Naście lat temu wydawało się, że kino nieco odróżnia się od knajpy. Potem różnice się zatarły i wszechobecny smród popcornu towarzyszy nam już od okolic kas po salę kinową zdobiony tylko z rzadka odgłosem otwierania puszek z piwem czy butelek z colą.
Nie wiem czy ruchome obrazy pobudzają apetyt, czy też ludzie żrą w kinie po prostu z nudów, ale żreć w kinie kochają. Nie wiem też jak smakuje kukurydza, kiedy gryzie się ją podczas oglądania scen gwałtów w „Róży” czy w dramatycznych scenach „W ciemności”.
Dlatego z wielką radością zobaczyłem na stronie kina Forum grafikę, którą widać powyżej. Zastanawiam się jednak nad tym, czy radość takich mało wiernych bolesławieckiemu kinu staroświeckich widzów jak ja opłaci się kinu bardziej niż żal głodnych chrzęstu i smrodu kukurydzy kinowpieprzaczy.
Moje wątpliwości rozwiała informacja od Karoliny Wieczorek, specjalistki do spraw promocji i public relations bokemcece:
„Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom naszych widzów, bolesławieckie kino Forum wprowadziło tzw. „poniedziałki i wtorki bez popcornu” – przez dwa dni w tygodniu nieczynna jest działająca w budynku kina Filmowa Cafe. Części naszych Klientów przeszkadzał fakt spożywania popcornu podczas seansów. Postanowiliśmy ustosunkować się do tych próśb.
W związku z tym, że w każdy poniedziałek odbywa się seans w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego dkfbok, zdecydowaliśmy o tym, że będą ta właśnie dwa pierwsze dni tygodnia.”
I OK!