Tuż po godzinie 7 rano w kamienicy przy ulicy Daszyńskiego wybuchł gaz. Nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Mimo to do szpitala przewieziono mieszkańca lokalu, w którym doszło do wybuchu, a 7 osób ewakuowano z sąsiednich mieszkań.
Wszystkie służby dojechały błyskawicznie, na miejscu strażacy zorientowali się, że wybuch był niewielki i nie spowodował innych zagrożeń ani pożaru. Tak naprawdę tylko nadpalił kilka elementów w mieszkaniu i wybił szybę od frontu budynku.
Do lokalu, w którym nastąpił wybuch, nie był przyłączony gaz. Jest prawdopodobne, że lokator próbował korzystać z niego nielegalnie. Mieszkańcy podkreślają, że lokal zamieszkiwany jest przez najbardziej uciążliwego sąsiada, który już dawno miał być eksmitowany i niejednokrotnie narażał ich życie i zdrowie.
– Człowiek ten ma wyrok eksmisyjny – mówi jedna z sąsiadek. – Pije, a w mieszkaniu co jakiś czas coś się pali. Mamy stertę dokumentów, bo od lat chcemy się pozbyć z sąsiedztwa tego człowieka, ale nikt się tym nie zajmie. Poza tym ktoś mu pisze odwołania od wyroków i decyzji . Mogliśmy wszyscy wylecieć w powietrze i zginąć. Mamy nadzieję, że ten wypadek da władzom do myślenia i wreszcie ktoś rozwiąże problem, który zagraża życiu innych ludzi. W tej kamienicy mogła zdarzyć się tragedia i wciąż może się zdarzyć, jeśli nikt nic z tym nie zrobi.
Sąsiedzi nie mają wątpliwości, że gaz do mieszkania był podłączony nielegalnie. W mieszkaniu zaś panuje potworny bałagan i potężny smród, który zdecydowanie nie jest skutkiem wybuchu gazu.