sty 30, 2013
5467 Wyświetleń
1 0

Wstyd na pokaz

Napisany przez

Krystyna Pawłowicz gazetapolska tv

Autorzy „Listu otwartego pracowników naukowych w sprawie wypowiedzi prof. dr hab. Krystyny Pawłowicz” czują się zawstydzeni tymi wypowiedziami, bo „przyjmując dyplom doktorski, wszyscy ludzie nauki zobowiązali się … służyć prawdzie.” Sprawdziłem od razu, czy czasem ja nie mam powodu do wstydu. Ale okazało się, że nikt z uczelni, którą ukończyłem, nie podpisał się pod tą odezwą. Zatem wcale się nie wstydzę, a jedynie odczuwam zażenowanie z powodu upadku tego, co powinno nieść ze sobą pojęcie „universitas”.

Posłanka Krystyna Pawłowicz w sejmowej dyskusji o projektach „związków partnerskich” bez ogródek wyjawiła swój pogląd na sprawę. Jest przeciwniczką takich uregulowań i przedstawiła swoje argumenty. Obalacze wszelkich obyczajowych tabu zawyli jednak z oburzenia, że ktoś poważył się naruszyć tabu o „świętości” homo bądź transseksualizmu. Natychmiast zwrócono się do rektora uczelni, w której posłanka wykłada, czy będzie trzymał u siebie taką osobę? Na to zdumiony rektor odpowiedział: a co ma piernik do wiatraka?

Odezwę naukowców pisał niezbyt lotny wyrobnik, ale może lista nazwisk to tłumaczy. Powołuje się on na jakieś badania naukowe i decyzje świata nauki w sprawach homo i transseksualizmu. Z tego, co wiem, to nie ma tu żadnych wspólnych dla nauki rozstrzygnięć, a jedynie można mówić o pewnych kierunkach, które akceptują takie bądź inne założenia. Poza tym powoływanie się w tym kontekście na Katechizm Kościoła Katolickiego jest głębokim nieporozumieniem. Szacunek dla drugiej osoby – TAK, ale NIE dla fałszowania rzeczywistości. Katechizm wzywa do szacunku wobec homoseksualistów jako ludzi, ale jednocześnie stwierdza, że akty homoseksualne „W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane.” Transseksualizm to już najnowsza nowość i o tym KKK w ogóle nie wspomina.

Celowo używam dla tego listu określenia „odezwa”, bo kojarzy mi się on z charakterystycznymi dla wczesnego PRL-u akcjami potępieńczymi, które naprędce zawsze organizowały partyjne aktywy. Jak nabroili studenci, to zaraz pikietowali przeciw nim robotnicy, gdy zastrajkowali robotnicy, to pogrozili im chłopi, że żywności nie dowiozą do miast. Naukowcy też mieli wówczas swoją „świetlaną” kartę, pisząc odezwy i do robotników i chłopów. I chyba do tych „najlepszych” wzorców nawiązują autorzy odezwy. Jedyną nowością w obecnym czasie jest, poza obowiązkowym potępieniem wichrzyciela, gremialne przepraszanie w cudzym imieniu, czy ktoś tego chce, czy nie chce. No więc jednak mamy jakiś postęp w nauce.

Już tylko śmieszne jest zdanie z tej odezwy: „Homofobia i transfobia to współczesna wersja przedwojennego polskiego antysemityzmu”. I jesteśmy w domu. Tradycyjny polski antysemityzm po latach skrywania wyszedł wreszcie w postaci tradycyjnej polskiej homofobii i transfobii, które każdy Polak wyssiewa z mlekiem matki. Trzeba by tu powtórzyć zdroworozsądkowe: a cóż ma piernik do wiatraka? Mało lotny autor wyciera sobie klawiaturę chwytliwym porównaniem, które obnaża jednak instrumentalne traktowanie poważnych problemów.

Napisałem na początku o upadku idei „universitas”. Tak trzeba określić postawę naukowców, którzy z czysto poprawnościowych względów nawołują do zamykania ust swoim kolegom, którzy mają inne niż oni poglądy. W średniowieczu, gdy kształtowały się pierwsze europejskie uniwersytety, różnica poglądów prowadziła do dyskusji. Teraz tworzy się zestawy „prawd niepodważalnych”, które komponują na bieżąco aktywiści różnej maści. O ile jednak można jakoś zrozumieć to, że wpływ na naukowców chcą wywierać owi aktywiści, to już kompletnie niezrozumiałe są próby wzajemnego nakładania sobie kagańców wewnątrz tego środowiska.

FOTO: vod.gazetapolska.pl

Kategorie:
Mazurkiewicz

Komentarze do Wstyd na pokaz

  • @Cemoi – widzę, że w końcu wróciłeś z ferii i dopadłeś się do szkolnego komputera. Nie bierz tak zaraz tego Brejvika do siebie – kogo jak kogo, ale ciebie chyba nie trzeba uczyć co znaczy kontekstowa „licentia poetica”. Na szczęście masz już tu klakierów, z którymi będziecie mogli dopieszczać swoje powiatowe erudycje z towarzyszeniem zwrotów w języku francuskim, angielskim i niemieckim.

