bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

„A po co chce pan być posłem?”, czyli rozmowa na festynie w Borówkach

13 sierpnia na festynie z okazji Święta Wrzosu w Borówkach (urocze miejsce na mapie gminy Gromadka, powiatu bolesławieckiego i Dolnego Ślaska!) pewna pani zadała mi podstawowe pytanie:

„A po co chce pan być posłem?”

Odpowiedziałem, widząc, że patrzy na mnie uważnie i uważnie słucha. Odpowiedziałem, mniej więcej tak:
Chcę zostać posłem, aby wykorzystać swoje doświadczenia i umiejętności. Aby pomóc zrobić w innych miejscach (wsiach i miastach) po prostu w Polsce – to, co udało się nam zrobić TU, u nas: w naszym powiecie czy nawet na całym Dolnym Śląsku. Chcę być posłem, aby dbać o stanowienie mądrego, przyjaznego ludziom prawa. Chcę być posłem, aby dbać o „nasze” (tu na „dole”) sprawy. Chcę zajmować się edukacją, którą znam na wylot. Chcę tworzyć warunki, aby szansa, jaką dają unijne pieniądze, została maksymalnie wykorzystana. Wiem, jak je zdobywać; znam nieżyciowe przepisy, które utrudniają ich pozyskanie a potem realizację projektów.

Wspomniałem o naszym powiatowym „eSOSie”, czyli o zdobytych pieniądzach na ponad 11.000 godzin bezpłatnych korepetycji dla naszych szkół i na świetny, nowoczesny sprzęt do naszych szkół. Ucieszyłem się, bo moja rozmówczyni znała ten projekt (oczywiście nie pamiętając nazwy) – wnuczka „na coś tam chodziła dodatkowo w szkole”). Wspomniałem o projekcie promocyjnym Borów Dolnośląskich, który promuje również… Borówki i Święto Wrzosu (informacja o imprezie ukazała się w 40-tysięcznym nakładzie „imprezownika”, który wraz z jedną z gazet rozszedł się po całym Dolnym Śląsku). Godziliśmy się, że takie działania są PO TO, by do Borówek (i dziesiątek innych miejscowości naszego regionu) przyjechali turyści i zostawili tu swoje pieniądze. Kończąc rzuciłem jeszcze żartobliwie, że warto mieć posła – „swojaka”, stąd, nie z dużego miasta położonego „daleko od naszych spraw”. Posła którego spotkać można w „Biedronce” i „szturchnąć” albo opieprzyć, jeśli nie będzie chciał solidnie pracować dla swoich wyborców.
„No tak, to nie jest takie głupie…” – jakoś w tym stylu dodał mąż mojej rozmówczyni.
Rozstaliśmy się przyjaźnie.
Kto wie, może zdobyłem kolejna dwa głosy
Budujące są takie rozmowy.
Po nich chce się „Budować Polskę” z jeszcze większą motywacją.

 

 

 

 

 

Exit mobile version