Zachorował człowiek na zapalenie płuc. Leczył się parę dni antybiotykiem w tabletkach, ale na niewiele to się zdało. Doktor zaordynowała więc zastrzyki. Trzeba będzie kłuć pupę dwa razy dziennie, raz rano, raz wieczorem, w gabinecie zabiegowym naszej ulubionej przychodni.
– W weekendy będzie się pan zgłaszał na SOR.
SOR = Szpitalny Oddział Ratunkowy
Na oddziałach ratunkowych przeprowadza się triaż, czyli segregację pacjentów ustalającą priorytety do udzielenia pomocy medycznej. W poczekalni jest chłopak ze spuchniętym kolanem, jakiś facet z rozwaloną ręką; zgłosiła się też kobieta z zatkanym cewnikiem, starsza pani ze skaczącym ciśnieniem, jest i rzeczony nieszczęśnik z pneumonią. W sumie nic szczególnego, proszę czekać na swoją kolejkę. Po jakimś czasie poczekalnia pustoszeje, zostaje tylko właściciel pupy do ukłucia. Pielęgniarka triażowa dokądś się oddala. Czas mija … W końcu po półtorej godziny ślęczenia w poczekalni na SORze nieszczęśnik decyduje się poszukać tej od „proszę czekać”.
Puka w jakieś okienko i pyta, czy długo jeszcze będzie musiał czekać na swój zastrzyk.
– Aaaaa, bo ja o panu zapomniałam.
Tak wygląda triaż na bolesławieckim Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.
Ktokolwiek zostanie prezydentem, w roku 2011 szpital będzie spółką.
http://www.prw.pl/articles/view/10419/Oddzial-ratunkowy-nad-przepascia
I nie wiem czemu biadolicie . Chcieliście socjalizmu pod postacią demokracji to ja macie!!
Może faktycznie nie zauważyłeś.
Czasem gorzej, właśnie dlatego, że bywam rozpoznawalny.
Ale nie przesadzaj, jakoś nie zauważyłem żeby mnie ktoś na SORze rozpoznał i czynił z tego powodu cokolwiek.
Bernard, ty naprawdę wierzysz, że jesteś w tym mieście traktowany jak zwykły szary Kowalski ?
Kurczę, a ja ostatnio byłem i ekspres i szok, że tak sprawnie poszło ze mną.