Lektura lokalnej prasy darmowej (ironia tego określenia nie jest zamierzona) pomaga odzyskać optymizm. Nie bez powodu od lat taki na przykład Express Bolesławiecki (i nie tylko on) wystawia faktury Urzędowi Miasta i miejskim instytucjom. Płacimy przecież za poprawę swojego nastroju, co warte jest każdych pieniędzy.
Na bieżący numer „Expressu bolesławieckiego” trafiłem w Urzędzie Skarbowym, czyli w miejscu budzącym mało pozytywne skojarzenia. I trzeba przyznać, że to tchnienie pozytywistycznego optymizmu płynące z kart Expressu było mi potrzebne. Boję się tylko, że Express w tym wydaniu przegiął. Pierwsza strona jest jawną kpiną z prezydenta Bolesławca. Główny news zatytułowano z wielką inwencją „Kolejny „Orlik” wylądował”. Na zdjęciu zamiast Orlika, czyli boiska, czy też kompleksu boisk, widzimy pana prezydenta. „Orzeł” – to by jeszcze jakoś brzmiało, „jastrząb” też byłby trafiony, „łabędzia” też zapewne niejeden czytelnik by zaakceptował. Ale „orlik”? Że co, że niby mały orzeł? Że nie wyrósł albo coś? Chamstwo i tyle. Ja rozumiem pomyłkę gazety sprzed paru lat, kiedy pisząc o koncercie Piotra Rubika pokazała na stronie pierwszej stojącego na scenie Piotra Romana, ale to już jest przegięcie.
Relacja z otwarcia boiska jest już jednak piękna: „Wstęga przecięta, obiekt poświęcony” – tak zaczyna się tekst, który informuje nas m.in. o tym, że w uroczystości otwarcia „wzięli udział przedstawiciele władz samorządowych, miasta, gminy, powiatu, służb mundurowych oraz placówek oświatowych.” I dobrze, bo na cholerę tam dzieci albo jacyś inni przyszli użytkownicy orlika? Tezę tę ilustruje doskonale strona wizualna relacji z otwarcia pokazana na zdjęciach wewnątrz gazety. Widzimy cztery osoby przecinające wstęgę, mokre od deszczu stoły do tenisa stołowego, puste boiska…
Ale tak generalnie to ta pierwsza orlikowa strona jest jednak pozytywna, bo z zapowiedzi materiałów wewnątrz numeru tchnie pozytywami: „Stoły na medal”, „Mały, ale własny”, „Ocalony dla kultury”, „MDK ożywi teatr”. Nawet jak mały, to jednak własny, ocalony, ożywiony albo na medal. Pięknie!
Wewnątrz numeru optymizm nas nie opuści. Basen w Osiecznicy jest „mały, ale własny” choć główny basen obiektu jest TAKI SAM jak w Bolesławcu. Pewien dysonans wkrada się w tekście o teatrze, bo sugerowanie, że MDK „ożywi” teatr stwierdza, że był on martwy a nie jedynie przez wiele lat remontowany. To i tak lepsze jednak od powiatowego hasła: „Udało nam się uratować teatr”, które można tłumaczyć złośliwie: „Mieliśmy fuksa, teatr jeszcze stoi”. Czy nie trafniejsze byłoby: „Potrafiliśmy uratować teatr”? Powiat sam sugeruje tym „udało nam się”, że to nie skutek wielkich talentów urzędników i ciężkiej pracy a zwyczajnego szczęścia.
Ale nie traćmy optymistycznego wątku! W tekście o elektronicznych śmieciach czytamy wypowiedź anonimowych członków grupy walczącej z elektrośmieciami: „- Wierzymy, że pomożecie nam w walce o lepszą przyszłość w pięknymi czystym świecie.” Ech…
Świat jest nie tylko piękny ale i nowoczesny, bo na przykład taki nabór do przedszkoli będzie elektroniczny. Co prawda wypełniony elektronicznie wniosek można sobie co najwyżej wydrukować, ale to detal.
Detalem jest również to, że zdaniem gazety, jak przynajmniej sugeruje tytuł, warsztaty „Wokół Palmy Wielkanocnej” są przeznaczone „Dla całych rodzin”. Rozwodnikom i nieślubnym dzieciom mówi stanowcze NIE!
Generalnie jednak jest pozytywnie. W Bolesławcu, jak można wywnioskować z lektury gazety, nie ma złodziejstwa, wandali, głupich inwestycji, nepotyzmu, czy innych wydumanych problemów. Jest raj.
„Express bolesławiecki” powinien jednak zrezygnować z drukowania programu telewizyjnego. Ja rozumiem, że 4 strony za które zapełnienie nie trzeba płacić dziennikarzom to oszczędność, ale tytuły brzmiące: „Na zabójczej ziemi”, „Operacja Hades”, czy „Szarańcza” mogą wzbudzić niepokój w czytelnikach i zamazać obraz Bolesławca jako krainy mlekiem miodem i tak dalej płynącej.
