Zadzwoniło i się pokazało na wyświetlaczu Biuro Obsługi. Myślałem, że standardowo jakieś ponaglenia, bo debilem nie jestem, aby wnosić jakiekolwiek opłaty w terminie. Ale nie. Pani przygarbiona w uprzejmości służbowej – słodko, że ja z nimi już niemal pół roku (tak naprawdę to 12 lat ale od pół roku w innej formie płatności – bo jak była Era to się dało miesiąc za 5 dych, ale jak się zrobił T-Mobile, to nagle okazało się, że stówa wystarcza na jakieś 3 tygodnie (ktoś, proszę ja Was, musi za rebranding zapłacić – a na pewno nie będzie to zarząd spółki). I ona mi tu ofertę, że smartfona Eldżi, 250 minut i 250 megabajtów w ramach abonamentu za 49 złotych, a umowa na jedyne 48 miesięcy.
Kobitka tam robi na pensję i trzeba to uszanować, więc pytam
– Ok, mam tam jeszcze dwa numery na jakichś innych warunkach, mogę przenieść pod tę ofertę?
– Się dowiem, proszę się nie rozłączać!
– Nie, nie da się, niestety.
– No to widzi Pani sama – numer, na który Pani telefonuje jest w nietanim abonamencie z pełnią usług, mam drugi numer z połową usług i trzeci przedpłacony… widzi Pani jakiś sens, abym nabywał czwarty numer w Państwa sieci?
Wyczułem w jej tonie zrozumienie, ale przecież nie po to ona tam jest aby mnie rozumieć, ale by mi opylić umowę na 4 lata.
– Ale przecież może ktoś z rodziny skorzysta, ma pan tu za jedyne 9 złotych usługę „w rodzinie”…
– Z tego co mi wiadomo, wszyscy są wyposażeni, ale – specjalnie dla Pani, zapytam psa Hektora, kocicę Frygę i bojownika syjamskiego Tadeusza.
Obstawiam, że ten ostatni może się skusić, bo komórkę z budzikiem kładę zwykle tuż obok ścianki akwarium – więc mógł się już nakręcić na technologię.
Nie odpuściła. Będzie dzwonić.
Dwa miesiące temu odnawiałem umowę z Canal+. Oczywiście usiłowano mi wdusić tradycyjne, bezpłatne HBO na pół roku, koniec końców wynegocjowałem jakieś 5 złotych mniej i tuner HD. Bez HBO.
Po miesiącu zadzwoniła kobieta wyposażona w nuklearną wręcz motywację – która postanowiła upchnąć mi jednak jakiś pakiet wyższy z półroczną promocją na HBO.
Tłumaczenie, że miesiąc temu, co można udowodnić billingiem, przeprowadziłem z nimi dwie tury negocjacji w sprawie abonamentu na TV – nie zrobiły na tej Pani żadnego wrażenia. Ładowała we mnie jak młot wyburzeniowy Hilti TE905. Musiałem zwyczajnie zawiesić połączenie.
Jak zapewne wiecie, przed świętami wybuchła wielka afera po fuzji dwóch telewizji satelitarnych – Cyfry+ i platformy N. Zarząd nowej spółki potraktował 2 i pół miliona swoich polskich klientów jak obywateli II kategorii umysłowej – tworząc ofertę pakietową, która w większości przypadków daje – rzecz jasna mniej za większą kasę. Klienci tym razem podnieśli głowy – głównie za pośrednictwem serwisów społecznościowych, gdzie profil ANTY NC+ zgromadził w ciągu kilku dni około 60 tysięcy rozjuszonych telewidzów.
Tak dla porównania – profil Zmieleni.pl – będący reprezentacją społeczności walczącej o wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych do sejmu, instrumentu, którego brak ma kluczowy wpływ na patologię polskiej sceny politycznej i fakt, iż 100-tysięczny powiat bolesławiecki nie ma od dwóch dekad reprezentacji w sejmie RP – zgromadził przez rok 36 tysięcy zwolenników…
I jeszcze o moim banku. Ciągle oglądam nowe reklamy i bardzo intensywną kampanię tej szacownej instytucji z udziałem różnych znanych gwiazd kina światowego – nie jakiś tam Kondrat, czy Majewski.
Jest atrakcyjna oferta na obcasach – dla kobiet, oferta w trampkach – dla gimbazy, oferta tęczowa – dla homo, oferta dla psów, kotów, gryzoni akwariowych, służb mundurowych. Dla każdego coś fajnego i gratis. Tylko dla mnie nie ma żadnej oferty – bezpłatnego odnowienia karty raz na 3 lata, obniżki opłaty miesięcznej o 5 zł, czy choćby smyczy z logo – bo w końcu opłacam tam dwa konta od 1994 roku, na których bank ten zarobił – nie wiem ile tysięcy, ale pewnie niemało. I chyba pójdę wypowiedzieć te umowy – aby trochę mnie dopieścili, bo czuję się przez nich społecznie wykluczony.
No i jeszcze do kompletu ci, którzy ładują telefonicznie gdzieś chyba z naszej wsi – aby zaprosić na bezpłatne badania i masaże do pewnego hotelu. Gdzie wielki magik, za pomocą jedynego w tej części Europy Hiperenergotronu, dokona Wam i Waszym rodzinom energetyzującej penetracji elektrodą – po której życie stanie się FULL HD, 3D, a pornosy będziecie odbierać bezpośrednio do głowy i to za frajer – przez router WIFI sąsiada podłączony do 10 Mbit-owego DSL-u.
Wcześniej trzeba tylko zakupić przy okazji (a taka nie zdarza się dwa razy w życiu) uzdrawiający wszystkich ze wszystkiego amerykański fluidyzator powietrza za 3800 złotych (korzystne umowy ratalne dostępne na miejscu i od ręki).
Tych lubię najbardziej :)