mar 20, 2011
3582 Wyświetleń
2 0

Jak niedźwiedź z wiatrakiem

Napisany przez

Dawno nie pisałem, bo nie było o czym. Tsunami, wybuch atomowy, wojna, takie tam. Ze trzy sekundy ważę pilot, zanim przełączę z kanału na kanał. Takie czasy. Taka jest masa krytyczna dzisiejszego newsa w telewizjach informacyjnych.

Dzisiaj w kąpieli czytałem więc dla odmiany gazety dla wyborców PO i w nich znalazłem znacznie ciekawsze informacje. Na przykład, co robił ostatnio Jacek Poniedziałek,  Kaja Śródka, Magda Środa i Zbigniew Piątek. Z kim prowadza się Popek, kogo całowała Jopek i gdzie ma cellulit Cichopek. I wreszcie dłoń ma wymacała jakiś kiepściejszy papier – czyli darmową gazetę lokalną. Tę czerwoną. Bo tę ze znanym politykiem na okładce podścieliłem natychmiast, wiedziony jakimś bezwzględnym imperatywem – pod żwirek kotu do kuwety.

W czerwonej gazecie napisano, o korupcji w związku z planowaną budową farmy wiatrowej w Warcie Bolesławieckiej. Korupcja polegać miała na tym, że przedstawiciele inwestora płacili jakoby publiczności po 5 dych na łeba za ewentualne opowiedzenie się „za” podczas plebiscytu gminnego mającego rozstrzygnąć czy farmę budować, czy nie.

Mnie to trochę śmieszy – bo kasa to taki argument za, jak każdy inny i równie dobrze można by nazwać korupcją działania koncernu komórkowego, który reklamuje się namolnie, że wypłaca w gotówce plusikowe za podpisanie umowy.

Ale nie o tym. Sprawę zmagań mieszkańców gminy z tajemniczym luksemburskim inwestorem, o którym dowiedzieć możemy się w zasadzie tyle, że reprezentują go w Polsce dwie osoby o zagranicznie brzmiących nazwiskach – śledzę już od jakiegoś czasu. Obecne starcie, już chyba trzecie, przypieczętowane zostało – o ile się nie mylę,  uchwałą rady gminy, która odrzuca lokalizację inwestycji farmy w okolicach Warty.

Przedstawiciele inwestora, firmy Green Bear, którego głównym udziałowcem jest francuski, deweloperski holding Orco, jako dobrodzieje pragnący przestawić z nóg na głowę życie mieszkańców tej dość ludnej okolicy – wypowiadają się w tonie, jak dla mnie zadziwiająco butnym.

Od roku 2007 w przygotowanie inwestycji zaangażowali podobno poważne środki – i nie zamierzają łatwo odpuścić.

Powiem szczerze, że w obliczu jednoznacznego stanowiska samorządu, jak i demonstracji społecznego stosunku do projektu postawienia tam 25 wiatraków o mocy 3MW sztuka – takie dictum lekko przeraża. A za razem budzi ciekawość.

Bo niby w jaki sposób firma Green Bear zgwałci teraz wolę lokalnej społeczności i samorządu?

Będą jednak rozdawać jakieś wiatrakowe? Zastraszać obywateli niszcząc im wentylatory chłodnic w samochodach? A może przewietrzą okolicę z oportunistów w inny, znany tylko sobie sposób?

Sprawa ze stawianiem wiatraków w naszej okolicy jest dla mnie, prawdę powiedziawszy dosyć dziwna. Bo nie jest to rejon szczególnie wietrzny – co z resztą potwierdza poniższa grafika pochodząca z IMGW.

Zastanawia więc pomysł ulokowania w Warcie parku wiatrowego o mocy 72 megawatów (około 25 dużych turbin), a nie jest tajemnicą dla dobrze poinformowanych, że specjalistyczne badania wietrzności prowadzono także w okolicach Nowogrodźca i Zabłocia. Czyżby więc i tam coś kombinowano?  Nie wspominam już nawet o planach wiatrakowania gminy Gromadka, o czym szemrano już chyba dekadę temu.

Tak czy inaczej temat jest interesujący. Natomiast działania Zielonego Niedźwiedzia na wyjeździe trudno określać jako budzące sympatię w obliczu faktu, że firma wchodzi na obcy sobie teren z propozycją radykalnego przemodelowania ekosystemu.

Być może jest czymś naturalnym, że w imię globalnej walki o ekologiczne wartości, zgodnie z zasadą: „nie szkoda róż gdy płonie las”, mniejsze społeczności lokalne można mieć centralnie w dupie.
A może jednak chodzi o gigantyczne pieniądze, rzędu miliardów Euro, które holding Orco zaplanował zainwestować w sektor energii odnawialnej w Polsce, zaś świeżo upieczeni, dobrze zarabiający project i site managerowie firmy, muszą dopilnować by wszystko kręciło się  zgodnie z wiatrem i… postępowymi, dofinansowanymi, trendami w UE?

