Numer ten stanowi świetną ilustrację stanu umysłowego naszych, pożal się Boże, elit. Oto np. Zbigniew Hołdys („Rewolucja kulturalna”) rozpacza nad niszczeniem polskich autorytetów. Sam widywałem w TV, jak ten sam Hołdys nie żałował sobie i w niewybrednych słowach jechał jednemu czy drugiemu „po całokształcie”. Teraz jednak ubolewa, że są tacy, którzy nie składają czci jego bożkom. Miesza przy tym niemiłosiernie materię wymieniając jednym tchem np. Adama Michnika i Zbigniewa Herberta. Różnica między nimi jest zasadnicza! Herbert nigdy nikogo nie udawał i bez względu na okoliczności zawsze był Wielki – trzymał się Prawdy i zawsze tych samych Zasad. Michnik podpierał się Herbertem do czasu, kiedy ten się jeszcze na nim nie poznał. Potem zrobił wszystko, by Go opluć i zniszczyć. Słowem – jeden autorytetem był i jest, drugi niegodnie opluwał i szargał. Zbigniew Hołdys w jednym szeregu umieścił ałtorytety, opluwaczy i autorytety. Oczywiście nie bronię nikomu, by dla niego autorytetem był Adam Michnik – każdy wybiera sobie autorytety sam. Niech jednak potem ma pretensje do samego siebie, gdy ten wyprowadzi go na manowce np. „Wybiórczej”.
Jeśli chodzi o autorytety, to wypada wyjaśnić pewne powszechnie występujące nieporozumienie. Nawet jeśli ktoś ma wybitne osiągnięcia w jakiejś dziedzinie, autorytetem moralnym być może, ale wcale nie musi! Kiedyś przytoczono Karola Santanę (zwanego uporczywie Carlosem*) , jak strasznie bajdurzył nt. zaświatów i obcych cywilizacji. Redaktor przytomnie spuentował „Santana – ty nie mów, ty graj”. Z faktu, że ktoś jest wybitnym muzykiem, wcale nie wynika, że z jego zdaniem w innych dziedzinach należy się liczyć. Nie zmienia to faktu, że Wielcy (często nieświadomie) są używani jako autorytety w celach manipulacyjnych. Oto np. Chorąży Pokoju Józef Stalin kazał obwozić po światowych „kongresach pokoju” rozmaite naiwne Wielkości typu Einstein czy Picasso, aby przekonywali o umiłowaniu pokoju przez Związek Radziecki i namawiali Zachód do rozbrojenia. A ja wołam: „Adamie – Ty nie mów, Ty skacz!” i „Hołdys – Ty nie pisz, Ty graj!”. A jeśli już piszesz, to licz się z tym, że ktoś twoich głupstw nie uzna za wielkie proroctwo.
Inną rzeczą jest sztuczne nadymanie rozmaitych średniaków na autorytety gigantycznych rozmiarów. Oto przeprowadzono wśród sporej próbki Polaków ankietę nt. „Kto jest największym polskim bohaterem II Wojny Światowej”. Czwarte miejsce zajął w niej „profesor po maturze” Władysław Bydło-Bartoszewski. „Okazał się” większym bohaterem od np. rotmistrza Pileckiego, gen. Andersa, gen. Maczka, generała Skalskiego (przypominam „cyrk Skalskiego”), dowództwa AK i dowódców dużych oddziałów AK … Nie jest moją intencją natrząsanie się ze sklerotycznego staruszka (może na starość będę jeszcze śmieszniejszy?), ja tylko pokazuję mechanizm sztucznego nadmuchiwania ałtorytetów a potem ich wykorzystywania np. do walki politycznej. Szczególnie godne potępienia jest cyniczne wykorzystanie czyichś słabości – starości(Bartoszewski) lub choroby (prof. Niesiołowski).
Ale wróćmy do naszych utytułowanych i wykształconych elyt. Błądzić jest rzeczą ludzką – pomyłka może zdarzyć się każdemu. Jednak uporczywe tkwienie w błędzie i rozpaczliwe szukanie usprawiedliwienia jest już rzeczą głupców. Ze wzmiankowanego numeru „Wprost” owo uporczywe szukanie usprawiedliwienia głupoty własnej wypełza wszystkimi porami. Zacznijmy od wywiadu z profesorem Aleksandrem Smolarem. Przekonuje on nas, że był zawsze radykalnym krytykiem PO (sic!), ale jednak widzi rozliczne pozytywy. Oto na przykład Tusk okazał „nie tylko silny charakter, ale również wyobraźnię i siłę woli(…) Sposób w jaki 7(?) kwietnia D.Tusk mówił do W.Putina- pełen kurtuazji a równocześnie tłumaczący Putinowi, dlaczego dla nas ważna każda jednostkowa ofiara(…) dla mnie to wstrząsające słowa. Wskazywały na jego siłę” (sic!). Wywiad w skrócie: nic się nie dzieje – co najwyżej PO będzie musiała zawszeć koalicję także z SLD. A przecież „Samo współrządzenie z SLD nie jest żadnym dramatem”!
Zaraz na następnej stronie założyciel „Res Publiki” prof. Marcin Król (tytuł :„Platformo!Daj szansę!” !!!): ”Niedobrze jest, kiedy premiera nie ma w mediach. Gdyż premier na pewno jest potęgą, jeśli chodzi o zdolność zachęcania Polaków do Platformy(…) Premier powinien mówić teraz o tym, co się PO udało w ostatnim okresie, a spraw ważnych, jakie się udały jest sporo ”. Na kolejnej stronie prof. Magdalena Środa (tytuł: „Tusku: ko – mu – ni – ka – cja!!!”): „Donald Tusk jest niewątpliwie sprawnym politykiem i doskonałym mówcą(…) I chwała mu za to. Ale co chce zrobić z Polski Tusk? Tego do końca nie wiemy. A wiedzieć chcielibyśmy(…)”. Ręce opadają… Od głupca gorszy jest tylko wykształcony głupiec ;-)
PS
Dopuszczam myśl, że M.Król czy A.Smolar jedynie czytelników „Wprost” mają za głupków. Ale jeśli nawet by tak było, to niewiele zmienia to moją ocenę – właściwie wcale. „Wprost” miewał lepsze i gorsze okresy. Teraz pod wodzą Tomasza Lisa, najwyraźniej postanowił dokonać samozatopienia. Tak czy inaczej – nikomu nie polecam!
———————————————————————————-
*Kiedyś Lenin był Włodzimierzem, Friedrich der Grosse był Fryderykiem Wielkim a Elisabeth II Elżbietą II . Dziś Włodzimierz Putin jest Władymirem, Aniela Merkel jest Angelą a Karol Santana jest Carlosem. Co na to „Ustawa o czystości języka polskiego”?