22 grudnia 2005 roku miasto Bolesławiec udzieliło powiatowi bolesławieckiemu 1,5 mln zł nieoprocentowanej pożyczki, z przeznaczeniem na spłatę części zobowiązań bolesławieckiego szpitala powiatowego. Ustalono, że spłata rat pożyczki odbywać się będzie co roku, w 10 równych ratach (po 150 tys. zł każda) począwszy od roku 2008.
„(…) Prezydent Miasta przypomniał, że między innymi dzięki udzielonej Powiatowi wspomnianej pożyczce SP ZOZ mógł przeprowadzić restrukturyzację.
Prezydent Miasta poinformował, że w uzgodnieniu z koalicją rządzącą Gminą Miejską [Ziemią Bolesławiecką – przyp.] ustalono, że każda „złotówka”, która wpłynie od Powiatu z tytułu spłaty wspomnianej pożyczki do budżetu Gminy Miejskiej, zostanie przeznaczona na rozwój Szpitala Powiatowego w Bolesławcu.
Prezydent Miasta stwierdził, że zaproponowany układ jest kompromisowy i rozwiąże problem umorzenia pożyczki, który wynika często z niezrozumienia, być może czasami ze złej woli i zaproponował zapomnieć o wszelkich niesnaskach z tą sprawą związanych.
Prezydent Miasta stwierdził, że taki układ umożliwi Gminie Miejskiej odzyskanie środków z tytułu udzielonej pożyczki, które zostaną w 100% przekazane dla SP ZOZ-u, bez roszczenia do jakichkolwiek odsetek ani opłat manipulacyjnych.”
Jak ustalono – tak też się stało. Powiat, zgodnie z umową rozpoczął spłatę pożyczki począwszy od 2008r., a prezydent miasta, zgodnie z danym słowem, przekazywał co roku ratę 150 tys. zł bezpośrednio do szpitala, czyniąc tym samym pożyczkę bezzwrotną.
W grudniu 2011r. dyrektor szpitala (jak co roku) napisał do prezydenta tzw. „pismo przypominające” z wnioskiem o przekazanie kolejnej, piątej już raty, uwzględniając ją w konstrukcji budżetu szpitala na 2012r. W odpowiedzi (luty br.) otrzymał pismo podpisane nie przez tego co słowo dawał, a zastępcę prezydenta Kornela Filipowicza, że: sorry – kasy nie będzie w ogóle. Argumentem na nieprzekazywanie kolejnych rat była nowa inwestycja miasta w postaci Domu Pomocy Społecznej, która rzecz jasna kosztuje, a więc pieniędzy w miejskiej kasie brak. Przyznać trzeba, że dość krótki to czas wypowiedzenia.
No i co teraz? Co z koalicyjnymi ustaleniami z 2008r.? Co ze szpitalem i pacjentami? Wreszcie,… co z danym słowem?
(foto. http://www.salon24.pl/ )