I znów, jak to ujmował Conrad, nie było żadnej godnej zapisania prawdy, ale dzisiaj znowu telepało Japonią, więc można trochę o sprawach związanych z naturą, która za sprawą medialnego prania mózgów – dla niektórych zaczyna być tożsama z ekologią. Ekologia u swych ideowych podstaw, które położono grubo ponad 100 lat temu – początkowo zajmowała się zagadnieniami w typie: jak kupa jeża wpływa na kwaśność ściółki w okolicy jego nory. W XXI. wieku zaś poszła za ciosem i analizuje wpływ spalin z dwulitrowego silnika 14. letniego forda kombi suwnicowego Szczepana Pytki, na potencjalny postęp korozji błotników Porsche 911 GTS Tomasza Camella, który mieszka w nieodległej dzielnicy. Wyniki badań z pewnością nie ucieszą suwnicowego. Będzie musiał zapłacić o 200% wyższy podatek rejestracyjno – utylizacyjny. Ale w końcu mieszka na ekonomicznej zielonej wyspie.
To, że nie można będzie niedługo, pod karą rozstrzelania, używać w UE żarówek o mocy przekraczającej 60 W to już zapewne Państwo wiecie. Co w żaden sposób nie wpływa na istotne obniżki cen 50″ telewizorów które pożerają 400 W mocy – by każdy, w pełnej krasie, podziwiać mógł w jakości HD Kasię Cichopek, czy pana profesora Stefana Niesiołowskiego.
Energię trzeba oszczędzać, tę normalną przekształcać na odnawialną (czemu służy wiatraczyzacja wsi), zaś Kowalscy powinni kupować za, circa 70 tys. złotych – ekologiczne dieselki o poj. 1100, w których co 60 tys. km trzeba wymienić – za 1000 euro, filtr cząstek stałych (by powietrze było czyste), a które po 160 tysiącach rozpadną się na proch – bo są zrobione z biomateriałów biodegradalnych bardzo nieodpornych na siki kota.
Kupiłem ostatnio telefon bezprzewodowy firmy Siemens. Po otwarciu pudełka wyciągnąłem z niego, poza samym aparatem, 8 książeczek – 40.stronicowej instrukcji, każda w innym języku środkowego wschodu. Bo przecież w dziale logistyki takiej korporacji jak Siemens – nie opłaca się dokonać selekcji i umieścić w stu tysiącach paczek do Polski – instrukcji tylko po polsku. 7 tych książeczek natychmiast wyrzuciłem do kosza. Co jest czynem patriotycznym o tyle, że selekcjonerzy w Trzebieniu będą mieli pracę. Więc trudno narzekać. Może się jeszcze języków poduczą.
Mieszkając, nie tak dawno, podczas wyjazdu służbowego w chłodnawej rezydencji, wspomagałem się wieczorami elektrycznym kaloryferkiem, który, jak wynikało z tabliczki znamionowej – bujał się chyba do 2 tysięcy watów. Aż omdlewałem na myśl o tym, jak bardzo brutalnie uderzam swoim bezwzględnym termicznym egocentryzmem w ekosferę. Bo przecież zamiast sączyć włoskiego cienkusza – mogłem jeszcze podbudować popyt krajowy łojąc czystą, co by i fazę dało i oszczędzało. Nie zrobiłem tego.
Jednak po powrocie do miasta – stwierdziłem, że w bloku naszym, mimo zewnętrznych temperatur sięgających 23 stopni Celsjusza – chłopaki z ZEC jadą z pedałem w podłodze, dokładnie jak w styczniu. I nikt nie robi akcji medialnych z Szymonem Majewskim i Edytą Górniak, aby wyłączyć na noc ładowarkę od komórki. A wiecie jakie waty szły przez te kaloryfery w powietrze przez ten tydzień? Megawaty!
A wiecie kogo to obchodzi?
Tylko tych, którzy zainkasują z tytułu faktur – pieniądze z Waszych portfeli.