Aby rozwiązać problemy związane z modernizacją Bolesławca, a zarazem zadbać o poszanowane jego historycznych pamiątek, nie trzeba odkrywać Ameryki, ani naśladować barona Georges’a Eugène Haussmanna. Chociaż, powątpiewam, czy odwołując się do prefekta departamentu Sekwany z lat 1853 – 1870 wprowadzam myślenie o modernizacji Bolesławca na właściwe tory. A jednak – nie zważając na rechoty zaraźliwych śmiechów erystów – sugeruję, że właśnie ten przykład pozwoliłby usprawnić myślenie bolesławieckich decydentów o przyszłości. (Nie liczmy na to, że Duch Święty stale i zawsze rozświetla mroki mózgownic wybrańców ludu).
– Otóż Haussmann – właśnie on, był przykładem dla wielu modernizacji miast zarówno małych, jak i największych światowych metropolii. W duchu haussmannowskim przebudowano centrum Chicago, New Delhi a Albert Speer w latach 30 XX w. przebudował Berlin. Oczywiście, gdzież nam do takich wyżyn?!
Warto jednak prześledzić jakimi założeniami kierował się Haussmann.
Założenia jego projektu są do chwili obecnej niezbicie logiczne:
- Wyposażenie miasta w infrastrukturę techniczną: wodociągi, kanalizację, oświetlenie, komunikację miejską.
- Lokalizacja budynków publicznych i przestrzeni publicznych (szpitale, szkoły, parki, targowiska etc.)
- Modernizacja układu ulic i przyległej zabudowy – poszerzenie (względy sanitarne, higieniczno-sanitarne)
Rezultatami były: podwójna sieć wodociągowa, 3 nowe ujęcia wody, modernizacja kanalizacji, sieć oświetlenia ulicznego, komunikacja omnibusowa, 4 wielkie parki miejskie, wytyczenie nowych prostych arterii ozdobionych przyległą zabudową. Dokonano, jak się ocenia, zmian w ok. 60% paryskich budynków. W latach 1852-1856 wyburzył i przebudował w Paryżu kilka dzielnic, realizując szerokie aleje, parki (Lasek Buloński), place gwiaździste (Place de l’Étoile) oraz dwa szeregi biegnących okrężnie bulwarów. Miasto wzbogaciło się wtedy o ponad 95 km nowych ulic, tysiące nowych budowli, gmach wielkiej opery, fortyfikacje.
Poszczególne rozwiązania architektoniczne wprowadzone przez barona Haussmanna były przede wszystkim odzwierciedleniem jego koncepcji, między innymi oparcia układów ulic na liniach prostych, lecz również zadań utylitarnych lub militarnych.
Patrząc pod tym kątem na bolesławiecką obwodnicę konieczną jest jej modernizacja: Aby nawiązać do” haussmannowskiej” wyobraźni, odwagi i rozmachu.
– Obwodnicy potrzeba haussmannowskiej radykalności: prosta, szeroka, bezkolizyjna, trwała, dobrze skoordynowana z węzłami bolesławieckiego systemu drogowego – AMEN!
Sztuką biednych – wydawanie pieniędzy nie na byle co! Innymi słowy: cel uświęca środki albo i nie. – W przypadku bolesławieckiej obwodnicy zaangażowanymi środkami osiągnięto cel, ale droga dwupasmowa, to rozwiązanie, które byłoby akurat normatywne zważając, że jest to w dalszym ciągu alternatywa dla A4 w przypadku wyłączenia jej odcinka w okolicach Bolesławca z jakichkolwiek powodów.
Hausman, w przeciwieństwie do bolesławieckich planistów rozrzedzałby zabudowę w centrum, wyprowadzałby ruch kołowy (szczególnie ten związany z zaopatrzeniem, przemysłem i handlem na suburbia. – Bolesławiec w centrum ma przestrzeń, dzięki Bogu, którą należy uszanować i przekształcić w założenia parkowe – ewentualnie ozdobić dobrze pomyślanymi obiektami kultury i sztuki i to w aspekcie zabudowy niskiej wtopionej w zieleń.
