Lubię luz. Im większy tym lepszy. Mamy takie pojęcie jak absolut. Ab solutus – wolny od więzów, nie zakotwiczony, swobodny. Taki jest Bóg. Luźny i swobodny. Paradoks? Przecież niczym nie ograniczony! Dlaczego właściwie dążymy do bliskości z Bogiem? Bo łakniemy jako istoty skończone – kontaktu z absolutem. Okazuje się jednak, że w ten sposób wpadamy w pułapkę religii. Religia zaś wymaga od nas zasad. Stawia warunki i porządkuje. Można więc wyrzec się religii, wiary. Związanych z nimi ograniczeń wolności. W ten sposób można szukać sposobu urwania się z kotwicy. Byłaby to próba poszukiwania ścieżki do absolutu z innej strony.
Można relatywizować. Można zrelatywizować wszystko? Jak dalece można relatywizować informację medialną? Informacja to dziś towar?
Na ile jesteśmy w stanie relatywizować towar informacyjny? Na przykład o produktach? Czy może jednak zaufanie stanowi fundament cywilizacji?
Dzięki zaufaniu do informacji od innych i ich motywów, możemy budować systemy funkcjonowania społecznego. Na tym zaufaniu bazując, możemy w miarę bezpiecznie jechać z dziećmi samochodami po szosach – nie drżąc o to, że co 5 minut jakiś wyzwolony, zmierzający ku absolutowi idiota, będzie jechał z przeciwnego kierunku naszym pasem ruchu, lub zupełnie zignoruje przywileje pierwszeństwa na skrzyżowaniu.
Skoro można relatywizować towar informacyjny w mediach – jak daleko jeszcze do zrelatywizowania np. informacji o tym, że w butelce z sokiem w markecie znajduje się stężony kwas siarkowy, a w ampułce leku – roztwór cyjanku?
Gdyby dłużej niż przez 60 sekund próbować w wieku pochrystusowym zajmować się, bez wódki, tego typu zagadnieniami – na 100% eksplodowałyby nam czaszki.
Dlatego poniecham. Przed chwilą (22.30) przeglądałem pozycje TV i na kanale TVN Style (to ten, gdzie niedługo będzie miał swój autorski program pies Kwaśniewskich), facetka leżała se na kozetce i jej, literalnie, golili cipę, co było pokazane z pełną rozkładówą i w ogóle HD. Gadali, że robi sobie ona wadżisil (cytuję fonetycznie – bo z googla mi wychodzi, jedynie, że to taki lek na świąd okolic intymnych). Ona kobieta – zwierzyła się, że jak sobie siekinie taki wadżisil – to musi się nim w ciągu 10 dni komuś pochwalić, bo inaczej to bez sensu. Te 10 dni to, jak rozumiem, czas porastania sierścią bobra.
Przemknęło mi przez myśl takie twierdzenie, że kobiety to ubierają się przede wszystkim dla siebie…
I tak teraz zepnę ten wstęp filozoficzny z podobnie głębokim przekazem reklamy środka na pryszcze – wyprodukowanego przez najintensywniej spamującą reklamami firmę farmaceutyczną Aflofarm.
Po co wzory, autorytety i inne pierdoły!
A teraz KONIECZNIE zapoznajcie się Kochani z wersją podziemną tej reklamy, która wyciekła z produkcji przecież przypadkowo i która jest bardziej wyluzowana i tym wyluzowaniem lepiej ukierunkowuje TARGET złożony z Waszych dzieci. Przy okazji wychowując je.
W tym kontekście, powinniśmy być autentycznie zadowoleni, że oni wierzą choćby w Owsiaka! Bo jeszcze 20 lat podobnego kształtowania świadomości via trądzik i możecie być pewni, że dzieci nie będą Was oddawać do domów starców o zaostrzonym rygorze, a po prostu wyrzucać na śmietniki – co usankcjonuje stosownymi ustawami kolejny rząd Platformy Obywatelskiej.
Na stronach firmy Aflofarm znalazłem zakładkę Odpowiedzialność Społeczna.
Czytamy tam m.in.:
„Komitet Ochrony Praw Dziecka, którego celem jest społeczna służba, ochrona dziecka przed krzywdą i naruszaniem jego podstawowych praw i interesów przyznała Aflofarmowi tytuł: „Firma przyjazna dziecku”, w zamian za udział w licytacjach powierzchni reklamowych w prasie w 2010 roku, z których całkowity dochód jest przeznaczony na działalność organizacji. Jesteśmy dumni z faktu, że reklamując swoje produkty farmaceutyczne w magazynach i gazetach jednocześnie pomagamy dzieciom”.
Pozostańcie ze swoimi wszystkimi lękami i traumami!
pozdrówka!
Bruner