Z autopsji wiem, że apele mogą mieć różne znaczenia i rangę choćby apel poranny ołowianych żołnierzyków po apel na obozie skautów, lecz apel matki do syna na obczyźnie przebił wszelkie mieszane autorytety w których dominował pomnik cielca, kiedy to owa matka apelowała telefonicznie do rozumu swojej latorośli, by natychmiast wracał do kraju choćby z buta i skończył z pętaniem się po Irlandzkich łąkach bo to żadne jego bydło, gdyż właśnie premier ten sam który ma coś z Kaszpirowskiego oświadczył w telewizorni że lada dzień Polska też będzie zieloną wyspą, niekoniecznie z lotu ptaka ( Tutaj chwila na złapanie oddechu ) bo jeżeli będzie marudził i nie daj Boże się spóżni na tą wielką lekcję historii, może się zdarzyć coś takiego że sprytniejsi spiją śmietankę a jemu zostanie chude mleko. Bez wartości.
Zatem wszystko jasne. Samolot wylądował bezawaryjnie i mamy pod stopami tą swoją zieloną wyspę ( Dzień dobry nadziejo pomieszana ze złudzeniami ) niby bawiącą sfrustrowanych emigrantów już w ojczyźnie radosnymi barwami a tak po prawdzie okazało się jak to na zielono zrobiono naród od Bałtyku po Tatry, wrabiając w te przekręty wiosnę daleką od wiosny ludów. Chociaż idzie plotka że w kużniach przekuwają lemiesze na miecze.
Irlanczycy mówią na swoją wyspę Irish green, i chociaż ich przyziemne potrzeby zbyt daleko nie odbiegają od naszych potrzeb, to jest to jednak zupełnie inna jazda, choćby i od tej strony że potrafią bawić się przy swojej narodowej muzyce typu folk przez cały wekennd. Przyznam że próbowałem rozluźnić się przy ich muzyce bawiąc w Irlandii gdzieś na farmie, by w rezultacie pojąć że to nie te rytmy wolnych i szczęśliwych ludzi. Szczególnie w czas słonej prawdy po powrocie do kraju, gdzie nawet słońce bywa licho świeci, a na zapytanie z mojej strony względem kuzyna dlaczego jest tak ponury jak karawan i jego goście, odparł : A czym mam się k… cieszyć, przecież żyję w Polsce.
Otóż to kuzynie. Jest strefa ekonomiczna, strefa przygraniczna, lecz nikt nie wymyślił strefy ochronnej dla ludzi w ocenie drobnych przedsiębiorców, ludzi wyjałowionych produkcyjnie, bo takie pokutuje zdanie o części społeczeństwa gdzie znalazłem się i ja. Takie nikomu przydatne dotąd udomowione zwierzątko które bez skrupułów skazuje się na powolną nicość, mówiąc delikatnie.
Co do herbatki z kwiatu lipy, żadnych wartości leczniczych, lipa to lipa, lecz uważam że i takiej herbatki można się napić, szczególnie gdy jest ktoś zziębnięty.
Mimo wszystko ważne jest ustawienie psychiczne na które zasadniczy wpływ ma światło słoneczne, tylko trzeba znaleźć ten pstryczek w organiźmie by zrozumieć także że po części tym światełkiem jest godność ludzka która powinna być czytelną w życiu każdego człowieka jak jego imię i nazwisko. Niestety motyle i pszczoły żyją krótko, może i dlatego że klimat się zmienił radykalnie wraz z pojęciem znaczenia CZŁOWIEK.