P.S.

Bardzo dowcipne są prezentowane na łamach Pulsu Biznesu argumenty przedstawicieli firmy GB, w związku z tym, że w powiecie bolesławieckim natrafili na niezrozumiały społeczny opór przed stawianiem gigantycznych wiatraków, podczas gdy społeczność Lisewa (gmina Gniewino) przywitała inwestycję entuzjastycznie.

Zgodnie ze zdrowymi zasadami PR w tekście nie wspomniano o tym, że Lisewo znajduje się 8 km w linii prostej od Żarnowca, w którym planowano budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej na bazie podzespołów identycznych z tymi, które działały w Czarnobylu. Więc jakieś tam wiatraki, po takich doświadczeniach, są dziś dla tych ludzi jak dmuchawce na łące. A nawet wtedy – 20 lat temu nie byli w stanie skutecznie zaprotestować w referendum, przeciwko budowanej pod nosem ruskiej atomówce (wzięło w nim udział 44,3% uprawnionych do głosowania – nie było więc ważne).

Zapomina się też celowo lub nie,  o tym, że w dużej większości  post-pegeerowskie gminy pomorskie, zwyczajnie piszczą z biedy, podczas gdy Warta Bolesławiecka to gmina bogata nawet w skali dość zamożnego Dolnego Śląska.

Doskonały jest również przykład entuzjasty wiatraków – wójta gminy Zgorzelec. Wójt Zgorzelca, o czym nie dowie się rzecz jasna 90% czytelników Pulsu Biznesu, może być już tylko ich entuzjastą – chyba, że wypowie wojnę Niemcom, i rzuci się wzorem błędnego rycerza na te  hektary z wiatrakami, które nasi zachodni sąsiedzi upchnęli  tak blisko polskiej granicy – jak tylko się dało. Brak chęci obcowania przez ludność Warty z kontrowersyjnymi gigantami – wójt  nazywa „polskim wywijaniem szabelką„. Wiadomo bowiem, że najbardziej ceniona jest postawa Polaka, który w konfrontacji z Niemcem, Ruskiem, Francuzem, czy Amerykańcem – wszystko ma opuszczone. Łącznie z gaciami.

Tylko czekać, a postępowe media udowodnią, że za tym ciemnogrodem stoi Kaczyński z ojcem Rydzykiem.

Zaś młodym, dynamicznych  managerom GB, którzy przyjeżdżają uszczęśliwiać tutejszych ludzi wiatrakami,  powinno się na dzień dobry stawiać jedno, cholernie ważne pytanie:  jak blisko Twojego domu znajduje się najbliższa 3 megawatowa turbina wietrzna? I dlaczego nie jest to 500 metrów, skoro tak kochasz zielone technologie?

Tagi artykułu:
·

Komentarze do Jak niedźwiedź z wiatrakiem

  • Trudniej założyć farmę wiatrową

    Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygnatura akt II OSK 339/11) nie pozostawia co do tego wątpliwości.

    Rada Gminy Darłowo uchwaliła 28 listopada 2008 r. zmianę planu zagospodarowania dla lokalizacji farm elektrowni wiatrowych na terenach miejscowości Krupy, Starego i Nowego Jarosławia, Słowina i Słowinka. W wyniku tej zmiany część działek Grażyny H. wyłączono spod działalności pozarolniczej. Grażyna H. zaskarżyła uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie.

    Lawina protestów

    – Od Helu do Kołobrzegu zmienia się plany zagospodarowania po to, by postawić nad Bałtykiem farmy wiatrowe – mówi adwokat Bogusław Szpinda z kancelarii adwokackiej w Koszalinie.

    W pasie nadmorskim rzeczywiście doszło do wyjątkowego ich zagęszczenia. Mimo to w stosunku do wskazań UE jest ich podobno wciąż za mało, a ich niespełna 1-proc. udział w krajowym zużyciu energii jest wręcz symboliczny. Do 2020 r. miałby jednak wzrosnąć do 15 proc., a unijna dyrektywa 2009/28/WE zobowiązuje Polskę do promowania i ułatwiania inwestowania w energię ze źródeł odnawialnych.

    Tymczasem z raportu „Energetyka wiatrowa w Polsce” opracowanego przez firmę doradczą TPA Horwath i kancelarię Domański, Zakrzewski, Palinka wynika, że rośnie – jak zresztą w wielu innych krajach – liczba jej przeciwników. Mapa protestów na internetowej stronie http://www.stopwiatrakom.eu wymienia aż 164 miejscowości, których mieszkańcy są przeciw wiatrakom. cały tekst: http://www.rp.pl/artykul/4,659054_Wiatraki_moga_powstawac_tylko_zgodnie_z_przepisami.html

    zart 17/05/2011 09:27 Odpowiedz
  • Powtórzę za fejsem: w sumie to ciekawe jaki jest właściwie stosunek władz powiatowych do tematu. Było nie było – to powiat. I jakie jest parcie ze strony właścicieli gruntów – bo to w końcu na gruntach prywatnych będzie posadzony ten biznes. Moim zdaniem dwie istotne strony tej rozgrywki do tej pory pozostają w cieniu.

