Mirosław Czeladka z drewna potrafi wyrzeźbić wszystko. Jego prace zachwycają nie tylko mieszkańców Bolesławca.
Zaczął rzeźbić w Zakładowym Domu Kultury Konrad w 1975 roku, potem miał 25 lat przerwy. Na samym początku swojej przygody z drewnem był uczestnikiem pracowni rzeźbiarskiej, po kilku latach został instruktorem. Przez cały ten okres rzeźbił tylko w drewnie, głównie lipowym i olchowym.
Po latach do rzeźbienia wrócił przypadkowo.
– Żona chciała kotka z drewna, ale był drogi, więc powiedziałem że jej wystrugam – śmieje się Mirek.
I od tego zaczęła się na nowo przygoda z drewnem. Dziś to już 4 lata i nie zamierzam przestać – dodaje zadowolony.
Tak o pasji bolesławianina znanego jako jeden z najlepszych w mieście akustyków (wiele lat pracował w Bolesławieckim Ośrodku Kultury) pisze w Gazecie Wojewódzkiej Andrzej Kot.