    Chapeaux bas, messieurs. „Ostatnia głupia szmata” :)

    Coraz bardziej jestem zachwycona dostępnym tu materiałem badawczym.

    Niemniej cieszę się, że zgodziłeś się z tym post PZPR-owskim ruskim łbem.

    Paula T. 14/02/2013 20:43 Odpowiedz
  • Panie Cemoi07, ja z zasady nie wchodzę w przykre spory między dyskutantami gdy nie jestem ich stroną. Moim skromnym zdaniem, gdyby spierający się dyskutanci podpisywali się imieniem i nazwiskiem (ewentualnie foto) – rozmowy były by do przełknięcia dla wszystkich. Anonimowe dyskusje i spory mają sens dopóki dotyczą sprawy. W momencie kiedy zaczynają dotyczyć innej anonimowej osoby, to tak naprawdę nikogo nie dotyczą. Jak można bowiem stwierdzić kto kogo obraził? No nie da rady raczej.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 12/02/2013 14:41 Odpowiedz
  • wczoraj, po dłuższej przerwie zajrzałem na boberki, dzisiaj siegnąłem głęb

    cyt. ” @Cemoi – Problem z Panem polega na tym, że definiuje Pan innych „Wy”, ale nie zdefiniował Pan dotychczas siebie. Jeśli uwiera w „Nich” wiara i polactwo – to kim Pan jest? Bo w rekacji na mój ostatni post – pokazałeś się Pan jako zwykły beton post-PZPR-owski, homo sovieticus, tyle, że dotknięty ewidentnym zaburzeniem afektywnym o charakterze maniakalnym i zamiłowaniem do Niemca.
    Czym się Pan różni w poglądach od nazioli, czy takiego Breivika? Grupą docelową. Warto przypomnieć, że narodowy socjalizm to jednak socjalizm. Każdy socjalizm nie tolerował religii. Socjalizm w pańskiej wersji – jest uwspółcześniony o elementy permisywizmu.
    Poza tym jest Pan w poglądach takim czerwonym talibem, któremu dać w rękę maczetę, dać sygnał i pójdzie bez namysłu szlachtować tych „Wych”…

    Jest to żałosna kobieta, pomieszała i poplątała prawie wszytko ze wszystkim, aż dziw, że nie uczyniła mnie winnym śmierci Jezusa.

    Jej się nie dziwię, bo już parę razy w swych nielicznych postach dowiodła, że jest głupiutka, a mimo to zabiera głoś na temat historii i systemów politycznych.

    Dziwię się panu Mazurkiewiczowi, Małkowskiemu, dziwię się wszystkim tym, którzy krytykowali mnie za te moje „chamstwo”, choć ja nigdy nie posunąłem się aż tak daleko. Nigdy, poza nazwaniem kogoś głupim, i to za konkretny delict, nie za całość wiedzy. Dziwię się, że milcząco akceptujecie tak agresywny, z historycznego rynsztoka wyciągnięty, poza wszelkimi granicami rozumu i kultury stek wyzwisk.

    Nazwać, porównać kogoś z nazistą, Brejvikiem, mordercą z maczetą , …
    Ostatnia głupia szmata!

    Panowie Mazurkiewicz, Małkowski, panie Bernardzie, widzę, że dla Was granice przyzwoitości mają bardzo relatywny wymiar.

    cemoi07 11/02/2013 19:05 Odpowiedz
  • Jasiu w trakcie przerwy napisał na tablicy wielkie D U P A. To była jego zemsta za to, że nie potrafił odpowiedzieć na pytanie pana od geografii o dwie najdłuższe rzeki w Polsce.

    Bogdan Mazurkiewicz 06/02/2013 08:21 Odpowiedz
  • „Heil Hitler Pawłowicz, Sieg Heil !!!” choć nadaremno ….. po latach….

    Lolka 05/02/2013 20:05 Odpowiedz
  • @cemoi07

    Najpierw kilka słów o otoczce Pana argumentacji. Zarzuca mi pan „rzucanie dogmatycznych haseł i swoich prawd”. To nie jest prawdą. Poza wszystkim, gdyby tak było, to nie pozostał by Pan w sferze ogólników tylko wskazał konkretne przykłady tego dogmatyzmu. Zresztą, jak to mówią, przygadał kocioł garnkowi. Suto okrasza Pan swoje argumenty sosem ideologicznej walki z tym, co nazywa „prawdziwą polskością”, którą charakteryzuje „dominacja głupoty nad rozsądkiem”. Reasumując. Ja wcale nie mam zamiaru przekonywać Pana do swoich racji. Można nawet powiedzieć, że odwrotnie. Dyskutując tu liczę na to, że Pan, czy ktoś inny, wskaże właśnie błędy w mojej argumentacji. To bowiem rozwija, daje możliwość udoskonalenia swoich argumentów albo i zrewidowania swoich sądów, gdy okaże się, że błądzę. Mam w tym więc swój egoistyczny interes. Jedyne, do czego chciałbym Pana i innych przekonać, to rezygnacja z tej całej retoryczno-ideologiczno-personalnej otoczki w dyskusji i skupienie się na argumentach. I bądźmy w tym cierpliwi. Jeśli ktoś, naszym zdaniem, nie rozumie czegoś, to wytłumaczmy to, zanim napiszemy, że jest debil i „czarnuch” (niezły jest ten cytat Bruner).

