bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Partykuła henrykowska „nie”

Od jednego NIE Henryka Jasińskiego prawdopodobnie zaczęła kiepska organizacja tegorocznego finału WOŚP w Bolesławcu. Początek klęski nastąpił, kiedy odeszli ze sztabu ci, którzy wiedzieli jak zrobić finał WOŚP, a odeszli kiedy szef sztabu nie chciał ze swojej funkcji na ich prośbę ustąpić. Odeszli, kiedy powiedział NIE tym, którzy go wybrali.

Na ironię zakrawa akt, że sami odchodzący sztabowcy wcześniej go na funkcję szefa sztabu powołali, co dziś tłumaczą swoistym szantażem emocjonalnym ze strony Jasińskiego. Poprzedni szefowie z powodów osobistych obecnymi szefami nie chcieli zostać a pan Jasiński miał zaproponować samego siebie. Wspominając przy tym o swojej poważnej chorobie i o tym, że to jego ostatni finał. No to go wybrano.

Problem w tym, że wybrano go zakładając, że cała ekipa będzie z nim, czyli nadrobi ewentualne braki i dociągnie niedociągnięcia. Okazało się, że szef sztabu, wskutek swojego postępowania, został niemal sam. Mało kto, nawet z tych co odeszli, dałby radę pociągnąć WOŚP sam. Ratunkiem dla Jasińskiego miało być wsparcie samorządu, które zaowocowało m.in. sfinansowaniem z kasy BOK MCC legendarnego już koncertu Czeremszyna z honorarium 7500 zł (całkowity koszt koncertu z obsługą, wynajęciem sali itd. pewnie wyniósł z 10 000 zł). W sposób modelowy marketingowo i organizacyjnie zarżnięto koncert prawdziwej gwiazdy. (Przywoływane przez internautów z Bolec.info wspomnienie Chuck Berry show w Bolesławcu jest trafne – tu i tu wywalono w błoto samorządową kasę nadmiernie ufając komuś, kto imprezy nie potrafił zorganizować.) Stąd też dymek ilustrujący ten tekst.

Wsparcie samorządu jednak nie pomogło, bo nawet urzędnicy zorientowali się, że z finałem będzie problem, choć mimo to wydali na jego organizację nasze pieniądze (wątpię aby ktoś poniósł konsekwencje takiej decyzji).  I faktycznie organizacyjna klapa okazała się nieunikniona. Już kilka dni przed finałem było widać, co się szykuje. Artyści nie wiedzieli o której i gdzie grają, komunikaty o programie były niejasne i amatorskie a zachowania szefa sztabu… dezorientujące.

Kiedy ruszał tegoroczny WOŚP zaproponowałem organizatorom stałe miejsce na bobrzanach i podstronkę o WOŚP. Potem tego żałowałem, bo informacje nadsyłane przez sztab nadawały się tylko do skasowania i zapowiadały porażkę. Zszokowało mnie na przykład kuriozalne info o konieczności akredytacji na imprezie. Podobno ludzie bez tych akredytacji mieli problem z fotografowaniem imprezy.

Kto chciał dać na WOŚP mógł to zrobić nie oglądając się na kontrowersyjnego szefa sztabu i smród wokół finału. Już kilka dni przed imprezą przy każdej kasie w Lidlu była puszka i ja z takiej opcji skorzystałem.

Wspomaganie WOŚP to rzecz niejednoznaczna. Pomijając nawet fakt, że prawicowi publicyści starają się zrobić z faktu wrzucenia paru groszy do puszki akt politycznego wsparcia III RP oraz Owsiaka Syna Milicjanta i Ateistki, mam opory.

Kiedy myślę o kasie na koncert Czeremszyny, albo widzę na Onecie info o tym, że Owsiaka na zakopiance eskortuje policja i uświadamiam sobie ile kasy samorządy i rząd wydają na wsparcie akcji, to zastanawiam się czy gra jest warta świeczki. Oczywiście gdy sprzętem kupionym przez WOŚP badano słuch mojemu synowi w bolesławieckim szpitalu – takich wątpliwości nie miałem.

Tegoroczny blamaż WOŚP w Bolesławcu nie tylko zaprzepaścił pracę wielu ludzi, którzy przez ostatnie lata odbudowywali z sukcesem tutejszą Orkiestrę (a warto pamiętać, że  w niektórych latach finałów w mieście wcale nie zorganizowano) ale mógł też podważyć zaufanie bolesławian do imprezy.  Organizatorzy z lat poprzednich już skrzykują się aby znów odbudowywać WOŚP w Bolesławcu i to jest niewątpliwie pozytywny wynik pracy tegorocznego szefa sztabu.

W najbliższych dniach na internetowych forach dowiemy się zapewne jeszcze wielu zaskakujących rzeczy o tegorocznym finale i oryginalnych pomysłach organizatora. A przyszłoroczni organizatorzy już powinni to zainteresowanie WOŚP wykorzystać do promocji finału 2012, nowej strony internetowej, pomysłów i swoich umiejętności. To najlepszy sposób na kaca.

Exit mobile version