Ulica Asnyka, jako oś główna miasta powinna mieć kontynuację w kierunku wschodnim. Należało by tylko konsekwentnie projektować i przeprojektowywać, mogące potencjalnie być tą kontynuacją ulice Fabryczna i ulica Piastów. Szczególnie ta druga mająca na całej długości możliwe do zakomponowania rezerwy terenowe, umożliwiające zrealizowanie alei dwujezdniowej.
Powyżej dawnych PZZ-tów, już teraz można by aranżować kontynuację bolesławieckiej obwodnicy poprzez jej spięcie z ulicą Kosiby, a następnie Jeleniogórską.
Można by rozwijać liczne inne wątki, a wymagają one szerokiej konsultacji i publicznej dyskusji, bo ulepszania miast to działania innowacyjne, w które wpisują się różne postawy: od lęku przed zmianami, po działania racjonalne. – I o te właśnie chodzi. Publiczna zaś dyskusja uwolni je od balastu subiektywnych błędów. Przykładem takiego wątku jest „odwracanie miasta obliczem do rzeki Bóbr” poprzez budowę nadrzecznych bulwarów wraz zabezpieczeniem polderów przed powodziami.
Julianna i Stanisław Broniszewscy
Tekst wraz z fotografiami został nadesłany do redakcji przez autorów.
Widziałem ostatnio bolesławieckiego architekta miast przechadzającego się po rynku z gośćmi (raczej dewizowi) po rynku i opowiadającego im coś z zachwytem o zabudowie.
Zastanowiło mnie dlaczego nie oprowadza gości po zabytkowej ulicy Gdańskiej, gdzie między zniszczone kamienice wsztukowano coś takiego:
http://otodom.pl/sprzdam-lokal-handlowo-uslugowy-bolesl-ul-gdanska-id12640602.html
Kto na coś takiego pozwala? Czy nie od tego jest architekt miasta?
Jakaś wizja? Wolne żarty… nawet ropa pod Bolesławcem tu nie pomoże.
ot tak tylko tytułem sprostowania. W komentarzu podałem przykład le Corbusiera i jego Brasilii.
Pomyliłem się, ale tak to bywa, gdy człowiek bardziej ufa swej głowie i pamieci, niż źródłom, a ja ostatnio zbyt często „z dyńki” lecę. Dzisiaj przeczytałem, że właśnie zmarł Oscar Niemeyer, a to on właśnie był głównym twórcą nowej brazylijskiej stolicy.
http://natemat.pl/42083,zrealizowal-marzenie-brasilia-miasto-idealne-ktore-stalo-sie-koszmarem
Sprawa praktycznie zaczyna się i kończy na prezydencie miasta http://miastoceramiki.eu/konsultacje/index.php/zmiany-planow/jak-zmieni-plan Pamiętam, że w konsultacjach społecznych w sprawie zmian Strategii Rozwoju Miasta (mimo ogłoszeń) brało udział kilku ludzi, w tym …. kilku urzędników. Sądzę, że jeśli ma się ciekawe pomysły, to należy brać udział w tego typu spotkaniach, które oczywiście nie gwarantują, że owe pomysły będą wykorzystane :)
@zart,
z kilku lat bobrzan i kilkunastu lat w lokalnych mediach wychodzi mi taki wniosek:
Ludzie wolą dyskutować o tym czy tupolew spadł sam, czy Lis jest głupszy od Karnowskich i o tego tupu rzeczach.
Lokalna tematyka interesuje ludzi coraz mniej. Nie wiem czy to wynika z poczucia małego wpływu na sprawy lokalne, czy z faktu olewania ich przez internautów. W naszym mieście trudno liczyć na treściwą internetową (albo i nieinternetową) debatę na jakiś ważny temat. Ten brak zainteresowania i aktywności w próbach uzyskania wpływu na najbliższe otoczenie skutkuje czym skutkuje. Ludzie pozwalają robić ze sobą to co się władzy żywnie spodoba i nawet nie stawiają oporu. Nie wierzę w to, że ten stan się zmieni.