    I do remu. Przytoczmy ów artykuł 18 Konstytucji: Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Nie znajdzie Pan w Konstytucji podobnej sytuacji, gdy pewne podmioty i stosunki społeczne są tak wyróżnione i gwarantuje się im wprost ochronę państwa. Świadczy to więc niezbicie, iż suweren tego państwa na tych podmiotach i stosunkach chce budować to państwo i są one dlań SZCZEGÓLNIE ważne. Nadając im, poprzez regulacje prawne, szczególne uprawnienia realizuje tylko literę prawa i ducha Konstytucji. Podobnych, szczególnych uprawnień chcą zwolennicy związków partnerskich. Ale suweren nie wpisał do tego artykułu jakichkolwiek innych związków, które miałby szczególnie chronić, podobnie jak małżeństwo i rodzinę. Nadawanie tych praw związkom partnerskim stanowiłoby więc wyłom w rozumieniu tego artykułu, bo na czym polegałaby ta szczególna „ochrona i opieka Rzeczypospolitej Polskiej” nad małżeństwiem i rodziną?

    Poza tym nietrudno wyobrazić sobie, że ewentualne przeforsowanie nadania pierwszych szczególnych uprawnień związkom partnerskim otworzyłoby tylko pole do żądań kolejnych aż do zrównania z małżeństwami. Na końcu zaś mielibyśmy zmianę Konstytucji i w artykule 18. poza małżeństwem pojawiłyby się związki partnerskie od hetero, poprzez homo i trans po nawet zoofilskie. Ustawodawca, suweren musi zdawać sobie sprawę z tego, że otwiera Puszkę Pandory, gdy tworzy wyłom w zasadach, które legły u podstaw ustawy zasadniczej.

    A w czym tkwi zagrożenie dla małżeństwa i rodziny przy próbach wyrównywania ich praw ze związkami partnerskimi? Po pierwsze w ich pozycji i znaczeniu dla państwa. To oczywiste. I nie jest to przecież sprawa li tylko honorowa, to manifestacja priorytetów. A po drugie w tym, że tworzenie przez państwo przywilejów dla związków partnerskich prowadziłoby do ich popularności, co musiałoby skutkować zmianami w tkance społecznej narodu. Historia ludzkości pokazuje, że małżeństwo i rodzina są najdoskonalszym sposobem na trwałośc i rozwój społeczeństw i na rozwój osobowy człowieka. Rozluźnianie tych instytucji, które zaszło już w społeczeństwach Zachodu, pokazuje nam teraz tego skutki. Problemy demograficzne czy alienacja starszych ludzi są jednymi z nich.

    Bogdan Mazurkiewicz 02/02/2013 11:16 Odpowiedz
  • @Bruner – to jest właśnie ten rodzaj „tolerancji”, którą reprezentuje jeden z tutejszych dyskutantów. Granice tej tolerancji definiowane mają być, nie do końca właśnie wiadomo przez co. Ktoś zauważył swego czasu – że terroryści lewaccy, byli zawsze znacznie bardziej niebezpieczni od islamskich – bo islamscy w swoich działaniach mają jakieś ramy zasad. Natomiast lewak jest niedefiniowalny.

    Ta szopa ze związkami partnerskimi pokazała tolerancję PO-wskiego centrolewu: PO – podobno jest partią prawicową. Tak w każdym razie jest postrzegana w Europie (Frakcja chadecko-konserwatywno-ludowa w PE!) – to kompletna schiza :)))

    To jest właśnie niebywała sprawa – ta partia nie ma żadnego fundamentu ideologicznego. Jest jak kameleon. Podobnie jak jej wyborcy. To pasuje tym miłośnikom różnych grubych kresek – bo na taki poziom braku jakichkolwiek zasad – poza zasadą „kasa misiu, kasa” – nie zeszło nigdy nawet SLD.

    Paula T. 01/02/2013 19:53 Odpowiedz
  • @Cemoi – Problem z Panem polega na tym, że definiuje Pan innych „Wy”, ale nie zdefiniował Pan dotychczas siebie. Jeśli uwiera w „Nich” wiara i polactwo – to kim Pan jest? Bo w rekacji na mój ostatni post – pokazałeś się Pan jako zwykły beton post-PZPR-owski, homo sovieticus, tyle, że dotknięty ewidentnym zaburzeniem afektywnym o charakterze maniakalnym i zamiłowaniem do Niemca.

    Czym się Pan różni w poglądach od nazioli, czy takiego Breivika? Grupą docelową. Warto przypomnieć, że narodowy socjalizm to jednak socjalizm. Każdy socjalizm nie tolerował religii. Socjalizm w pańskiej wersji – jest uwspółcześniony o elementy permisywizmu.

    Poza tym jest Pan w poglądach takim czerwonym talibem, któremu dać w rękę maczetę, dać sygnał i pójdzie bez namysłu szlachtować tych „Wych”…

    Paula T. 01/02/2013 19:25 Odpowiedz
  • Przyczynek do dyskusji w gronie europejskich postępowców – profil posła PO Godsona na FB:

    „Szanowny Panie Pośle,

    głęboko przemyślałem sprawę mojego maila do Pana, Pana odpowiedzi, sprawę dyskusji nad związkami partnerskimi i Pana głosowania. Do Pana, który mimo wszystko jest (chyba?) trochę inteligentniejszy od swoich kolegów, chciałbym więc napisać jeszcze jedno słowo:

    CZARNUCH

    Niech Pan to sobie przemyśli, Panie Pośle.

    Pozdrawiam,
    dr Michał Roszak”

    Bruner 01/02/2013 16:30 Odpowiedz
  • Jeszcze tylko raz wspomnę, że naprawdę nie miałem zamiaru dyskutować tu ani o związkach partnerskich ani o Konstytucji. Napisałem tekst na inny temat.

    Z braku czasu chwilowo więc tylko jedna sprawa. Z tego, że w naturze występują „związki homoseksualne” nie wynika to, że są naturalne w sensie, o którym tu mówimy. Naturalne jest to, co służy gatunkowi, jego zachowaniu i rozwojowi. Homoseksualizm to zaś ślepa ulica. Darwin, którego teoria ma luki, ale w tej kwestii nie zostawia wątpliwości.

    Bogdan Mazurkiewicz 01/02/2013 16:16 Odpowiedz
  • i noch etwas,

    Wasz najwiekszy grzech i zaprzaństwo polega na tym, że Wy nie walczycie o swe prawa, o miejsce dla waszego światopoglądu, modelu i sposobu zycia.

    Wam nikt tego nie odmawia, wasz grzech to wasza BOLSZEWICKA MENTALNOŚĆ.

    Wy chcecie NARZUCIĆ wszystkim innym swój model życia, swoją ideologię i prawo. Wy nie macie szacunku dla innych, chcecie wszystkich innych, we wszelkich dziedzinach życia społecznego i prywatnego zgleichschlachtować do swego wymiaru.

    cemoi07 01/02/2013 14:52 Odpowiedz
  • Panie Mazurkiewicz,

    Ja nie mam pretensji do Pana, ani do nikogo innego, ze posiada swoje poglady czy opinie. Pana czytam, bo po Panu zawsze spodziewam się, w odróżnieniu od nKostasa, czegoś mądrego.

    Niech Pan zwróci uwagę, że ja ZAWSZE, choć nie zawsze muszę mieć rację, uzasadniam swoją opinię. Zawsze podaję dlaczego uważam, że ktoś jest „głupi”, zawsze przywołuję opinie, paragrafy, artykuły, cytaty. Robię tak, gdy stawiam własną tezę i robię tak, gdy dyskutuję z tezami innych.

    To jest wyrazem szacunku dla oponenta. Pan natomiast, jedynie rzuca dogmatyczne hasła, swe prawdy, co gorsza, w swej replice później nigdy nie odnosi się do, tutaj mych, argumentacji, i to jest brak szacunku, a raczej intelektualna bezsilność argumentacji.

    Na tym polega dyskusja, może swymi argumentami przekonałby mnie Pan, że się mylę. Wskazałby mi Pan konkretnie gdzie, którym sformułowaniem, zdaniem, przecinkiem, konstytucja ” nie pozwala”, w czym konkubinaty są prawnie upodobnione do małżeństw, w czym i na czym miałoby polegać zagrożenie instytucji małżeństwa, itd. – ale konkretnie!

    Wskazałby mi Pan ową paralelę prawa naturalnego, bo według mnie, od zarania dziejów ludzkości, tak w społecznościach ludzkich jak i w przyrodzie występowanie związków partnerskich i homoseksualnych jest naturalne i odwieczne. Poczytaj Se Pan Biblię, mity greckie czy Mahabharatę. Tak było, jest i nawet kara sodomiczna kresu temu nie położyła.

    A Pan i „prawdziwie polskie” kołtunerstwo chcecie w tym dziele Boga poprawić?
    Jemu sie nie udało, a Wy chcecie swym homofobicznym, nakładaniem kagańca zawrócić kijem Wisłę?
    Wy nawet argumentować nie potraficie, wywalczyć swej racji siłą argumentów. Wasza siła, to siła arytmetyki, dominacja głupoty nad rozsądkiem – siała mojszego nad twojszym – siła wiary nie rozumu.

    Spróbuj Pan, szanowny Panie, choć raz UZASADNIAĆ SWOJE TEZY i argumentami, a nie wsparciem nKostasa, czy Ducha św, dyskutować kontrargumenty. Towarzystwo pierwszego zaszczytu Panu żadnego nie czyni, wręcz odwrotnie, a wsparcie drugiego jest nie z tego świata.

    cemoi07 01/02/2013 14:36 Odpowiedz
  • Dyskusja, jak zwykle, zboczyła ze szlaku wytyczonego przez tekst, do którego się odnosi. Ale jeszcze tylko krótkie odniesienia.

    Panie „cemoi07”. Se nie poczytam, bo nie jest prawdą, że ilość przechodzi w jakość. To, że naczytam się więcej jakichś głupot w niczym mnie nie ubogaci.

    Co do Konstytucji, to wolę być w szeregu z „głupim” Gowinem niż „mądrym” prezesem ruchu własnego imienia.

    Tylko naiwny stosunek do rzeczywistości może skłaniać do przekonania, że cała ta hucpa w Parlamencie to tylko „DYSKUSJA nad przyszłym określeniem …”. Wystarczy spojrzeć co te środowiska przeforsowują już w parlamentach Zachodu.

    Dzięki za korepetycje z filozofii, ale nie skorzystam. Nie wdając się w wykład, ograniczę się do stwierdzenia, że prawo naturalne to wcale nie jakaś suma ludzkich zachowań obserwowanych w rzeczywistości, choćby i sięgającej prawieków. To rozumowe odpoznanie praw, którym rządzi się natura. A co do człowieka, to również intelektualny namysł nad jego istotą, pochodzeniem i celem istnienia.

    A co do prób robienia z nas idiotów przez rządzących to akurat zgoda. Tylko, że ja w towarzystwie Tuska postawiłbym Palikota, a nie Gowina.

    Bogdan Mazurkiewicz 01/02/2013 11:03 Odpowiedz
  • Panie Pawle, raczył Pan napisać: „Walka idzie o nienaruszalną „świętość” dla ludzkiej podmiotowości, która często mylona jest z uprzedmiotowieniem”.

    A czy owe, rzekomo walczące o podmiotowość człowieka, środowiska z podobną determinacją walczą np. o podmiotowość nienarodzonych ludzi, starych i niedołężnych czy młodzieży wdychającej marihuanę? Chętnie przeczytałbym list w tej sprawie sygnowany przez tych, co to właśnie o tę podmiotowość dla drugiego człowieka z taką gorliwością się upominają. Niech walczący nie będą hipokrytami w walce o godność drugiego człowieka. Zgniła polityka panie Pawle, a nie walka o podmiotowość.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 01/02/2013 08:59 Odpowiedz
  • Panie cemoi07 ;-)
    Celowo piszę Pańskim językiem, bo nie można się odnieść ad rem przy wypowiedziach ad personam. Nieustannie przypisuje Pan swoje problemy innym. Np. zarzuca prostactwo, a sam nieustannie w dyskusjach zwraca się: „Panie …”, „poczytaj se Pan” i ciągle wyzywa innych od głupców. Jakbyś Pan sam sobie poczytał ;-), to byś Pan nieustannie agresywnie nie bredził! Jeszcześ Pan nie pojął, że dyskutuje się o sprawie a nie z personą?! Kompleksy to się leczy u specjalistów a nie przez wyzywanie innych od głupków na forach publicznych!
    Ozdabianie każdego zdania „głupotą”, zaklinanie się wielkimi słowami o studentach 1 roku i o głupich ministrach nie jest żadnym argumentem w dyskusji. Wielkie słowa nie zmieniają tego, że są to wyłącznie puste, nic nie znaczące banały i ogólniki. Wysoka temperatura emocjonalna takiej wypowiedzi nie zmienia faktu, że nie zawierają żadnej argumentacji rzeczowej. Pańskie polemiki to niemal wyłącznie niekończące się seanse nienawiści („bolszewikom słowo przeciwnik kojarzy się raczej z maczugą, niż z uściskiem dłoni” L.Tyrmand „Dzienniki 1954)! Dziwnie łagodnie traktowane przez Moderatora ;-)

    Jest prawdą, ze ludzkość istnieje więcej niż 2000 lat. Trzeba jednak zapytać – a cóż to dokładnie się zmieniło w ludzkości na przełomie XX i XXI wieku naszej ery, że pojawiają się takie nowe i podobno niezwykle ważne zadania prawne? Naprawdę Polska nie ma żadnych ważniejszych problemów do załatwienia?
    To są wyłącznie sztuczki cwanych manipulatorów, którzy nie byliby w stanie zaistnieć w polityce, gdyby nie znaleźli sobie pretekstu do nieustannego publicznego bicia piany i zbijania na tym politycznego kapitału. A cóż oni sobą reprezentują? Kto usłyszałby o Ryfińskim, Kmieciku czy Grodzkiej, gdyby nie zebranie ich w tej partii dziwaków i odmieńców. Wystarczy spojrzeć na założyciela – wziął katolicki ślub, wydawał katolicki tygodnik, w poprzednie kadencji składał przysięgę na Boga, a teraz z nim walczy wszelkimi metodami! Chce uzdrawiać życie publiczne, a zbierał nielegalnie środki na fundusz wyborczy, działał na szkodę własnych spółek (jako filozofa „niezawisły” sąd „zwolnił go” z obowiązku znajomości i stosowania prawa !!!). Był wiceprezesem partii rządzącej i szefem najważniejszej komisji sejmowej – do odbiurokratyzowania gospodarki i nawet nie próbował niczego zrobić! Cała ta jego komisja to wielki blamaż i kompromitacja.
    Ktoś kto daje się wodzić za nos takiemu osobnikowi nie wystawia o sobie zbyt dobrego świadectwa.

    nKostas 01/02/2013 08:04 Odpowiedz
  • Panie Mazurkiewicz,
    w ostatnich dwóch dniach dużo już napisano i nie będę powtarzał tego, co znaleźć sam Se Pan może w gazetach.
    Dziwie się jednak Panu, bo ślad Pan zostawia w sieci, a podaje Pan nieprawdę – cyt. ” Ale właśnie konkubinaty są w polskim prawie usankcjonowane i mają podobne prawa co i małżeństwa.”, a w czymż te podobieństwa szanowny Panie?

