To już jedenasta bramka w rundzie wiosennej ligi okręgowej strzelona przez Marcina Kraśnickiego (na zdjęciu). BKS wyjątkowo nie wygrał, ale mecz naszego lidera z wiceliderem z Mirska mógł się podobać no i nie zmienił układu na szczycie tabeli. BKS wciąż jako pierwszy idzie po awans.
Kibice zainteresowani tylko bramkami mogli wyjść po siódmej minucie, kiedy to Kraśnicki pokonał bramkarza gości, i wrócić na 79, kiedy Mirskowi udało się zremisować. Straciliby jednak wiele okazji i efektownej walki. Więcej tych okazji stwarzali sobie piłkarze gospodarzy, Włókniarz odgryzał się, ale mniej groźnie. Po wyrównaniu przez Adama Kowalskiego BKS strzelił co prawda w końcówce meczu bramkę na wagę zwycięstwa, ale sędzia uznał, że był spalony.
Mimo wyniku mecz pokazał, że BKS zasłużenie jest o jedno miejsce wyżej od Mirska w tabeli tak jak cała wiosenna runda pokazuje, że Bobrzanie są liderem dzięki swojej pracy i efektywności.
W niedzielę na stadion przy Spółdzielczej przyszło około 300 kibiców. Piłkarze BKS-u zasługują jednak na większą uwagę i można zrehabilitować się za nieobecność. O godzinie 17.30 BKS rozegra mecz z Pogonią Świerzawa. Kolejne spotkanie także odbędzie się w Bolesławcu. W sobotę o godzinie 17 na Spółdzielczą przyjedzie Leśnik Osiecznica. Bilety kosztują zaledwie 5 złotych. Młodzież szkolna i panie wchodzą gratis!
Foto: Archiwum