Według listy Głównej Inspekcji Sanitarnej w siedmiu piekarniach z powiatu bolesławieckiego inspektorzy sanitarni stwierdzili posiadanie lub nabycie soli o przeznaczeniu przemysłowym, tzw. soli wypadowej.
Na liście GIS są:
- Piekarnia z ulicy Sadowej w Bolesławcu
- Piekarnia „Czar-Mar” z Raciborowic Górnych
- PPHU „Kołacz” Piekarnictwo i Cukiernictwo s.c. z Nowogrodźca
- Przedsiębiorstwo Piekarniczo Cukiernicze Adam i Paweł Niziałek s.c. z Alei Tysiąclecia w Bolesławcu
- Piekarnictwo Handel Detaliczny s.c. Ewa, Zdzisław Berezowscy z ulicy Zgorzeleckiej w Bolesławcu
- Piekarstwo-Cukiernictwo Zbigniew Korczowski z ulicy Karola Miarki w Bolesławcu
- Piekarnia-Ciastkarnia „Parowa” w Osiecznicy
Na liście znajduje się także Piekarnia Martex – Stanisław Furtak z Zębowic, która ma w Bolesławcu swoje sklepy m.in. na ulicy Prusa i Galerii Bolesławiec City Center.
WAŻNE: Obecności tych firm na liście nie jest równoznaczna z używaniem przez nie soli przemysłowej do produkcji. Inspektorzy potwierdzili jedynie, że taka sól przez te firmy została zakupiona. GIS podkreśla także, że firmy kupowały sól przemysłową w opakowaniach soli spożywczej.
Pan Antoni Pawlikowski, właściciel piekarni „Parowa” w Osiecznicy sam zgłosił swoje wątpliwości do sanepidu po wybuchu afery solnej.
– Sanepid pobierał od nas próby tej soli, opieczętowano dwa worki, w sumie 50 kilogramów – mówi Pawlikowski. – Sprawdzono ją i była nieszkodliwa dla zdrowia, zdatna do spożycia i nie powodowała zagrożeń. Ucieszyłem się, że nie ma powodu do obaw.
Pan Antoni podkreśla, że kupujący sól przemysłową jako spożywczą nie mieli świadomości, że kupują inny produkt niż informowały o tym opakowania.
Kontrole inspektorów w piekarniach i lista to pokłosie afery solnej, która wybuchła ponad rok temu. CBŚ i poznańska prokuratura ujawniły wówczas, że trzy firmy – dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna z woj. wielkopolskiego – sprzedawały niejadalną sól. Przez 12 lat do piekarni, zakładów rybnych i mięsnych trafiały tysiące ton soli wypadowej, czyli odpadu z produkcji chloru.
Od wybuchu afery sanepid twierdzi, że sól ta jest nieszkodliwa. Są jednak inne badania z których wynika, że w soli wypadowej (przemysłowej) znajduje się zbyt mało samego chlorku sodu, a prócz tego przekroczone są normy zawartości azotanów oraz arsenu a w związku z tym sól ta nie powinna nigdy trafić na rynek spożywczy.
Polskie władze miały i mają ogromny problem z udzieleniem kompletnej informacji na temat tego, jakie zakłady używały soli przemysłowej i w jakich produktach została ona zastosowana. Informacji na ten temat domagali się nie tylko Polacy, ale również importujący od nas żywność Czesi.
Fundacja Pro-Test dopiero po prawie roku od ujawnienia afery solnej uzyskała od Głównej Inspekcji Sanitarnej listę 646 przedsiębiorców, u których inspektorzy sanitarni stwierdzili posiadanie lub nabycie soli przemysłowej.
Lista ta nie obejmuje jednak producentów m.in. wyrobów mięsnych, mleczarskich i przetwórstwa rybnego, których kontrola leży w kompetencji Głównego Inspektoratu Weterynarii.
Jak informuje TVN, z ustaleń CBŚ wynika, że firmy trudniące się nielegalnym procederem mogły rocznie zarabiać nawet 6 mln zł. Kupowały sól wypadową po ok. 30 zł za tonę i sprzedawały jako spożywczą po ok. 300 zł.
Więcej o niezależnych wynikach badań soli wypadowej dowiesz się TUTAJ.