– Nie, te sukienki też mi nie pasują! Ta ma brzydki nadruk, ta jest niewygodna, ta ma dziwny fason, ta jest z gryzącej tkaniny, ta mi krępuje ruchy, ta ma za duży dekolt, a ta za mały, ta jest za krótka, a ta za długa, ta ma nie taki kolor, a…
– Czy pani przywiązuje AŻ TAKĄ wagę do stroju? – przerwała nieśmiało zamęczona fochami Znajomej ekspedientka.
– Nie, raczej strój do wagi – odpowiedziała ponuro Moja Znajoma odrzucając, bodajże dwudziestą sukienkę.
– To może pani przymierzy po prostu większy rozmiar? – zaproponowała przyjaźnie sprzedawczyni.
– Większy rozmiar? Pani mi sugeruję, że jestem GRUBA? – naindyczyła się Moja Znajoma.
Znajoma uparła się, że tego lata będzie nosić rozmiar 36, no ewentualnie 34. Trenowała po swojemu coś na kształt jogi w celu odnalezienia motywacji. Zaangażowała także Swojego Męża, który Ją miał dzielnie wspierać w czasie treningów. Całymi dniami medytowała i wykonywała asany. Ulubioną asaną okazało się stanie na głowie. Znajoma cały czas kontemplowała swe życie. Odwracała uwagę od jedzenia stojąc na głowie. Zwłaszcza w porach posiłków. Niestety przerwała treningi, gdy pewnego dnia Jej Mąż, kolejny raz, zamiast obiadu, miał razem z Nią stać na głowie ucząc się trudnej sztuki koncentracji. Mąż Znajomej tego dnia nie mógł się skoncentrować, rozpraszał też Znajomą. Według Znajomej „za głośno burczało mu w brzuchu”. Mąż się wściekł, stanął twardo na nogach i oznajmił Znajomej, że „sadło z tyłka chyba spływa jej do mózgu”. Znajoma również stanęła na nogi i stwierdziła ze smutkiem:
– No, a miało spłynąć do biustu.
Teraz zastosowała już pewną i skuteczną, według niej, metodę na szybkie schudnięcie. Kupuje za małe i za ciasne ubrania i wiesza je w domu, w widocznym miejscu. SIEDZI i napawa się ich widokiem. Taki rodzaj mobilizacji.
Efekty? Jak tylko rano otworzy oczy, widzi seksowną spódniczkę. Wyskakuje radośnie z łóżka i wskakuje w spódniczkę. Uśmiech promienieje na jej twarzy do momentu próby przeciśnięcia spódniczki przez biodra. Z mniejszym entuzjazmem próbuje założyć spódniczkę przez głowę. Tu humor się pogarsza, bo spódniczka z łatwością prześlizguje się przez klatkę piersiową. Rozmiar się zmniejszył, ale stanika.