    Bruner 07/04/2011 21:53 Odpowiedz
  • concerny maja ten przywilej niepisany, ze nie musza sie nikogo pytac o zdanie, maja swoje specjalne filie (male firmy pod inna nazwa), ktore krzesza korupcje na prawo i lewo. dlaczego ty sie kapiesz tylko w niedziele, moj ojciec tez wolal niedziele od soboty.

    fobiak 05/04/2011 14:28 Odpowiedz
  • Dla mnie jednak zupełnie zadziwiająca jest sprawa, która wynikła z pytania o umowy i pozwolenia. Okazuje się, że w PL problemem jest postawienie sobie na własnym podwórku wiaty – która może okazać się samowolą budowlaną – a ci goście rozpoczęli budowę ELEKTROWNI na zasadach gentleman’s agreement :)))))) I to jest hit!

    Bruner 05/04/2011 12:20 Odpowiedz
  • niemcom za udzial w takim glosowaniu placa 2 tys. €, mysle, ze gdyby mieszkancow warty docenili to tez by sie dogadali. reaktorow tez nie buduja pod nosem mieszkancow.

    fobiak 05/04/2011 11:11 Odpowiedz
  • Bardzo pozytywnie zaskakuje mnie poziom na jakim prowadzi rozmowę dziennikarka.

    Z rozmowy z rzecznikiem wynika nam – że w tej chwili mamy wojnę pomiędzy Wójtem Haniszewskim, a kompanią wiatrakową.

    „Będziemy kontynuować tę inwestycję, bo większość mieszkańców jest po naszej stronie” – przeszkodą jest wójt. Więc widać, że albo wójtowi trzeba nagiąć kark – albo go usunąć.

    Bruner 05/04/2011 10:37 Odpowiedz
  • Bernard 05/04/2011 07:43 Odpowiedz
  • I ostatnie zdanie komentarza Zarta może być kluczem nowej ofensywy pr Zielonego Misia : )

    Bernard 23/03/2011 20:09 Odpowiedz
  • Byłem na farmie wiatraków w Hiszpanii przy Giblartarze w zupełnie wyludnionej okolicy. Wiatraki nie wzbogacają krajobrazu – są sztuczne, są zgrzytem jak fabryczne kominy. Dominujące i nieznośne jest to, że wytwarzają jedyny w swoim rodzaju hałas – hałas o bardzo niskich częstotliwościach, od którego przez 24 godziny nie ma odpustu. Jak się dowiedziałem od przejezdnych hiszpanów ta piękna wspaniałym górsko-morskim pejzażem nie była bezludna. Po zbudowaniu wiatraków większość nieszczęśników nie mogła uciec, nie mogli sprzedać swych domostw, które natychmiast straciły całkowicie wartość. – Ci którzy nie zwariowali, popełnili samobuja. Wyginęły wszystkie ptaki, rozpanoszyło się robactwo i gryzonie. Plony trafił szlag. na asfalcie dróg w okolicach wiatraków widzimy setkoi tysiące rozjechanych gryzoni wrodzaju szczury etc. Tak jest w okolicach farm wiatrowych wszędzie. Częstotliwości emitowane przez wiatraki to te same, które powodują wiatry w specyficznych warunkach pogodowych, w ożaglowaniu żaglowców opuszczonych przez załogi, znalezione płynące do nikąd na oceanie. No ale szpital bolesławiecki, specjalistyczny stanie na nogi!

    zart 23/03/2011 19:19 Odpowiedz
  • Muszę przyznać, że wypowiedź wójta Haniszewskiego wyczerpuje temat. Jest bardzo merytoryczna. Potwierdziło się moje przypuszczenie, że kwota 1 mln rocznie od tak potężnej inwestycji – jest dość śmieszna. Potwierdziło się również, że za wiatrakami stoi w Warszawce jakiś mocny „popychacz”. Stąd zadziwiająca pewność siebie przedstawicieli inwestora. Biorąc pod uwagę z jakim szmalem mamy do czynienia – można oczekiwać dowolnych akcji związanych z forsowaniem budowy tej farmy. Łącznie z próbą kompromitowania władz gminy.

    Bruner 22/03/2011 12:27 Odpowiedz
  • Wójt gminy Warta Bolesławicka, Mirosław Haniszewski o wiatrakach w TL Azart Sat

    http://www.azartsat.pl/index.php/rozmowa-tygodnia/1953-rozmowa-tygodnia-21-marca-2011

    Bernard 22/03/2011 10:16 Odpowiedz
  • Możliwości panów od zielonego misia widać po metodach propagandy:
    http://www.bolec.info/index.php?op=informacje&news=5487

    Bernard 21/03/2011 11:20 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish