bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Unijne cukierki nie dla wszystkich

Jeszcze dobrze nie zdążyłem ochłonąć po nocnej inwazji kosiarzy, a tu życie  zaskakuje mnie kolejnym bareizmem.

Popołudniowe „Wydarzenia” z naszej bolesławieckiej „kablówki”,  emitowane wczoraj (9. sierpnia) stały się dla mnie inspiracją do kolejnego tematu, opisującego jeśli nie przynajmniej zabawną sytuację, to pokazującą jak można klasycznie „wylać dziecko z kąpielą”.

Oglądający program bolesławianie, oprócz wielu cennych informacji, dowiedzieć się mogli również o realizowanej przez MOSiR akcji „Sportowe podwórka” wpisującej się w szerszy projekt (pilotowany przez MOPS) tzw. rewitalizacji społecznej  (w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego). Głównym Celem rewitalizacji społecznej jest przeciwdziałanie marginalizacji i wykluczeniu społecznemu oraz wzmocnienie spójności społecznej na wybranym obszarze miasta  – czytamy na stronie projektu.

W materiale filmowym „Wydarzeń” dowiadujemy się na czym polega cała akcja prowadzona przez MOSiR oraz można zobaczyć jak ciekawie i przyjemnie spędzają czas dzieciaki, które z różnych powodów nie wyjechały na wakacje. Miejsce gier, zabaw i animacji nie jest przypadkowe. To właśnie  rejon starego miasta, wg analiz Lokalnego Planu Rewitalizacji,  jest/był miejscem zdegradowanej tkanki infrastrukturalnej i społecznej Bolesławca. Czy tak jest w rzeczywistości? Tutaj każdy z nas ma swoje zdanie na ten temat. Program uważam pożyteczny, wprowadzający coś nowego w ten kawałek Bolesławca. Szkoda jednak, że tylko na krótki czas. Co będzie potem? Nie wiadomo.

Pan red. Bogdan Mazurkiewicz (voice w materiale filmowym i lektor tego wydania „Wydarzeń”) na końcu newsa z uśmiechem informuje dorosłych i młodszych widzów: aby pamiętać, że te działania skierowane są tylko do dzieci z ulic starego miasta. A to ważne, ponieważ certyfikaty uczestnictwa i słodkie niespodzianki przygotowane są właśnie dla nich. Organizatorom tych działań wcale nie chodzi o to, aby nie pozwalać innym dzieciom się bawić… Mają jednak ograniczoną liczbę podarków :)

Pan Bogdan powiedział to w tak sympatyczny sposób, że popołudniowa kawka poleciała mi nosem.  Nooo… to się nazywa integracja. Ciekawe jak taka „figa” wygląda w praktyce. Przy okazji przypomniała mi się mniej znana definicja „dyplomaty”, którym to mianem określa się człowieka, potrafiącego powiedzieć „s…padaj” w taki sposób, że adresat tych słów poczuje miły dreszczyk emocji przed czekającą go podróżą.

 

(fot. wykop.pl)

Exit mobile version