@ DO WSZYSTKICH
Jestem rozcczarowany, że w tak ważnej, dotykających wszystkich sprawie, poza trollami i Adminem, nikt nie zadał kluczowego w sprawie pytania, a nawet kilku:
Kto od 40 lat istnienia ciepłownictwa w Bolesławcu powinien zbroić tereny pod zabudowę – w sieci ciepłownicze rozdzielcze – tak jak zbroi się je w kanalizę, energię, wodę, gaz, telefony, drogi, oświetlenie uliczne?
Dlaczego operatorom innych instalacji opłaca się to, a ciepłowniczych – jakby nie?
Dlaczego lepiej spalać w jednym żródle ciepła miał węglowy – odpady, a nie puszczać z dymem setki tysięcy ton cennego surowca dla światowego przemysłu chemicznego, jakimi są pozostałe gatunki węgla znanego zapoznanego w szkole podstawowej w tablicy Mendeloejewa pod postacią pierwiastka C???
@Bernard
„zainteresowała mnie rzecz o ciepłownictwie. Problem w tym, że koszty ogrzewania Bolesławca mogą drastycznie wzrosnąć:”
No właśnie – tylko zwiększenie ilości odborców z jednej strony pozwoli zwiększyć sprawność wytwarzania, zmniejszyć koszty przesyłu i koszty stałe i również zwiększa szansę zmiany technologii na ekologicznie akceptowalną. Największa korzyść, to uniknięcie w rezultacje restrycji emisyjnych i radykalne obniżenie ceny za Gigacal/h!
Ma Pan rację – musiałaby to być przemyślana, długofalowa, multimedialna kampania promocyjna z zaangażowaniem profesjonalneego marketingu. Zachęty w postaci niskich promocyjnych cen od nowych przyłączeń i energi pobieranej, to standard w przełamywaniu zahamowań mentalnych – ale i to kalkuluje się w błyskawicznym zwrocie nakładów. – Niech Pan sobie wyobrazi tylko choćby przełom w zapadalności na alergie wywoływane czynnikami wziewnymi, – Alergie, to przecież preludium do ciężkich przewlekłych schorzeń – to obecnie największy i najkosztowniejszy problem cywilizacyjny aglomeracji.
@Bernard
Możesz dokładniej o co Tobie chodzi ? Nie wiem co jest nie tak w tym wpisie !
@Danielu,
ja już Cię prosiłem o pewien wysiłek umysłowy przed dodaniem komentarza. Niespełnienie tej prośby grozi losem fobiaka, czyli wędrówką do Krainy Wiecznych Troli.
@zart,
zainteresowała mnie rzecz o ciepłownictwie. Problem w tym, że koszty ogrzewania Bolesławca mogą drastycznie wzrosnąć:
https://bobrzanie.pl/2011/10/14/redakcja/22-mln-zl-musi-wydobyc-ze-swoich-klientow-zaklad-energetyki-cieplnej
Nawet jeśli założymy, że przyłączenie domów jednorodzinnych do ciepłowni dałoby oszczędności, to nie sądzę aby mieszkańcy miasta w to uwierzyli, bo niewiele mają podstaw aby wierzyć działaniom naszych samorządowców.
Ponadto, jeśli już założymy, że idea jest słuszna, to przypięcie dziesiątek i setek domów do miejskiej sieci ciepłowniczej wymagałoby ogromnego programu i zachęt – musiałoby być skutkiem czegoś takiego jak kompleksowa wizja wieloletnich konsekwentnie realizowanych działań. Nie posądzałbym intelektualnego samorządowego szczytu naszego miasta o jakąkolwiek wizję a co dopiero o wieloletnią konsekwencję w jej realizacji.
Zart
Sam sobie przeczysz. Ta dyrektywa to nic innego jak wymysł ekologów ,a dokładniej lobby jakie stoi za nimi. Ten cały vice prezydent USA trzepie taką kasę na tej ekologii że mózg sie lasuje . Podobnych ciemniaków nie znalazł w USA więc przyjechał do matołów z europy i wciska im kit jakie to wszystko złe i be . Jakby nie było ekologów nie byłoby dyrektywy i Polska nie musiałaby płacić kar.
