W ten czas zadumy, refleksji nad gasnącym płomykiem świecy określanym ulotnością, jak ulotne jest życie łętki, ja Ryszard Adam Gruchawka ośmielam się zauważyć, że mój pierwszy dzień listopada, ciągnie się przez cały rok, bez taryfy ulgowej. Lecz czy tylko ja mam prawo tak myśleć będąc w samym środku tego szarego powiewu życia w rzeczy samej złożonego z opłat będących podziękowaniem za prawo do cywilizowanego życia, innym razem dożywając bardzo smutnego dnia wypłaty, bo mając w ręku pieniądze które rzekomo nie wszystkim szczęście łatają, zaczynam ponownie widzieć człowieka będącego kołem napędowym systemu społecznego opartego na polityce, religii i kulturze.
Niestety w tych trzech niby różniących się od siebie przypadkach, materiał budowlany mówiąc trywialnie, nie odbiega od siebie jak jabłko od jabłoni, gdyż to ta sama cegła dziurawka której użyto przy budowie świątyni czy hali targowej i wszędzie bystre oko dojrzy ołtarzyk z możliwością wyniesienia ponad stan. Jeszcze te przeciągi!
Bo jak daleko mam możliwość by sięgnąć pamięcią, to sięgam i pamiętam, że ilekroć byłem obecny w dniu pierwszego listopada, wszak urozmaicona jest lista obecności,tylekroć, dzisiaj też, wskakiwałem na rower i pomykałem w plener, by kolejny raz przyjrzeć się tym miejscom które bezmyślność ludzka schodząca poniżej tępoty umysłu zrujnowała, a co ja nazywam szabrownictwem wszelako rozumianej kultury, będącej naszą tożsamością.
Myślę w tym miejscu o miejscach z zabytkową architekturą, jak chociażby w Trzebieniu, gdzie stał potężny pałac.Podobny pałacowi w Chocianowie, stojący w otoczeniu rosłych buków i dębów, gdzie na salonach owego pałacu w Trzebieniu, sowieci trzymali konie.
Pozostała tylko jedna fotografia i wstyd za tamtych ludzi.
A ja drwal powiem na koniec tak: „Wypijmy za te drzewa z których będą nasze trumny, oby rosły jak najdłużej.”
Przypomniał mi Pan przypowieść „o trzech drzewach”. Dzięki :) http://www.fdfe.franciszkanie.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=50&Itemid=39