    I pisze Pan nieprawdę, że chodzi o „zrównywanie”, skąd Pan wytrzasnął taki dezyderat? Tu chodziło raczej o parlamentarna DYSKUSJĘ nad przyszłym określeniem norm prawnych dla związków partnerskich, a gejowskie związki to margines w tym zbiorze.

    I niech Pan nie przywołuje i nie powołuje się na Konstytucję, nie przeczytawszy powoli owego 18 artykułu.. Takie głupie i bezmyślne dorozumiane odwołanie się do idiotycznej, głupiej i niezgodnej z prawem wypowiedzi ministra Gowina, też nie daje dobrego świadectwa pańskiej argumentacji.

    primo – Gowin jest głupi, bo wszedł w buty nie szyte dla niego. Nikt nigdy nie powiedział, że nie można debatować projektów, co do których nie ma pewności o ich konstytucyjności. W Polsce odbywa się to w odwrotnej kolejności

    secundo – Minister Sprawiedliwości nie jest organem orzekającym o zgodności czegokolwiek z Konstytucja, tu Gowin nagiął prawo, bo przekroczył swoje kompetencje.
    Art 18 Konstytucji mówi o ochronie i opiece Państwa nad rodziną, macierzyństwem, rodzicielstwem i małżeństwem jako związkiem mężczyzny i kobiety. Artykuł ten nigdzie nie mówi, że rodzina musi się składać ze sformalizowanego związku mężczyzny i kobiety, art. ten nie mówi, że rodzinę tworzą tylko mężczyzna i kobieta, ba jest cała masa rodzin rozbitych , niepełnych, samotnych rodzicieli, ale rodzin. Dwóch gejów czy dwie lesbijki też w myśl tego artykułu mogłyby tworzyć rodzinę i wszystkie one powinny W RÓWNEJ MIERZE być pod opieką Państwa.

    Tak Panu zinterpretuje art.18 już student pierwszego roku prawa, bo prawo konstytucyjne jest na pierwszym roku studiów. Gowin sadzi głupoty, bo jego wiedza jest tą z zakrystii, a nie z wykładów i ćwiczeń studenta pierwszego roku prawa, a Pan powtarza te głupoty.

    tertio – niech Pan się nie powołuje na prawo naturalne, nie określając czym ono jest. Jak ktoś mądrze zauważył, w jaskini nie było rodzin ani monogamii. Tu też przekłamuje Pan, bo wydaje się Panu, że ludzkość istnieje dopiero 2 tyś. lat, a naturalne prawo jest tożsamym z kościelnym. Jako absolwent filozofii wiekszej gafy palnąć Pan nie mógł.

    Panie Mazurkiewicz, ja nie twierdzę, że musi się to Panu podobać, ale więcej logiki w argumentacji, więcej samodzielności w mysleniu i doceń Pan swoich czytelników. Mnie wystarczy, że Gowin, Tusk, całe te towarzystwo z Wiejskiej i Aleii traktuje mnie i resztę narodu jak idiotów.

    cemoi07 01/02/2013 01:14 Odpowiedz
  • @Paweł Zieliński

    To mamy zatem bardzo różne pojęcia co do tego, co jest argumentem, a co bełkotem. A Pan nie daje mi nawet szansy odnieść się do jego rozumienia tych słów.

    Co do humanitaryzmu, to też musiałbym zapytać, co Pan przez to rozumie, bo to pojęcie szczególnie zostało wydane na pastwę ideologicznych interpretacji. Jego rozumienie np. w duchu klasycznej filozofii jest obecnie sekowane przez niektórych ideologicznych aktywistów jako represywne wobec wyznawców braku jakichkolwiek ograniczeń dla człowieka.

    Pisze Pan, że „nikt nie stara się o nienaruszalną „świętość” dla homo czy trans”. A ja mam inne wrażenie. Bo okazuje się, że aktywistom z tej branży nie wystarcza już zwykła tolerancja dla odmienności. Oni domagają się już akceptacji i przyzwolenia na propagowanie ich stylu życia. Dla nich niedopuszczalne jest więc to, że ktoś może nie akceptować i nie popierać tej odmienności. A tym bardziej, gdy jeszcze wprost o tym mówi. Ja mogę np. tolerować człowieka, którego mijam na ulicy i wiem, że odsiedział wyrok za morderstwo. Ale absolutnie nie akceptuję tej jego drogi życiowej i nigdy przyjdzie mi do głowy, żeby pochwalić jego postępek.

    Bogdan Mazurkiewicz 31/01/2013 23:45 Odpowiedz
  • Jeśli chodzi o to, co się komu kojarzy Panie „cemoi07”, to nie dyskutujmy o tym, bo niektórym zawsze wszystko kojarzy się z jednym. Niech Pan zauważy, iż oburzeni naukowcy podparli się autorytetem Katechizmu Kościoła Katolickiego, który wprost mówi o homoseksualizmie to, co przytoczyłem. Jestem przekonany, iż prezes partii własnego imienia nie powstrzyma się, by KKK porównać przez to choćby z „Mein Kampf”, ale już ci naukowcy tego nie zrobili. To jest optymistyczne, że oni jednak nie są skłonni przejmować retoryki partyjnych ideologów. I mnie też nie interesuje dyskusja ideologiczna.