Jeżeli wlejesz elektrolit do jeziora z akumulatora to tylko zmienisz nieznacznie PH tego jeziora .
Przepis na wodę : włóż dwie elektrody + i – do brudnej wody , elektrolitu , czy czego tam chcesz (co zawiera wodę) a z bąbelków na tych elektrodach będzie wydzielany tlen i wodór , spalanie tego spowoduje powstanie czystej wody .
Wpływ człowieka na zmianę klimatu jest ale niewielki . Więcej co2 produkują rośliny wodne .
„Ponadto pomimo całej dobroci Twojego wywodu, przyjmujesz wiele uproszczeń, które niestety, jakby czerpiesz z wyobrażeń o państwie i jego ekonomii zaczerpniętej ze słynnej „Utopii” Thomasa More’a.”
No nie wiem kto tu chce stworzyć świat doskonały . Ja?> sprzeciwiający się powstaniu aparatu państwowego który leje po łbie społeczeństwo za spalanie węgla kamiennego !? Czy Ty?> który chcesz wprowadzić urzędasa który na mojej własności prywatnej będzie mi mówił czy mogę ściąć drzewo czy nie .
Doucz sie tej filozofii bo piszesz nawet nie wiesz co!! Zresztą o takie poglądy można Ciebie posądzić . Socjal-demokrata
„Co do ogrzewania czym popadnie, to wręcz przeciwni, gdy się doliczy koszty plagi chorób i innych skutków zanieczyszczenia powietrza, paliwa te nie są najtańsze – przeciwnie niewyobrażalnie drogie”
Jak nie będzie urzędników i takiego opodatkowania jakie mamy teraz to społeczeństwo będzie miało pieniądze na jakieś inne alternatywne źródła ogrzewania . Po prostu twierdzisz że właściciel domku specjalnie będzie palił śmieciami ciągle złaził do kotłowni tylko dlatego żeby zanieczyścić powietrze – no bzdura totalna . Dlaczego ludzie nie mają ogrzewania elektrycznego ?> bo jest drogie , a dlaczego jest drogie – bo są ogromne podatki . U nas się nawet elektrowni atomowej nie opłaca postawić bo koszt z podatkami zwracałby się dłużej niż by chciał tego inwestor, właśnie przez podatki.
I jeszcze słowa Kisiela ;
„Socjalizm to taki ustrój , który bohatersko zwalcza problemy nie istniejące w żadnym innym systemie”- Ty jesteś takim bohaterem :))
Ps ; Ja nie sadzę drzewek na swojej posesji tylko dlatego ,żebym nie musiał pisać pism o pozwolenie , użerać się z urzędasami , jak będę chciał je ściąć . Czy to jest normalne!
Danielu
Powietrze podobnie jak woda pitna jest dobrem wspólnym – służy podobnie jak woda wszystkim bez wyjątku ludziom i organizmom żywym, musi być podobnie jak woda pitna chronione. Czy chcemy, czy nie, jeśli Polska nie przystąpi do radykalnej redukcji emisji spalin to cytuję:
http://www.klimatbezsadzy.pl/node/38
„24 listopada 2011 r. Komisja Europejska wystąpiła o ukaranie Polski [zobacz >>>] za niewdrożenie do prawa krajowego przepisów tzw. Dyrektywy CAFE (Clean Air For Europe – Czyste Powietrze dla Europy). Ta dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europy datowana jest na 21 maja 2008 r. Państwa członkowskie miały czas do 11 czerwca 2010 r., czyli ponad 2 lata, na przygotowanie i wdrożenie zmian w prawie krajowym.
O opóźnieniach informowaliśmy już we wrześniu tego roku, kiedy termin implementacji Dyrektywy został przekroczony o ponad rok. Przez trzy lata administracja rządowa nie była w stanie wdrożyć unijnych przepisów. Opieszałość administracji będzie kosztowała Polskę 71521 euro (ponad 300 tys. złotych) za każdy dzień od wydania wyroku do momentu implementacji Dyrektywy. Kto zapłaci za lenistwo urzędników? My, podatnicy! A nawet 10 dni opóźnień to już 3 mln zł…”
Ponadto pomimo całej dobroci Twojego wywodu, przyjmujesz wiele uproszczeń, które niestety, jakby czerpiesz z wyobrażeń o państwie i jego ekonomii zaczerpniętej ze słynnej „Utopii” Thomasa More’a.
Co do ogrzewania czym popadnie, to wręcz przeciwni, gdy się doliczy koszty plagi chorób i innych skutków zanieczyszczenia powietrza, paliwa te nie są najtańsze – przeciwnie niewyobrażalnie drogie – w krajach cywilizowanych zabronione. Nie ma alternatywy dla czystej energii i zintegrowanego jej wytwarzania w obszarach zaglomerowanych – taki jest i będzie rachunek ekonomiczny.
Pozdrawiam.
Zart Ty chyba żartujesz , takiej propagandy jaką tu siejesz nie powstydziłby się żaden komunista z KC PZPR . Tynki odpadają ,ludzie chorują na dziwne choroby ,a hałas zabija mrówki i pszczoły .
Podłączenie do tej elektrociepłowni nie będzie tańsze .
Tynki odpadają bo są żle zrobione , na łapu capu tynkowali przed wyborami . To jest partactwo a nie wynik emisji spalin .
Ty jesteś jak agitator reklamówki ekologicznej która podczas produkcji emituje więcej substancji trujących niż zwykła . Wmawiacie ludziom jakieś bzdury ekologiczne . .
Gdyby państwo nie zabierało 58% z wydanych w sklepie pieniędzy to każdy właściciel domku kupiłby sobie piec na gaz ziemny . Przecież ludzie palą tylko dlatego węglem bo się opłaca . A ci co nie mają kasy ,bo ich państwo okrada, palą czym się da .
„Przedmiotem najpilniejszych działań powinien stać się stały monitoring zanieczyszczeń”
co to kolejny aparat biurokratyczno-urzędniczy do 700 tysięcy jaki już mamy
kolejny wydatek ,
Przestań tu wypisywać jakieś ekobzdury komunistyczne.
Jesteś jak arbuz – z wierzchu zielony w środku czerwony
dziwne że nic o topniejących lodowcach nie napisałeś , jak to nas zaleją oceany i morza. Załapaliście w końcu prawo Archimedesa? Czy eko gęby zatkało obniżenie sie poziomu mórz i oceanów przy jednoczesny wzroście temperatury ?>
@ cemoi07
Dziękujemy za bardzo ciekawy wpis
Przykład Haussmanna był nam potrzebny dla wykazania, że kształtowanie aglomeracji w każdej skali powinno być podporządkowane priorytetom podstawowych potrzeb ludzkich i tu przykład haussmannowskiej przebudowy Paryża wydał nam się najbardziej ilustratywny.
Motywacją przebudowy Paryża w tamtym czasie były bowiem obok aspektów utylitarno-militarnych przede wszystkim względy sanitarno -epidemiologiczne.
Przykład Haussmanna pokazuje także, ile uporu i determinacji potrzeba aby zrealizować w miarę spójną wizję unowocześniania aglomeracji. Co do Bolesławca mamy obiektywne powody sądzić, że jeśli jest taka wizja, to nie wiele o niej wiemy, bo słabo jest społecznie konsultowana, albo i nie.
Rozwinę więc jeden z motywów naszego wpisu: może właśnie podstawowy i najważniejszy, a nie będący nawet ułamkiem procenta tego rozległego tematu – problemu współczesnych zagrożeń zdrowotnych:
Polskie miasta należą do najbardziej zagrożonych ekologicznie miast Europy.
Można by wskazać miejsca bardzo narażone na smog komunikacyjny, substancje toksyczne oraz tak zwany niski ozon, powodujący zmiany przebiegu wielu reakcji chemicznych. (Jest on przyczyną powstawania trującego smogu fotochemicznego). Dotyczy to głównie dróg tranzytowych które niestety ciągle jeszcze przebiegają przez centra miast i miasteczek.
Nasilający się ruch drogowy – pomimo nawet istnienia obwodnicy – w coraz bardziej zauważalnym stopniu dociera do obszarów śródmiejskich. Coraz szerszy krąg mieszkańców narażonych jest na potężniejący z dnia na dzień hałas.
Nie należy czekać do chwili aż zabrudzone powietrze pozbawione zostanie zdolności samo czyszczenia się. Sytuację, szczególnie w śródmieściach pogarszają tlenki i dwutlenki siarki, tlenki azotu oraz węglowodory emitowane z domowych palenisk, w których spala się niejednokrotnie odpady tworzyw sztucznych. Trujący ozon powoduje łzawienie oczu, bóle głowy i gardła. Bardzo niebezpieczne stają się dioksyny, rakotwórcze cząstki azbestu i metali ciężkich.
Zanieczyszczenia w długiej perspektywie czasowej kumulują się w glebie, przenikają do wód. Nie jest to jeszcze apokalipsa, ale nie do końca rozwiązana utylizacja odpadów stałych, śmieci, emisje wtórne w rejonie oczyszczalni ścieków, wycinanie drzew, wszystko to powinno zmuszać władze wszystkich szczebli do najwyższego wysiłku w przeciwdziałaniu.
Przedmiotem najpilniejszych działań powinien stać się stały monitoring zanieczyszczeń. Sprawą najpilniejszą staje się całkowite wyprowadzenie ruchu tranzytowego z miast. Sposoby sfinansowania kontynuacji inwestycji „Obwodnice miast” w zakresie najpilniejszym mogą być niekonwencjonalne, nie wykluczające powołania spółki inwestorów publicznych i prywatnych. Korzystanie z obwodnicy musiałoby być wtedy odpłatne aż do zwrotu nakładów.
Gdyby inwestorom prywatnym zaoferować to i teren pod budowę parkingów, moteli i stosownej infrastruktury, kapitał akcyjny spółki mógłby w krótkim czasie okazać się wystarczającym do podjęcia zadania.
Należałoby opowiadać się za bezwzględnym zakazem wycinania drzew, za tworzeniem wielokrotnej stref zielonych w miastach a szczególnie wokół oczyszczalni ścieków i innych źródeł skażenia, za wyszukiwaniem pośród miast bliskich sobie partnerów do wspólnej realizacji przemysłowego wykorzystania i utylizacji śmieci i odpadów wszelkiego rodzaju, w tym z oczyszczalni ścieków, budowa siłowni przystosowanych do spalania odpadów.
Należy dążyć do zaostrzenia i skutecznego egzekwowania sankcji za zanieczyszczanie środowiska. Służby porządkowe jak również Policja powinny zostać zobowiązane do zatrzymywania dokumentów rejestracyjnych właścicielom pojazdów w przypadku stwierdzenia nadmiernej emisji z tychże pojazdów substancji toksycznych.
W chwili obecnej straty wywołane zanieczyszczaniem środowiska w Polsce osiągają wysoki poziom ponad 10% dochodu narodowego. Nie ma żadnych przeszkód, aby zarząd gmin kształciły w uczelniach, jak np. Wyższa Szkoła Środowiska w Bydgoszczy -Uniwersytet Wirtualny (INTERNETU) na kierunkach: samorząd lokalny i administracja publiczna, ochrona środowiska.
W Bolesławcu mamy ciepłownictwo z nie w pełni wykorzystaną mocą źródeł i sieci przesyłowych. Z wyżyn rozciągających się nad doliną Bobru zarówno od strony rogatek zachodnich jak i wschodnich podczas powrotów od strony Zgorzelca, Wrocławia, czy Złotoryi można widzieć jak w całunie smogu pogrążone są nawet najwyższe budynki. – Ledwie widocznymi są kominy ceramiki i wieże kościelne.
