Wyniki wyborów do Rady Miasta w Bolesławcu:
MZGK – dwa mandaty
ZEC – jeden mandat
Starostwo Powiatowe – dwa mandaty
PZPR – dwa mandaty
i tak można ciągnąć,
i tak to się będzie ciągnąć przez najbliższe lata.
Nie cztery, więcej.
Dyskusja z faktami nie ma sensu, podobnie jak pretensje do wyborców czy ordynacji wyborczej. Znaliśmy wyborców i ordynację przed podjęciem decyzji o próbie zmieniania bolesławieckiego samorządu i Bolesławca w coś bardziej ludzkiego i mniej przypominającego Polską Rzeczpospolitą Ludową.
Istotne są fakty a nie intencje i nasze szczere chęci wprowadzenia zmian, wietrzenia stęchlizny, nasza (zupełnie serio używam tego sformułowania), czystość intencji – okazały się bez znaczenia.
Bolesławianie nie chcą zmian, jest im dobrze.
Moje refleksje po tych wyborach nie mogą być wesołe. Jedną z nauk jest to, że nie warto robić niczego pro publico bono. Jakakolwiek działalność dla ludzi, dla mieszkańców miasta, jakakolwiek forma aktywności mająca poprawiać warunki życia tutaj jest stratą czasu, energii, zdrowia i pieniędzy. Bo po co oferować ludziom coś, czego nie potrzebują?
Mądrzy ludzie to ci, którzy zajmują się swoimi rodzinami, pieniędzmi, biznesami, rozrywkami. Sprawy publiczne traktują jako kolejną formę biznesu, rozrywki, bądź też mają je w tym miejscu, z którego rządzącym zwykle wystają nogi niektórych dziennikarzy.
44 procent Polaków pozytywnie ocenia okres PRL. W Bolesławcu ta statystyka wyszła lepiej.
Lepiej dla PRL.