    Pan wybaczy, ale ten styl wynajdywania jakichś podobieństw między czyimiś wypowiedziami, a stwierdzeniami jakichś zbrodniarzy, by na tej podstawie oskarżać tego kogoś o niechybne zbrodnicze ciągotki to dla mnie czysta demagogia. Nie znam Krystyny Pawłowicz, ale dam sobie głowę uciąć, że zna historię, choćby właśnie dlatego, że, jak czytam w jej biogramie, prawo skończyła jeszcze w PRL-u. I trzeba mieć sporo złej woli, żeby tę, zacytowaną przez Pana, jej wypowiedź łączyć z kodeksami nazistowskich Niemiec. Błąd w Pana beztroskim przejściu od jednego do drugiego tkwi m.in. w nieuprawnionym zrównaniu „braku społecznego pożytku” z „działaniem antyspołecznym”. Ale nawet i od tego drugiego długa jeszcze droga do wsadzania do wiezień.

    W swoim tekście zajmuję się tylko kwestią wolności wypowiedzi, a w tym szczególnie niezależności naukowców. Pan odniósł się wyłącznie do postu Pawła Zielińskiego. Dorzucę więc i kilka słów w sprawie ustaw o związkach partnerskich. Krystyna Pawłowicz, w zacytowanej przez Pana wypowiedzi, zdaje się mieć na myśli wyłącznie związki homoseksualne, bo tylko wtedy zrozumiała jest owa „jałowość”. Pan już rozszerzył tę wypowiedź również na konkubinaty. Ale właśnie konkubinaty są w polskim prawie usankcjonowane i mają podobne prawa co i małżeństwa. Nie ma też na gruncie prawa wielkich problemów, żeby i w związkach homoseksualnych móc korzystać z wielu uprawnień, których one się domagają. I o tym wszystkim też wie prawnik Krystyna Pawłowicz. Granica pojawia się jednak w momencie, gdy chce się zrównywać małżeństwo i ufundowaną na jego gruncie rodzinę ze związkami homoseksualnymi. Nie pozwala na to Konstytucja i stoi to w sprzeczności z prawem naturalnym. Darwin w grobie się przewraca, gdy widzi, jak pod płaszczykiem dziwnie rozumianego „postępu” z uporem propaguje się zachowania, które prowadzą do regresu, bo nie służą ani rozwojowi ani doskonaleniu gatunku.

    Bogdan Mazurkiewicz 31/01/2013 22:24 Odpowiedz
  • Panie Bogdanie, ogólność mojej wypowiedzi dostosowałem do poziomu ogólności Pan wpisu. Jeżeli generalnie twierdzi Pan, że Pani Poseł posługiwała się w debacie argumentami, to ja generalnie jestem innego zdania. Dla mnie był to właśnie bełkot. Ponadto sądzę, że wszelkie słowa krytyki bynajmniej nie są „jazgotem aktywistów”, a raczej walką o humanitaryzm i standardy. Pewnie to sformułowanie brzmi patetycznie, ale w tej sytuacji jest niestety konieczne.

    Myślę również, że nikt nie stara się o nienaruszalną „świętość” dla homo czy trans. Walka idzie o nienaruszalną „świętość” dla ludzkiej podmiotowości, która często mylona jest z uprzedmiotowieniem.

    Paweł Zieliński 31/01/2013 22:22 Odpowiedz
  • Panie Mazurkiewicz, Pan nie rozumie, czy tylko udaje, że nie rozumie?

    … nie tyle bełkotem, co wypowiedzią ocierającą się o paragrafy z pewnością jest

    „- Społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku, tylko ze względu na łączącą ich więź seksualną ”

    … a niby dlaczego ktoś, kto ma w d… formalizację swego związku, żyje w konkubinacie, wychowuje dzieci, pracuje, płaci podatki jest „społecznie bezużyteczny”?

    Ja uważam, że społecznie bezużyteczni są idioci podpisujący się pod takimi wypowiedziami, a szkodliwi ci, którzy ni rozumieją grozy podobnych oświadczeń.

    Pan Palikot ma rację, gdy skojarzył ton i ducha tej wypowiedzi z podobnymi Himmlera.

    1 września 1935 roku znacznie rozszerzono zakres przedmiotowy art. 175 niemieckiego kodeksu karnego. Przy wsparciu tego artykułu niemieccy homoseksualiści, podobnie jak
    Żydzi, Cyganie, inwalidzi uznani ostali za”jednostki antyspołeczne i wrogów państwa.”.

    Za czasów urzędowania Heinricha Himmlera na stanowisku szefa Policji aresztowano ponad 80 tysięcy podejrzanych o gejowskie stosunki. Ponad 20 tysięcy z różowym trójkątem na piersi wylądowało w obozach koncentracyjnych, połowa z nich w nieludzkich warunkach zginęła.

    W 1937 roku w Niemczech powołano do życia Narodową Centralę do Walki z Homoseksualizmem i Aborcją, i naziści też uważali, że z homoseksualizmu można wyleczyć poprzez ciężką pracę, kastrację lub wstrzykiwanie testosteronu.