Dla przykładu: w obszarze ulic poczynając od 1000-lecia poprzez Piastów, Kosiby po Jeleniogórską pomiędzy podłączonymi do ciepłowni blokowiskami dymią kwartały nie podłączonych domów jednorodzinnych, z których każdy z osobna emituje więcej substancji toksycznych niż wszystkie czynne kotły ciepłowni razem.
– Dotyczy to tylko niewielkiej wschodniej części miasta – gdyby do ciepłowni podłączyć wszystkie te obiekty, a koszty ciepłownictwa bolesławieckiego ponoszone są przez cały rok, moc nie wykorzystana obniża rentowność – gdyby tylko te wymienione powyżej odbiory podłączyć inwestując tylko w sieć rozdzielczą, to inwestycja zwróciłaby się błyskawicznie, a cena ogrzania jednej rodziny spadłaby radykalnie.
Nie potrafię tu oszacować obniżenia horrendalnych kosztów ratowania zdrowia Bolesławian nękanych chorobami dróg oddechowych, krążenia, nowotworowymi, etc. Nie potrafię oszacować innych kosztów tej plagi – choćby niszczenie elewacji, etc.
Przeczytałem z uwagą wspólny artykuł państwa Broniszewskich, ba, przeczytałem go nawet drugi raz z jeszcze głębszą uwagą i nadal nie potrafię ogarnąć jego idei, zrozumieć głębszej myśli, którą z pewnością autorzy się kierowali.
Domyślam się, że generalną osią dyskusji miałaby być propozycja haussmannowskiego przewietrzenia, wpuszczenia do bolesławieckich płuc więcej powietrza, nowe kształtowanie urbanistycznej przestrzeni – bardziej otwartej i zielonej.
Wszystko to oczywiście, przy chwilowym założeniu, że Miasto wbijając łopatę w swej strefie ekonomicznej przy Modłowe,j natrafi na złoża ropy naftowej, lub tzw. pierwiastki ziem rzadkich lub inny zakopany bajkowy skarb.
Gdy już zgodzimy się, że Miasta posiada dostateczne środki, możemy przystąpić do proponowanych inwestycji.
Tylko PO CO?
Dlaczego kierując się duchem haussmannowskich czy speerowskich rewolucji?
Haussmann przebudował Paryż ponieważ chciał wpuścić trochę powietrza do zwartej średniowiecznej zabudowy .
Bolesławiec, poczynając od otwierania przestrzeni miejskiej przez ponapoleońskie zdejmowanie przyciasnego gorsetu miejskich murów obronnych, po powojenną, bardzo „przewiewną” rekonstrukcję starówki żadną miarą nie może uskarżać się na urbanistyczną ciasnotę i duchotę. Jego zabudowy nie trzeba „rozrzedzać”. Proszę sobie popatrzeć na zdjęcia lotnicze przedwojennego i obecnego miasta. U nas nie ma podwórek studni, oficyn podwórkowych, wąskich uliczek czy innych Gassen.
Zgodziłbym się co do jednego, cały czas oczywiście przyjmując, że nie ograniczają nas środki, że Miasto mogłoby bardziej twarzą zwrócić się do rzeki i, gdyby trafił się jakiś współczesny Petzold można by skusić się o założenie parku śródmiejskiego na całym obszarze tzw. Pl. Popiełuszki. Taki dobrze zaprojektowany park centralny byłby ewenementem na skalę krajową i dowodem odważnego kształtowania środowiska.
Nieco gorzej byłoby z przybliżeniem rzeki do miasta. Bóbr płynie w swym naturalnym obniżeniu, które tworzy naturalne poldery. Państwo jakoś nie chcą zauważyć, że Bóbr nie płynie przez miasto, Bolesławiec raczej położony jest powyżej rzeki, a to obniżenie jest naturalnym polderem, którego, jak błędnie państwo rozumujecie, nie trzeba zabezpieczać przed powodziami. Polder właśnie dlatego jest polderem, bo z natury rzeczy przeznaczony jest do zalewania w razie powodzi. To mniej więcej tak, jakby w samochodach wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia przed odpaleniem poduszek powietrznych w razie zderzenia.
Piszecie Państwo – cyt. „W duchu haussmannowskim przebudowano centrum Chicago, New Delhi, a Albert Speer w latach 30 XX w. przebudował Berlin. Oczywiście, gdzież nam do takich wyżyn?!”
Tego też nie rozumiem, gdzie tu wyżyny? Gdzie haussmannowski duch? Nie rozumiem dlaczego przywołujecie Państwo Speera?
Czy, na szczęście tylko planowane i nigdy nie zrealizowane wyburzenie Berlina i postawienie na jego gruzach megalomańskiej brunatnej Germanii zaliczyć można do wyżyn urbanistycznego kunsztu?
W podobnym duchu od lat dwudziestych XX wieku kształtowała się socrealistyczna architektura w Rosji Radzieckiej. Czy likwidacją moskiewskiej odmy płucnej było wyburzenie cerkwi Chrystusa Zbawiciela przy Placu Czerwonym? Dla Państwa pewnie tak.
W Krakowie mamy Nową Hutę, w Warszawie MDM – tam z pewnością czerstwe płuca. Mimo wszystko idę o zakład, że milej czujecie się Państwo na paryskiej lill de la Cite niż w la Defense.
Zresztą nie trzeba rewolucyjnych wyburzeń na miarę Haussemanna czy Speera – le Corbusier niczego nie burzył. Zbudował całkowicie nową Brasilię w której płuca tak szerokie, że dzisiaj mało kto dobrowolnie chce tam mieszkać.
Piszecie o New Delhi, w Chicago nie byłem,. Tam nie Haussmann, a stara brytyjska postkolonialna architektura i urbanistyka, na indyjski kontynent warto pojechać i pozwiedzać, albo przynajmniej przed napisaniem sprawdzić w jakimś Baedekerze.
Przejdźmy do bolesławieckich ulic. Tutaj generalne pytanie jest takie samo – PO CO?
Ulica Asnyka Wam za wąska? Dwujezdniówka by się przydała? Po kiego?
Przecież to nie jest przelotowa arteria, i kończy się przed Wieżowcem. Ona powinna być dwa razy węższa niż jest, sny o potędze peerelowskich włodarzy miasta się skończyły. Nie potrzeba w centrum dwujezdniowej, dwustumetrowej trasy WZ, a od Wieżowca powinien być wbity w glebę znak informujący o strefie ruchu o ograniczonej prędkości do 30km/h. Mozna by oszczedzić na malowaniu zebr na ulicach i pozwolić rowerzystom na normalna jazdę po asfalcie.
Coś było też o bezkolizyjnych skrzyżowaniach na bolesławieckiej obwodnicy.
Czy zdajecie sobie pani i pan Broniszewscy sprawę, że bezkolizyjne, to znaczy takie jak na wrocławskiej autostradowej obwodnicy – wszystkie skrzyżowania wielopoziomowe, ze ślimakami, dojazdami etc. Czy Wy wyobraźni nie macie za grosz? To już nie kwestia pieniędzy, a miejsca. Takie fanaberie w Bolesławcu? dla paru tirów i naprutych kierowców z Kruszyna?
Aleja Piastów dwujezdniowa? Po kiego? Ciągle zatkana korkami, Tysiąclecia zatkana korkami? Trzeba udrożnić ruch we wschodnim kierunku?, a jeżeli już, to za rogatkami miasta, tam gdzie już włada KDDiA znów jednojezdniowa trasa.
Jedyne co sensowne, a i nie państwa Broniszewskich wynalazek, to budowa wschodniej obwodnicy miasta, ale dopóki owa łopata nie trafi na skarb Alladyna czy inną żyłę złota, to od dawna już projektowana budowa południowo-wschodniej obwodnicy miasta prędko się nie ziści.
Jedynym pozytywem artykułu jest przypomnienie czytelnikom Haussmanna, natomiast cała reszta wygląda jak rojenia pulmonologa nad urbanizacją.