Tak wygląda okładka nowej książki Ryszarda Adama Gruchawki. Autor tak pisze o „Nagich Ścierniskach”:
„Powieść ukazuje okres lat siedemdziesiątych po stan wojenny z wędrówką młodego człowieka, który wychodził z domu i nie wiedział czy uda mu się wrócić. Zresztą tą powieścią i z tą powieścią żyłem przez dwadzieścia lat, by rzetelnie odtworzyć zdarzenia, które głęboko wryły mi się w psychikę, bo zaznaczyłem w niej klimaty, które dzisiaj są reliktem, wraz z autorytetem, którego dzisiaj tak intensywnie poszukuje gro młodych ludzi.
Nie boję się również użyć słowa folklor ratując tamten, jakże inny świat, bo pełen zwyczajności przed zapomnieniem. Z przestrogą na progu spalonego lasu, z tajemnicą alkowy i studni ze złą wodą, oznajmiając głośno, że głuche nic nie musi tak do końca być dźwiękiem bez znaczenia.
Są też w tej powieści spotkania z ludźmi z jakże innej epoki czasu, który bezpowrotnie minął wraz z pieczeniem chleba i sałatką z lebiody, lecz ci ludzie wcale nie umarli i nie są statystami, gdyż takich taboretów i krzeseł już się nie robi. ”
„Nagie ścierniska można kupić TUTAJ na stronie wydawnictwa RADWAN.
Ryszarda Adam Gruchawka jest jednym z autorów bobrzanie.pl. Jego blog znajdziecie TUTAJ a jego stronę internetową TUTAJ.
Potwierdzam. Nie jest łatwo małolatom jak my napisać recenzję książki o rocznikach, w których to my dopiero przychodziliśmy na świat. Do tego jest w „Nagich ścierniskach” tak gęsto od podtekstów i „gruchawkowych król jest nagi”, że co kilka stron musiałem robić przystanek, w ciszy wieczora gapić w okno, trawić. I jak głupi byłem – tak też zostałem. Niewiele osobiście posmakowałem z lat socjalizmu, więc i z książek nigdy nie dowiem się w pełni czym było życie przed rokiem 89.
Za to bardzo dużo po przeczytaniu ściernisk, można dowiedzieć się o człowieku, o naszym losie i życiu. Pod tym względem jest to lektura obowiązkowa w każdej klasie wieku, w każdej klasie człowieka i w każdej klasie szkoły ponadgimnazjalnej. W tej kwestii rozpisywać się nie wypada. Wszystko pozostaje po stronie czytelnika.
Tych najmłodszych (i tych najmłodszych duchem) ucieszą „ścierniska” kompletem nieprzyzwoicie nagich i celnych spostrzeżeń. Tych rzeczy potocznych, które tylko przez artystę mogą być dostrzeżone i czasem trafnie opisane. Ryszard jest w tej materii mistrzem. Oto dowody, cytaty z dialogów:
„Trudniej się z tobą rozmawia niż z zakonnicą w sypialni.”
„Jasne. Każdy ma swoje pięć minut, ale nie każdy ma zegarek.”
O kloszardzie:
„Był pachnącą wizytówką całego dworca. Od płatnych toalet po zaplecze kuchni z oswojonym szczurem.”
O pięknym pałacyku przerobionym na dyrekcję pegeeru:
„Wspinam się na kręte schody wyłożone czerwonym dywanikiem. Jest też dębowa poręcz. Wypolerowana wręcz pornograficzną metodą.”
„Za biurkiem przekwitająca kadrowa w odzieniu stosownym do jej osobistego dramatu, że wszystko co piękne, okazało się sezonową radością.”
„Tylko dziewczyny jakby przebudzone z zimowego odrętwienia, ocierały się o mnie wzrokiem w sukienkach zdjętych z sobotniego sznura.”
„Wyszedłem od niej. Wiedząc, że nic w jej domu nie byłoby łatwe do uniesienia z jej ziewaniem pełnym kaprysów.”
„Ale jak wiesz, jedna piękna kobieta może więcej zawojować od armii Spartakusa i jeszcze ma czas na zmianę majtek.”
„Mam wielką ochotę skopać ci zad na głębokość szpadla, babciny wnuczku!”
Czyż tylko dla tych kwiatków nie warto mieć Gruchawki na półce, pod ręką?
Mam pewną teorię dotyczącą długiego czasu powstawania recenzji. Może po prostu oczekiwania Althei i książka rozminęły się i teraz recenzentka zastanawia się jak to delikatnie ująć : )
Gruchawka pisał książkę przez dwadzieścia lat, to i recenzja pewnie musi adekwatnie długo dojrzewać…
A może zatchnęło Altheę? W sensie tchu jej zabrakło?
Althea jest leń!
Bernardzie, a cóż to za poniedziałkowy pesymizm?? My się nie starzejemy – dzieci nam rosną…;))
czekamy, czekamy… i starzejemy się z każdym dniem
„Nagie ścierniska” nie są książką, którą czyta się jednym tchem. Trzeba nad nią pomyśleć. Zastanowić się. Kawałek – i przerwa. Więc proszę mnie od leni nie wyzywać, tylko cierpliwie czekać, aż myśl zostanie przemyślana:).
Tylko Ryszardzie to też zależy od zapotrzebowania na Twoje książki. A ta dopiero się ukazała, prawda? Chyba niepotrzebna gorycz.
Ależ drogi Bernardzie,czyż tak trudno zauważyć
że moich książki tej najnowszej nie uświadczysz w
Bolcu.
Rzekomo też miałem mieć spotkanie,to lepiej
przemilczę,nie chcę psuć sobie krwi,bo i po co ?
Mimo wszystko kocham Bolesławiec Śląski,boć
to przecie moje miasto rodzinne.
Rozumiesz teraz Bernardzie ?
Pozdrawiam
Nadal nie rozumiem.
Mam nadzieję, Bernardzie, że teraz już wszystko rozumiesz :)
Ktoś mi kiedyś powiedział:Ty tylko pisz o resztę
się nie martw!
Mam co do tego powiedzenia,wątpliwości.
Tymczasem już wkrótce ma się ukazać moja
następna książka>Bajki fikołajki<o których to
bajkach wydawca wypowiedział się,że czyta się je
znakomicie,nawiązują też do bajek przedwojennych,
które mają swoją naturę w Reju i w Kochanowskim…
I co z tego,że przygotowuję również do druku powieść,Czas prostowania gwoździ…Co z tego ?
A możesz jaśniej Ryszardzie?
Książka już jest,ale tylko w witrynie wydawnictwa,
więc to wkrótce,jak zaznaczyłeś Bernardzie,jakoś
nie przekonuje mnie co do księgarń w Bolesławcu,
jeśli się mylę,rzuć kamieniem w moje okno!
Pozdrawiam
z gęślim piórem w ręku.
@Althea!
leniu!
I jak idzie pisanie tej recenzji?
Nie migniesz się
ma być pełna piękna recenzja
puścimy jako osobny tekst : )
Ech.. Właśnie dostałam przesyłkę. Swoim zwyczajem otworzyłam książkę od razu i… Bach! Po oczach takie zdanie:
„Kobieta to taki zegarek, ma zgrabnie ułożony ogródek kwiatów na głowie i wielką mapę świata gdzieś na czwartym poziomie serca…”
Wracam do lektury…
Książka została zakupiona. Czekam na przesyłkę:)
Jasne, że napiszę:)
A jak kupisz, to napiszesz recenzję na bobrzan, prawda? : )))
Ależ się czepili tej okładki… Piękna jest i tyle. Zresztą, nie szata zdobi człow.. no, książkę:). Prawda?
Swoją drogą – gratuluję autorowi:), książkę zakupię.
Pozdrawiam serdecznie.
OK, to okładkę mamy omówioną – czas zajrzeć do środka książki. Czytał już ktoś? I jak? Trzyma w napięciu?
@tm,
z Biblią to był głupi żart.
Co do autopoprawek postów – zbadam temat.
żeby Was pogodzić: a może by tak fota ścierniska po pożarze?
;)
takie odniesienie do członu „NAGIE” (dlatego nagie bo wypalone) i pewna dwuznaczność nawiązująca do treści i klimatów ….
Miało być „postuluję”. No właśnie.
„stołków” miało być.
Z innej beczki – postukuję wprowadzić możliwość edytowania własnych komentarzy.
@Bernard Aha, w sprawie tej dosłowności. Na okładce „Dwunastu krzeseł” nie musi być dwunastu krzeseł, ale na pewno nie powinno być dwunastu na ten przykład stołów barowych. A Biblia na okładce Biblii – to chyba nie za bardzo złapałem, o co chodzi.
Połknąłem ,,s” a miały być spotkania z ludźmi,
wszystko przez pośpiech.Musiałem szybko
odśnieżyć podwórko,bo coś tam…
Zapewniam,w książce wszystko jest na swoim
miejscu.
Pozdrawiam.
„Są też w tej powieści potkania z ludźmi z jakże innej epoki czasu”
Erratę powinni zrobić do tego wydania :)
A do kolejnych proponuję takie zdjęcie na okładkę:
http://img17.imageshack.us/img17/2172/img05031parsz.jpg
Ściernisko wydaje się klasyczne, skoszone i wyschnięte, a i kotka nie ma przyodziewku, więc można przyjąć, że jakoś tam tytułowa tematyka jest w pełni zobrazowana.
W drugim wydaniu będzie errata:
„Przepraszamy autora oraz P.T. czytelników za to, że na okładce nie ma ścierniska. Cykl wydawniczy i premiera książki na początku grudnia uniemożliwiły znalezienie ścierniska w pobliżu siedziby wydawnictwa.”
A tak swoją drogą to grabiłem kiedyś ścierniska nieopodal Leżajska wielgachnymi grabiami z drewna.
Cena książki .> Nagie ścierniska <
20 złotych.
W sumie pozostaje mi się cieszyć, że jako miastowy nie posiadam swojego ścierniska :)
Ja autor oświadczam,że nauczyłem się być
odpowiedzialnym nie tylko za słowo.Co zaś do
pytania o nagie ścierniska,podaję swoją
interpretację.Każdy w życiu musi przejść boso
przez swoje ścierniska i nie ma zmiłuj się.
Chylę głowy przed odpowiedzią Bernarda.
Pozdrawiam.
Ekspertem nie jestem, ale Twoje wątpliwości są głęboko uzasadnione. Ściernisko to pole po skoszeniu tego co na nim rosło, jakiegoś zboża na przykład.
Tutaj jest pole na którym coś zaczyna rosnąć. Nie da się jednak ukryć, że pole na zdjęciu ma duże szanse zostać ścierniskiem w przyszłości. Również nagim.
A poza tym nie rozumiem Twojego wymagania dosłowności od ilustracji z okładki : )
Na okładce Biblii musi być Biblia? Na okładce „Dwunastu krzeseł” ma być 12 krzeseł?
Mam poważne wątpliwości, czy zdjęcie okładkowe przedstawia ściernisko. Czy ktoś znający się na rzeczy mógłby się wypowiedzieć?