    Panie Mazurkiewicz,
    trzeba być naprawdę ślepym, albo cynicznym prostakiem, nieznającym historii, aby nie dostrzec tej naszej kretyńskiej dialektyki, grozy słów posłanki Pawłowicz.

    Pan nie jest prostakiem, bo Pan, tak jak i ja, kończył uniwersytet w czasach, tych bolszewickich, gdy w odróżnieniu od dzisiejszych, trzeba się tam było jednak uczyć, i Pan nawet bardziej niż ja studiował filozofię, i Pan, lepiej niż ja wie, że wg. Marksa, wszystko się powtarza, jedynie na wyższym poziomie rozwoju.

    Był Himmler, a teraz jest głupia, bo nie zna historii, poseł Pawłowicz, i groźna, bo używa nazistowskiej retoryki.

    Idę o zakład, że gdybym to samo powiedział o klechach katolickich – wszak oni jeszcze bardziej społecznie bezużyteczni i nieproduktywni, żyjący nawet nie w symbiozie, a bardziej jak pasożyty na społecznej tkance, to Pan byłby jednym tych krzyczących o szacunek i piętnujących chamstwo.

    Na koniec warto zacytować jeszcze jednego :mądralę” z PiSu, ten przynajmniej jedynie głupi
    Poseł Artur Górski, kiedyś zasłynął poselskim wnioskiem o podjęcie sejmowej uchwały o intronizację Chrystusa na króla Polski, a ostatni błysnął pisową mądrością

    – ” Moim zdaniem prawdziwa miłość jest możliwa jedynie tam, gdzie w sposób naturalny może pojawić się potomstwo jako owoc tej miłości.”

    tzw. katolicki mądrala.

    Co do postu poniżej, to też mam o to pretensję do losu.

    cemoi07 31/01/2013 16:21 Odpowiedz
  • Dlaczego my w Polsce nawet transseksualistę musimy mieć najbrzydszego na świecie? Mam o to żal do losu.

    Bruner 31/01/2013 14:10 Odpowiedz
  • Wolałbym, aby dyskusja nt. kwalifikacji przyszłej marszałek dotyczyła okolic jej głowy, a nie rozporka. Nie tyle szkoda, co żal mi jest Grodzkiej, bo mimo, że świadomie, to jednak stała się kolejnym rekwizytem w rękach sprawnego prestidigitatora, który widać oprócz gumowego penisa i pozorowanych sztachów marihuaną nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Czasami mam wrażenie, że facet jest wynajęty do takiej właśnie roboty – Robić zadymę i prowokować ludzi, którym ciężko utrzymać emocje na wodzy. I tak się kręci ten polski młyn niestety.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 31/01/2013 13:52 Odpowiedz
  • Warto byłoby wykazać, które z argumentów KP są bełkotem. Inaczej pozostajemy w sferze nic nie znaczących ogólników. (Jak nazwać taką ogólnikową wypowiedź :)?.)

    Pesymizm przez Pana przemawia, gdy pisze, że bronię przegranej sprawy. Jeśli niezależność badań i postaw naukowców miałyby paść pod naciskiem jazgotu aktywistów, to cóż zostałoby polskiej nauce? Uniwersytety zamienione w wydziały gender studies?

    Bogdan Mazurkiewicz 31/01/2013 12:55 Odpowiedz
  • Subiektywna racjonalność pozwala pewnie Pani Pawłowicz sadzić, że sformułowania, których używa są – jak nazywa to autor – argumentami. Myślę jednak, że słowo bełkot dużo bardziej oddaje to, co prezentuje Pani Poseł. Tak czy inaczej, szacunek dla autora, który broni sprawy przegranej.

    Paweł Zieliński 30/01/2013 21:38 Odpowiedz
  • Być może nieheteroseksualny to biseksualny?

    bardzo na temat: PACS to skrót od Pacte Civil de Solidarité, cywilnej umowy o solidarności, jak francuski ustawodawca nazwał związki partnerskie. Stworzono je w 1999 r. z myślą o gejach i lesbijkach, ale 94 proc. istniejących PACS stanowią dziś pary heteroseksualne. Inaczej niż w większości krajów, które zalegalizowały związki partnerskie, we Francji nie są one bowiem zarezerwowane dla par homoseksualnych: PACS może zawrzeć także kobieta z mężczyzną, jedyną przeszkodą są więzy pokrewieństwa, małżeństwo lub istniejące partnerstwo. Już milion Francuzów żyje w związkach partnerskich, a ich liczba systematycznie rośnie.

    Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/swiat/analizy/1516880,1,zwiazki-partnerskie–jak-to-dziala-we-francji.read#ixzz2JTivXxX7

    Bernard 30/01/2013 17:48 Odpowiedz
  • W tym liście autorzy weszli już na wyższy poziom poprawności politycznej: mowa już była nie o homoseksualistach i transseksualistach, a o osobach „nieheteroseksualnych i transpłciowych” :)))
    Kuźniar na Twitterze napisał dzisiaj, że „ma dwoje dzieci ze swoim partnerem”. Czyli przyznanie, że ma się dzieci z partnerką – zaczyna być już uważane za homofobię.

    To już nawet nie jest groteska. To jest mix parodii szwejkowskiego domu wariatów z dantejskim burdelem.

    Bruner 30/01/2013 17:27 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish