Od kilkudziesięciu lat trwa intensywne hodowanie kompleksów narodowych w Polakach. Zaczęliśmy w końcu wierzyć, że jesteśmy gorsi od innych. Ostatnia POwska minister (ministerka? ;-) ) oświaty pojechała już po bandzie doprowadzając do poziomu 1 godziny lekcyjnej historii w tygodniu i likwidując te lektury, który mogłyby coś pozytywnego powiedzieć o Polsce i Polakach. Roman Giertych jest postacią wyjątkowo mało sympatyczną i można mu wiele zarzucić, ale jest jedynym znanym mi ministrem oświaty, który próbował odwrócić trend wynaradawiania Polaków w szkołach i pogłębiającego się upadku wychowawczego. Wówczas nawet niemowlęta ;-) nie wspominając o uczniach, rodzicach i nauczycielach protestowały masowo przeciw próbie „niszczenia polskiej szkoły” . Późniejsze dalsze psucie tego, co i tak nie było w najlepszym stanie – jakoś żadnych protestów nie wzbudza.
W sobotę 29 października minęła okrągła rocznica niezwykle ważnego wydarzenia w historii Polski. Równo czterysta lat temu miał miejsce największy polski tryumf w historii. Wówczas na Zamku Królewskim zebrali się: król, senatorowie i posłowie, wojewodowie, biskupi i dowódcy wojsk. Przed zebranymi rzucono na podłogę najważniejsze rosyjskie sztandary poczynając od carskiego czarnego orła dwugłowego. Następnie zwycięzca bitwy pod Kłuszynem, hetman Żółkiewski przywiódł przed oblicze najważniejszych osób w państwie wziętych do niewoli: rosyjskiego cara Wasyla IV, następcę tronu księcia Iwana i naczelnego dowódcę wojsk rosyjski księcia Dymitra. Uderzyli oni czołem o ziemię i kolejno złożyli uroczystą przysięgę, że Rosja już nigdy więcej na Polskę nie napadnie. Potem Król podał im rękę do ucałowania. Pojmani byli przekonani że zostaną ścięci (w barbarzyńskiej Rosji pojęcie rycerskości było zupełnie nieznane), stąd byli bardzo załamani. Wielki Książę Iwan nawet rozpłakał się przy wszystkich. Pozostawienie ich przy życiu niewiele jednak im dało. Zostali otruci przez swoich. Już wtedy rosyjscy agenci mieli znakomite dojścia w Polsce.
Słyszał ktokolwiek o „hołdzie ruskim”? Jak to jest możliwe, że ten największy polski tryumf nie był doniośle świętowany a jest zupełnie przemilczany? Jest to tym bardziej znamienne, że rocznica wypędzenia wojsk polskich z Kremla stała się stosunkowo niedawno oficjalnym świętem narodowym Rosji. Wyjaśnieniem zdaje się być tylko sprawność, wpływy i skuteczność tejże rosyjskiej agentury w Polsce. A także zwasalizowanie naszych władz wobec Kremla. Czego spodziewać się po władzach, skoro dla kancelarii prezydenckiej najważniejsze było zabieganie o postawienie pomnika poległym żołnierzom bolszewickiej hordy, która po trupie Polski próbowała wzniecić światową rewolucję i zdobyć całą Europę? Dopiero protesty okolicznej ludności spowodowały wycofanie się z wielkiej fety na szczeblu państwowym przy odsłonięciu pomnika ossowskiego.
Cud Nad Wisłą był kolejnym wielkim triumfem zatrzymującym agresorów z wschodu, szkoda że wówczas nie udało się doprowadzić do kolejnego hołdu ruskiego. Czy wkrótce w ramach hołdu Wielkiemu Sąsiadowi zmienimy datę naszego święta narodowego na dzień pierwszego rozbioru Polski? A może na rocznicę wybuchu Wielkiej Rewolucji Październikowej?