i „Piwnica Paryska – uciążliwy sąsiad?”.
Przyszły wybory i kłopoty Komitetu Wyborczego Wyborców Bogusława Nowaka. Miejska Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji listy kandydatów do Rady Miasta w Okręgu nr 2. Nie miała racji, lista została zarejestrowana po interwencji Krajowego Biura Wyborczego. Ale zanim rozpatrzono odwołanie komitetu Nowaka, Daniel Biernat retorycznie komunikował w swoich artykułach: „Kompromitacja Nowaka?” i „Czy sztab wyborczy ”wyeliminował” swojego lidera?”. Co zresztą i tak było subtelne przy jednoznacznym stwierdzeniu portalu Istotne.pl: „Lista Nowaka przepadła”.
Oczywiście media podały potem informację o tym, że Miejska Komisja Wyborcza naprawiła swój błąd, nigdy jednak nie dowiemy się, ilu ludzi z okręgu wyborczego nr 2 i nie tylko zdążyło nabrać przekonania, że na listę Nowaka głosować nie może, bo jej nie ma. Wybory minęły. Różni ludzie, którzy napierniczali na Bogdana Nowaka podczas wyborów, zaczęli odwiedzać Piwnicę Paryską i mówić: Wiesz, rozumiesz, polityka, sytuacja taka, sorki stary…
NAGONKA NA MEDRIE
Być może na tej fali Biernat pojawił się w Piwnicy Paryskiej w nocy z 27 na 28 sierpnia 2011 roku. Będąc w lokalu, wpadł na pomysł napicia się alkoholu z właścicielem, czyli bohaterem swoich artykułów. Bogdan Nowak odmówił, więc został przez dziennikarza zwyzywany. Biernat usiłował rzucić w niego szklanką, ale nie trafił. Szklanka rozbiła się na ścianie koło głowy pracownicy lokalu.
Po wezwaniu policji, już na ulicy Komuny Paryskiej, Biernat zażyczył sobie, aby zdarzenie było filmowane. Bogdan Nowak spełnił jego życzenie. Tym samym powstał film, który pokazuje, że redaktor jest nietrzeźwy, ma problem z podaniem swojego adresu zameldowania, pyta policjanta, czy ten go zabije i nie tylko. Prosi również o to, aby go skuto, zapowiada także telefony do rzeczniczki policji i do komendanta straży miejskiej. Sugeruje, że ten ostatni nie będzie miał na całe zdarzenie „wyjeb…ne”. Z ust dziennikarza pod adresem Nowaka padają również słowa zdeformowane alkoholową dykcją: „Czy pan chce wywołać nagonkę na medrie?”. Prawdopodobnie chodziło o media. Żenujące widowisko pojawiło się i cieszyło się dość dużą popularnością na YouTube.
Dziennikarz, osoba publiczna pełniąca zawód zaufania publicznego.
SKUTKI
Same ekscesy tej nocy stały się na razie przedmiotem dwóch procesów sądowych. Warunkowym umorzeniem zakończyła się sprawa wniesiona przez Bogdana Nowaka. Sąd uznał winę Daniela Biernata, stwierdzając, że Biernat znieważył właściciela lokalu. Postępowanie umorzono warunkowo na okres jednego roku. Dziennikarz został zobowiązany także do zwrotu Nowakowi kosztów sądowych i zapłaty świadczenia pieniężnego w wysokości 1000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Drugi proces był o znieważenie innej osoby, która znalazła się w ogniu wydarzeń tamtej nocy. Tutaj skończyło się ugodą, przeprosinami ze strony Biernata i zwrotem kosztów sądowych.
DONOS
W trakcie trwania procesu miał miejsce jeszcze jeden incydent na linii Biernat – Nowak. W roku o 2012 Nowak zaparkował nieprawidłowo przed sklepem NEONET przy Zgorzeleckiej 12. NEONET mieści się w piwnicy budynku, a na najwyższym piętrze znajduje się redakcja Telewizji Łużyce, dla której pracuje Biernat. Dziennikarz sfilmował auto Nowaka i poleciał z donosem wideo do straży miejskiej. Dzięki jego obywatelskiej postawie Nowaka ukarano.
KASA
Film z wydarzeń przed Paryską w roku 2011 prawdopodobnie ma być formą „naruszenia wizerunku oraz dobrego imienia”, za które Biernat chce obecnie od Nowaka 20 000 zł. Problem w tym, że nie wiadomo, kto opublikował film. Zapewne wkrótce roszczeniem tym zajmie się sąd, bo Nowak nie zamierza płacić. Biernat przechodzi jednak do pełnej ofensywy. Chęć zdobycia od Nowaka 20 000 zł za to, że widzowie YouTube zobaczyli, co potrafi dziennikarz, to tylko część działań.
DONOS 2
Ostatnio Daniel Biernat doniósł do prokuratury, że w Piwnicy Paryskiej w nocy z 27 na 28 sierpnia 2011 roku sprzedano alkohol nietrzeźwemu, czyli… Danielowi Biernatowi. I to nie jest żart.
CIĄG DALSZY NIEWĄTPLIWIE NASTĄPI…