bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Błąd w bolesławieckim Matrixie?

matriks

 

Codzienny rytuał, czyli wieczorne wlewanie pod kopułkę niezbyt smacznej zupy, płynącej ze szklanego monitora. (Sam nie wiem dlaczego ja się tym jeszcze katuję.) Po „Polsatach”, „Tefałenach” i innych „Trwających” telewizjach, kolej na naszą lokalaną tv AzartSat – a, że nie mam „kablówki”, przesiadłem się przed monitor peceta. Coś tam sobie zajadam w międzyczasie, coś tam zapijam, to okruszki z bluzy strzepnę, to kapcia poprawię… Wiecie… tak patrzę i nie patrzę; tak słucham i nie słucham… Tak łykam beznamiętnie tę codzienną papkę, jakby była mi ona do życia niezbędna.

Wczoraj (17.01.2013) jednak było inaczej… Lokalne Wydarzenia, a przynajmniej jeden ich news w tv Azartsat pierwszy raz obejrzałem dwa razy. Pierwszy raz przelotnie, drugi z uwagą, bo myślałem, że się przesłyszałem i być może jest to jakiś błąd w otaczającym nas Matrixie. Przez chwilę poczułem, że widzę Neo, któren dobrowolnie zażył czerwoną pigułę, co to otworzyła mu oczy. No, może w tym przypadku tylko szparkę w jednym oku, ale zawsze.

No dobra, ale o co chodzi?

Jakiś czas temu w Gazecie Wrocławskiej ukazało się „ciekawe” zestawienie  dotyczące tego, gdzie najtaniej i najlepiej się na naszym Dolnym Śląsku żyje. Nie wiem co to za „artysta” napisał, ale wyszło, że Bolesławiec jest najtańszy i najbardziej przyjazny do zamieszkania. Zdziwiłem się trochę, inni (komentując w internecie) raczej też. Temat pojawił się również na bolesławieckich portalach. Na jednych za free, za inne zapłaciliśmy sobie sami z miejskiej kasy. O Bolesławcu, w kontekście wyludniania się naszego Bolesławca,  mówiła nawet nasza ogólnopolska telewizja TVP1 w 12. minucie Wiadomości. Przez chwilę głośno się o naszym Bolesławcu zrobiło. Jednak komentarze internautów bolesławieckich portali w przytłaczającej większości stwierdzają jednoznacznie: „Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Czy jest to ściema, aby zachęcić tych, co tu nie mieszkają?”.

Temat pojawił się także tu, na Bobrach przy okazji mojego wpisu dotyczącego wdrażania nowej „polityki śmieciowej” miasta. W komentarzach tego tematu internauta nKostas wrzucił na forum ów link z Gazety Wrocławskiej i napisał: „Cudze chwalicie, swego nie znacie.” Na tę uwagę nKostasa popełniłem takowy komentarz, który niestety pozostał bez reakcji ze strony tego zazwyczaj wygadanego internauty: „nKostas, artykuł przez Ciebie podlinkowany jest tendencyjny. To tak jakbyś porównywał Malucha z 2l.  Mercedesem. Autor [artykułu] powinien wrzucić do tego worka również Parzyce i Raciborowice Górne,  gdzie życie jest jeszcze tańsze. Zapewniam, tego typu rankingi przede wszystkim powinny odnosić się do rynku pracy, możliwości wyboru zawodu i warunków rozwoju małej przedsiębiorczości. Dlatego, paradoksalnie, zestawienie które podałeś pokazuje, że taniej jest tam, gdzie wspomniane przeze mnie warunki są niezbyt sprzyjające. Wytłumacz mi, dlaczego od około 2 lat ceny działek budowlanych w naszym mieście lecą na łeb na szyję i mimo to mało kto chce je kupić? Ktoś kupi działkę, za półdarmo i co? zęby w piach? To właśnie jest wskaźnik opłacalności życia w Bolesławcu. Wszelkie działania władz powinny zatem zmierzać do stymulowania powstawania nowych miejsc pracy i odciążania tych co tę pracę dają. Przy bogatym biedniejszy zawsze się wzbogaci, odwrotnie – nigdy.”  Tak napisałem i taki też jest mój komentarz do tego „ciekawego” artykułu Gazety Wrocławskiej, od którego zaczęła się ta cała medialna kampania. Temat podchwyciły zatem lokalne władze pod hasłem „Przeprowadź się do Bolesławca”.

Wróćmy jednak do newsa z naszej lokalnej tv. W materiale pani redaktor Wioletty Juchaniuk pojawiły się te wszystkie informacje zawarte w Gazecie Wrocławskiej i w zasadzie niczym się nie różniły od tego w oryginale, do momentu, kiedy zaprezentowano krótką sondę przeprowadzoną wśród bolesławian. W sondzie przeważały głosy zwracające uwagę na potrzebę tworzenia miejsc pracy w naszym mieście, bo przecież z pięknych budynków, kina 3D i basenowej zjeżdżalni jeść się raczej nie da. No tak, tylko jak tu tworzyć nowe miejsca pracy kiedy państwo ciśnie, a władze Bolesławca podnoszą stawki podatków i opłat lokalnych do maksymalnie dopuszczalnej prawem wysokości?… Na koniec materiału, Pani Redaktor pozwoliła sobie na porównanie TYLKO ceny opłat w przedszkolach – w (podobno „gorszym” do zamieszkania) Głogowie i w sprzyjającym mieszkańcom Bolesławcu. Prowadzona przez władze Głogowa polityka oświatowa wymaga  od  swoich    mieszkańców  264 zł  miesięcznie   za   pobyt dziecka  w   przedszkolu,      w  Bolesławcu – 393 zł!  Cały temat pani Juchaniuk podsumowała słowami: „No cóż, może jednak nie wszystkie drogi prowadzą do Bolesławca”.

Po takim resume zsunął mi się lewy kapeć ze skarpety, przestałem rzuć kabanosa i poczułem jakby zwarcie w bolesławieckim Matrixie. A może to nie zwarcie, może nikt nie zaspał, może wreszcie ktoś raczył odważnie powiedzieć, że zażywa czerwoną, ale niestety gorzką pigułkę? Może „posmakuje” to wyjątkowe uczucie mówienia jak jest naprawdę.  Proszę rozdawać bolesławianom więcej czerwonych pigułek, bo prawda się im po prostu należy.

Z morfeuszowego Nabuchodonozora ;)

Maciej

Exit mobile version